Kobiety grają tylko w siatkówkę (i tylko w bikini) - Brucevsky - 20 listopada 2012

Kobiety grają tylko w siatkówkę (i tylko w bikini)

O Dead or Alive: Extreme Beach Volleyball słyszała pewnie większość z was. Siatkówka plażowa z pięknymi i hojnie obdarzonymi przez naturę paniami ze słynnej bijatyki wywołała sporo szumu w momencie premiery na Xboxie lata temu. Dyskusji nie było też końca, czy jej dobra sprzedaż jest wynikiem prostego, acz miodnego systemu gry w piłkę siatkową, czy może zwykłego pociągu mężczyzn do młodych, wirtualnych dam.

Od czasu tamtej premiery i późniejszej kontynuacji panie jakby zarzuciły aktywność fizyczną. Przynajmniej według twórców gier. Pojedyncze występy w tytułach golfowych, wrestlingowych czy tenisowych trudno uznać za postęp. Czyżby kobieca koszykówka, piłka nożna i siatkówka halowa nie istniały? Dobrze wiemy, że nie.

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że rywalizacja płci pięknej na boiskach trawiastych czy parkietach jest równie emocjonująca i warta uwagi, co potyczki męskich drużyn. Coraz większa liczba odbiorców śledzi np. mistrzostwa świata w piłce nożnej pań, tysiące pojawiają się na meczach siatkarskich, a WNBA lub damska Euroliga to całkiem sporo interesujących konfrontacji. Twórcy gier na razie nie są jednak chyba tym tematem zbyt zainteresowani. Sakora wspominał ostatnio o seksizmie w grach i takie traktowanie zawodniczek można pod to też podciągnąć. Ale jak wiemy, deweloperzy i wydawcy, dość ostrożnie inwestują w ogóle w wirtualne, mniej popularne dyscypliny sportu, więc chyba jednak nie w tym rzecz.

W czym więc jest problem? Czy poświęcona kobietom gra sportowa nie sprzedałaby się? Trudno dzisiaj to stwierdzić, bo praktycznie nikt nie spróbował odnieść w tym temacie sukcesu marketingowego, na podstawie którego można by oceniać szanse reszty. Być może wina leży w stereotypowym myśleniu twórców-mężczyzn o kobiecym sporcie? Może wydaje im się, że większość kibiców interesuje się rywalizacją zawodniczek tylko ze względu na możliwość podziwiania ich obcisłych strojów, jędrnych ud i zgrabnych pup, więc przedstawienie ich zmagań w grze nie miałoby większego sensu? W to jednak trudno uwierzyć, bo chyba projektanci nowych tytułów nie są aż tak zaściankowi i znają jednak trochę otaczający ich świat.

Tworzenie gier to biznes i skoro nawet popularne siatkówka lub żużel nie potrafią zwrócić uwagi większych wydawców to nie ma się też co dziwić, że nikt nie jest chętny zainwestować w piłkarki, koszykarki lub siatkarki. Mniej osób kojarzy jednak Marthę niż Messiego i mniej zna Angel McCoughtry niż Dwighta Howarda. Ale czy nie dobrze byłoby zaryzykować i np. w nowej odsłonie serii FIFA lub części NBA 2K dodać, przynajmniej jako dodatkowy tryb, możliwość zagrania choćby dwiema najlepszymi drużynami kobiecymi poprzedniego sezonu? Czy to wymagałoby tak dużych zmian w systemie i ogromnych nakładów finansowych związanych ze stworzeniem żeńskich modeli postaci i pozyskaniem odpowiednich licencji? Trudno w to uwierzyć, patrząc jak duże środki przeznaczane są na inne elementy gier.

Utalentowane panie są dzisiaj dyskryminowane przez twórców, a tym samym także przez graczy. Wygląda to bowiem tak, że przeciętnego posiadacza konsoli lub komputera nie interesują zmagania kobiet. Skory do szufladkowania obserwator może też wnioskować, iż przeciętny gracz uważa zawody pań za pseudosport i źródło śmiechu, a nie dużych emocji. Czy naprawdę jednak tak jest?  Czy interesują nas tylko gry sportowe, w których skąpo ubrane panie grają sporadycznie w siatkówkę na plaży, a przez większość czasu można podziwiać ich opalone wirtualne ciała w animowanych prezentacjach?

Brucevsky
20 listopada 2012 - 16:41

Czy tylko siatkówka plażowa skąpo ubranych pań Cię interesuje?

Tak, tylko to mniej interesuje. 82,7 %

Nie, chciałbym zagrać jako koszykarka lub piłkarka. 7,7 %

Nie mam zdania. 9,6 %