Jakiś czas temu pisałem o Misji Afganistan, opierając się na informacjach z Sieci: zwiastunach, materiałach z planu i opisach fabuły. W niedzielę Canal+ wyemitował dwa pierwsze odcinki polskiej produkcji i muszę przyznać, że jest nieźle. Nie mogę powiedzieć, iż zbyt pochopnie oceniłem ten serial, bo podchodziłem do niego z dystansem, dzięki czemu zostałem pozytywnie zaskoczony.
Pierwszy epizod rozpoczyna się od, moim zdaniem, niepotrzebnej sceny erotycznej. Twórcy od początku chcieli jasno dać do zrozumienia, że tworzą coś na poważnie – pytanie tylko, czy ktoś miał co do tego wątpliwości? Na szczęście z czasem robi się coraz lepiej. Głównym bohaterem serialu jest porucznik Paweł Konaszewicz, (Paweł Małaszyński) dowódca II plutonu pierwszej kompanii piechoty zmechanizowanej z Wędrzyna. Naprzeciwko stoi znany z roli Fokusa Tomasz Schuchardt, czyli porucznik Żądło. Panowie od początku za sobą nie przepadają, a ich konflikt daje reżyserowi duże pole do popisu, co potwierdza się już po kilkunastu minutach. Na uwagę zasługuje Eryk Lubos, który wcielił się w rolę „Zbója”. Gra naprawdę dobrze, podobnie jak Schuchardt i cała reszta ekipy. Nawet Mikołaj Krawczyk, do którego miałem największe wątpliwości, nie odstaje i da się go oglądać.
Na pochwałę zasługuje fakt, iż Misja Afganistan nie stara się być jak najbardziej hollywoodzka – pewne nawiązania są, wystarczy wspomnieć chociażby o scenie składania na czas karabinu przez „Konasza”. I jak zawsze denerwuje mnie brak filtrów i korekty obrazu, tak tutaj ich brak buduje surowy, wojskowy klimat. W odatku żołnierze klną (nie ma kurek wodnych albo psich kości), natomiast z ekranu nie wyskakują większe dawki poprawności politycznej. Nic by się nie stało, gdyby usunięto moment pożegnania rodzin, bowiem nie przepadam za tak łzawymi scenami, lecz muszę przyznać, że ilość patosu nie była przesadzona.
Akcja drugiego odcinka rozgrywa się w Afganistanie. Zdjęcia kręcono oczywiście w Polsce, na byłym poligonie w Żaganiu, kilkadziesiąt kilometrów od mojej miejscowości. Baza prezentuje się trochę biednie, co mnie zastanawia, gdyż nie mam pojęcia, czy to celowy zabieg czy też twórcom zabrakło funduszy na zbudowanie okazalszej infrastruktury. Generalnie widać, że Canal+ nie szczędziło pieniędzy na produkcję i efekty specjalne które, jak na polskie warunki, nie kłują w oczy. Dość długo przyszło mi czekać na pierwszą poważną wymianę ognia, która rozegrała się pod koniec drugiego epizodu. Można by dyskutować nt. pewnych głupot dotyczących militariów, ale trzeba też zrozumieć, że to serial, a nie program dokumentalny i ma przede wszystkim dostarczać rozrywki.
Misja Afganistan okazała się pozytywną niespodzianką i choć serial nie trzyma poziomu Kompanii Braci czy Pacyfiku, to ogląda się go przyjemnie. Kto wie, może kolejne odcinki okażą się jeszcze lepsze i będę mógł dać mu wyższą notę? Jak na razie, z czystym sercem daję szkolną czwórkę.