Buńczuczny bogaty i sławny – recenzja biografii Zlatana Ibrahimovicia „Ja Ibra” - Brucevsky - 9 października 2012

Buńczuczny, bogaty i sławny – recenzja biografii Zlatana Ibrahimovicia „Ja, Ibra”

W dniu premiery książki opowiadającej o losach szwedzkiego napastnika najczęściej cytowało się fragment poświęcony jego konfliktowi z Josepem Guardiolą. Wielki piłkarz kontra znakomity i odnoszący sukcesy trener. Każdy chciał się dowiedzieć, dlaczego Zlatan był aż tak bardzo wściekły, że nie przebierał w słowach w rozmowie ze szkoleniowcem Barcelony. Książka pozwala nieco lepiej zrozumieć całą tę sytuację. Jest też dobrą zapowiedzią tego, co czeka czytelnika dalej.

Kilkusetstronicowa biografia Zlatana wywołuje sporo emocji u odbiorcy. To rzadko spotykane w przypadku historii sportowców, które najczęściej stają się po prostu  źródłem wielu ciekawostek i pozwalają inaczej spojrzeć na niektóre sprawy. Tak jest chociażby w przypadku publikacji o Robbie’em Fowlerze, która pokazuje m.in., w jaki sposób funkcjonują kluby piłkarskie, reprezentacja i media. W przypadku dzieła Davida Lagercrantza jest nieco inaczej.

Zlatan nie jest potulnym chłopcem. Ma za sobą trudne dzieciństwo, w którym przyszło mu mierzyć się z wieloma problemami. Otaczająca rzeczywistość i nienajlepsza sytuacja finansowa w domu ukształtowały go i sprawiły, że Ibra od młodych lat zaczął dążyć do osiągnięcia sukcesu i wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Aby zostać piłkarzem i przebić się do pierwszego składu Malmo musiał pokonać liczne przeszkody i wielu konkurentów. Udało mu się to i szybko zyskał sławę, pieniądze i zrobił zawrotną karierę. Czasami jednak zwyczajnie się go przez to nie lubi, bo z powodu tych wszystkich sukcesów za wysoko zadziera dziś nos.

Spodobał mu się dom w rodzinnej miejscowości? Nie obchodziło go, że mieszka w nim szczęśliwa rodzina. Uparł się i za ogromne pieniądze go odkupił. Nie był przy tym dyskretny i nie zważał na uczucia nieznajomych. Chodziło o spełnienie własnej potrzeby i realizację marzenia z dzieciństwa. W biografii jest co najmniej kilka takich sytuacji, w których Zlatan zachowuje się arogancko, chamsko, głupio i wcale nie czuje przy tym skruchy lub wyrzutów sumienia. Według niego winni są inni. To sprawia, że po lekturze książki trudno pałać do niego specjalną sympatią. Można go podziwiać, ale polubić jest zdecydowanie trudniej.

Skomplikowaną historię Zlatana czyta się szybko i przyjemnie. W przeciwieństwie do wielu innych książek, ta napisana jest językiem bardziej potocznym, takim jakim piłkarz posługuje się na co dzień. Szwed nie owija w bawełnę i potrafi barwnie opisać wydarzenia z przeszłości. Dużo przy tym mówi o sobie i mało miejsca poświęca innym. Wyjątkiem są jego bliscy, agent Mino Raiola, kontrahenci w sprawach biznesowych i wszyscy ci, którzy mu jakoś podpadli. O nich możemy dowiedzieć się trochę więcej.

„Ja, Ibra” nie jest biografią rewelacyjną. Może to wynika z faktu, że samego Zlatana nie jest łatwo zaakceptować, a publikacja momentami wygląda jak pomnik, który Szwed stawia samemu sobie. W przeciwieństwie do innych podobnych tytułów mało tu ciekawostek, które pozwoliłyby lepiej poznać świata piłki nożnej. Samego Zlatana też trudno czasami zrozumieć, bo jego uzasadnienia niektórych sytuacji są niejasne i nielogiczne z punktu widzenia człowieka mieszkającego gdzie indziej, inaczej wychowanego, mającego inne wspomnienia i obowiązki. Wciąż jednak czyta się „Ja, Ibra” lepiej, niż lukrowaną historyjkę o Messim. Tutaj przynajmniej widać, że ma się do czynienia z człowiekiem, który ma zalety i wady, swoje pasje i przywary. Może dzięki tej biografii ktoś inaczej spojrzy na piłkarza Paris Saint-Germain?  

+ łatwy przekaz
+ można poznać przeszłość Zlatana
+ doskonały przykład, że ciężką pracą można wiele osiągnąć

- część zachowań Ibry trudno zaakceptować i czyta się o jego wybrykach z niesmakiem
- niewiele ciekawostek o świecie piłki
- książka nastawiona na chwalenie Zlatana i jego dokonań, trochę pomnik postawiony samemu sobie

Brucevsky
9 października 2012 - 15:47