W Jet Set Radio nie grałem od lat. Zawsze zazdrościłem tej gry posiadaczom Dreamcasta, zaś jej sequela posiadaczom Xboxa. Jestem wielkim fanem SEGI i wielkim fanem Tonego Hawka – dlatego wyczekiwałem tego powrotu. I oto od dzisiaj grę można kupić w wersji na PlayStation 3 (posiadacze PS Plus), niedługo będzie dostępna na Xboxie 360 i PC. Jak po latach ma się Jet Set?
Całkiem nieźle. Najważniejsze to zrozumieć, że nie jest to gra o robieniu trików – to gra o jeżdżeniu po wycinkach miasta celem otagowania własnymi graffiti danych obiektów, uciekając przed policją, znajdując puszki z farbą i nabierając rozpędu. Bardzo arcade’owa, całkiem wymagająca, naprawdę ładna i płynna. Skaczemy, grindujemy, machamy drążkiem malując ściany – ale wszystko ma niesamowity, przepiękny styl. To Urban Style, podobny do tego z TWEWY, kojarzący się słusznie raczej z komiksem, niż grami, dlatego też w tym wydaniu mocno bezkonkurencyjny i ponadczasowy. Podoba mi się też porównanie jakie zafundował Eurogamer – ta gra ma w sobie sporo z wyśmienitej grafiki serii Advance Wars.
Dzisiaj seria pewnie byłaby tytułem niezależnym, lub kreowanym na taki, lata temu pokazywała moc konsoli SEGI i stanowiła ciekawą alternatywę dla konkurentów. Poza tym, w czasach kiedy ją wydano deska/rolki/bmx były bardzo popularną tematyką i w trio Tony Hawk 2, Dave Mirra BMX oraz właśnie Jet Set potrafiłem zarwać ze znajomymi niejedno popołudnie. W zasadzie może głupio to zabrzmieć, ale był w moim „żywocie gracza” moment, kiedy wszystkie inne produkcje były niczym innym jak tylko przerywnikami od tych gier. A jako, że Dreamcast miał najlepsze wersje THPS2 i Dave Mirra, naprawdę bolało mnie jako dzieciaka, że nie mam na niego funduszy.
Ale wróćmy do tutaj i teraz bo ciągle zbaczam – jak się obecnie gra w Jet Set? Dobrze, pomimo pewnej toporności. Zabawa polega w zasadzie na tym, żeby poznać etap, zobaczyć gdzie trzeba postawić graffiti i je postawić – mieszcząc się w czasie i dając w kość konkurencji. Trochę taka łamigłówka akcji, gdzie nie ma za wiele miejsca na pomyłki, jest za to odrobina na kombinowanie, szczególnie, że różne postaci to różne statystyki. Zawsze marzyło mi się połączenie tej formuły z owym Tonym i Davem, a jednak, nawet bez tego Jet Set to gra od której aż bije stylem. To też gra, której trzeba się nauczyć i chwile w nią pograć, żeby chwyciła Cię w swoje szpony.
Generalnie powiem tak - po rozczarowującym Tonym Hawku HD cieszę się, że SEGA nie zepsuła tej konwersji. Jet Set nie tylko wygląda świetnie, ale ma w paczce mieszankę muzyki ze wszystkich wersji terytorialnych, sterowanie na obie gałki, leaderboardy, parę małych nowości i atrakcyjną cenę. Podobno coś tam wymaga patcha, ale pewnie go dostaniemy.
Tak powinno się robić takie powroty i mam nadzieję, że uda mi się na tyle wkręcić w nią, żeby zmyła mi niesmak po Tonym HD, który okazał się jedynie karykaturą własnej minionej wielkości. SEGA zawodzi mnie wszystkim poza jakością swoich gier, w tym też byle jaką pracą swojego marketingu, więc nad wyraz łatwo możecie przegapić ich świetne produkcje. A nie powinniście. Bo te, chociaż często średnio oceniane, dla mnie są wyznacznikiem tego za co kocham konsolowe gry.