Lubię dungeon crawlery tego typu. Konsolowe. Z rzutem z lotu ptaka, losowymi lochami i masą zabawy na długie godziny. Dlatego serce i portfel sprzedałem Shirenom oraz Izaakowi. Uważam, że to gry idealne na krótkie partie i długie partie, do tego preferuję je nad produkcje w stylu Grimrocka lub Etrian Odyssey ze względu na bardziej nowoczesny gameplay. No i teraz, po ClaDunie X2, który był dungeon crawlerem tego typu doczekałem się jego sequela. Tak jakby.
Legasista to wciąż ogromne lochy, wciąż wspaniałe zbieractwo i wciąż masa prostego i przyjemnego w przyswojeniu, ale skomplikowanego „w mistrzowaniu” łażenia po lochach. Real-time’owy dungeon crawler z ciekawym systemem magii, sporą dozą dostosowywania wyglądu postaci, bardzo ładną muzyką, japońskimi głosami, losowymi wydarzeniami, skomplikowanym interfejsem i nie-tak-trudnym-ale-i-nie-łatwym-poziomem-trudności. Ufff, wyliczanka skończona.
Przyznam, że początek przygody mocno odtrąca, potem gra nabiera rumieńców i przyciąga na długie godziny. Ale, kurczę, wolę ClaDuna, którego recenzja odnosi się w zasadzie do wielu aspektów tej produkcji i którą warto przeczytać bo nie chcę się powtarzać. W Legasista zdenerwowały mnie pewne wady tej produkcji, których poprzednich nie miał – za dużo tutoriali. Słaba, przegadana historia. Dziwny design grafiki, która technicznie jest urokliwa, ale traci na projektach z ludkami, które mają Raymanowe kończyny. Pikselowe stworki i piękną, stylizowaną oprawę zastąpiły dziwne pokraki i hojnie obdarzone przez naturę mangowe panie na artworkach. I niestety, to jedna z tych gier, w których taka wymiana to jednak wymiana na gorsze. Po prostu poprzednik bardzo podobnie się rusza, a znacznie lepiej się go odbiera.
Nie znaczy to jednak, że to słaba gra. Wręcz przeciwnie. Wciąż wrażenie robi ogromny, ciekawy edytor postaci, który w połączeniu z grafiką 2D w HD wygląda momentami jak poezja. Jest na tyle zaawansowany, że możemy nawet tworzyć za pomocą PC/Maca czy tabletów, co pomaga w kreacji fajnej drużyny. Kampania jest duża, ale jest też tak naprawdę wstępem do świetnej zabawy z losowo generowanymi lochami i tonami przedmiotów. Gra jest urokliwa i ma przyjemną mechanikę oraz całkiem nowoczesne wykonanie. Każde piętro to też zabawa na kilka minut – wiec nie potrzeba siedzieć długo przy konsoli, żeby coś osiągnąć. Na dodatek mamy całe lochy, a nie system pokojów, jak w przygodach dręczonego przez matkę chłopca.
Legasista jest dziwnie japońska, lecz nie odtrąca, a szybko okazuje się, że może uzależniać w ten sam sposób co Disgaea. Czyli bardzo mocno. I chociaż istnieją produkcje takie jak Deskop Dungeons, lub Cardinal Quest, to tak naprawdę ta seria nie ma odpowiednika i bezpośredniego konkurenta – tylko gry trochę podobne nawet w kategorii tych dungeon crawlerów.
Okej, prawda jest taka, że hardcorowi fani serii spierają się, która z odsłon ClaDunów jest lepsza, która ma lepszy system. Nie czuję się specjalistą w tej materii, ale mnie kupił wszystkim mocniej jednak tańszy, ładniejszy i zabawniejszy ClaDun X2. Bo jak dla mnie tak w zasadzie to taki przegadany, brzydszy i mniej urokliwy ClaDun, który ma swoje zalety, jednak ma ich mniej. Bardziej spin-off serii niż trójka, więc polecam raczej poprzedników. Jednak jeżeli potrzebujecie dobrego dungeon crawlera „tego typu” to jest spora szansa, że właśnie go znaleźliście. W Japonii gra pojawiła się w pudełku, u nas tylko w cyfrowej dystrybucji co odrobinę czuć – zawartość jest nadzwyczaj spora jak na grę z konsolowej cyfrówki.
Zatem – Action RPG. Dużo cycków. Słaba historia. Skopane menusy. Sporo łażenia po lochach. Dungeon crawling. Stosunkowo wysoka cena. Powtarzalność zabawy. Uzależniająca zabawa. Raymanowe ludki. Ciekawszy poprzednik na innych platformach. Dobry gameplay. Wolny początek. Przyznam, że na pewno to wartościowa, gra na wyłączność dla posiadaczy PlayStation 3. Nie kryję jednak, że chciałbym aby była wartościowsza.
W końcu moje ulubione gry to w dużej mierze dungeon crawlery. Moje cztery ulubione dungeon crawlery tego typu to seria Shiren, Izuna, Binding of Isaac oraz drugi ClaDun. Legasista, chociaż urokliwa i pełna cnót niebywałych, to ze względu na swoje wady nie konkuruje z nimi. Ale to wciąż dobra nisz-gra, na dodatek jedna z nielicznego grona tych dungeon crawlerów dostępna na stacjonarnej platformie. [7]