W podziękowaniu Telltale Games za najlepszą grę 2012 roku - eJay - 22 listopada 2012

W podziękowaniu Telltale Games za najlepszą grę 2012 roku

eJay ocenia: The Walking Dead: A Telltale Games Series - Season One
100

Kończący się rok dał nam wiele ciekawych tytułów. Na pewno każdy z was weźmie je pod uwagę w swoim rankingu. Max Payne 3, trzeci „asasyn”, Dishonored, nowe Diablo, Black Ops, ostatni segment Mass Effecta, zjawiskowy Fez, odświeżające Guild Wars 2, Dragon's Dogma, Hitman: Rozgrzeszenie, sequel Borderlandsów - wszystkie niewątpliwie robiły i robią bardzo pozytywne wrażenie. Sęk w tym, że zostały zmiecione przez jedną, skromną, wykonaną w formie interaktywnego filmu przygodówkę point'n'click. The Walking Dead zapamiętam na wiele kolejnych miesięcy. Ekipa Telltale zrobiła mi w głowie niesamowite spustoszenie. Czuję się wobec ich dzieła całkowicie bezradny. Oddaję cześć, podziwiam i proszę o więcej.

Przed odpaleniem, a nawet samym zakupem pierwszego sezonu miałem kilka wątpliwości, bo ludzie z Telltale nie wzbudzali uznania swoją sinusoidalną formą (Jurrasic Park: The Game okazał się przeciętniakiem, a wyszedł kilka miesięcy wcześniej). Podjąłem ryzyko i cieszę się z tego niezmiernie. The Walking Dead okazało się niewiarygodnym doświadczeniem, nieporównywalnym z żadnym innym hitem ostatnich miesięcy.

Jeżeli w wymienionych wyżej bestsellerach kręciliście nosem na niektóre elementy (bo umówmy się – każda miała jakiś mniej lub bardziej wkurzający problem), tak w przypadku omawianego cudeńka próżno doszukać się wady ewidentnie wpływającej na jakość zabawy. Z jednej strony to rozrywka oparta na prostym mechanizmie Quick Time Eventów, klikania w linijki dialogowe i okazjonalnego sterowania postacią, ale z drugiej...jest to wystarczające, by wkręcić się na amen.

Tym bardziej, że to nie świetnie dopasowane mechanizmy stanowią za główne danie. Przyczyną lasowania mózgu, prostowania zwojów i emocjonalnej gorączki jest FENOMENALNY scenariusz oraz bohaterowie. Telltale obchodzi się z wykreowanymi postaciami po prostu bezczelnie i bez żadnej taryfy ulgowej pakuje je w stresujące, pełne napięcia sytuacje, z których jedni wychodzą cało, a drudzy stają się obiadem dla umarlaków. Każdy z epizodów (sztuk 5) posiada momenty, w których przychodzi nam podjąć ważne z perspektywy grupy ocalałych decyzje. Wybory moralne są bardzo śliskie i niewygodne, bo gra nie oferuje zapisywania stanu w dowolnym momencie, musimy liczyć na nasze sumienie i zmysł. To zresztą świetnie wyegzekwowany pomysł, każący analizować dialogi, kreować opinie odnośnie współtowarzyszy na bieżąco (żebyście wiedzieli jak zmieniałem swoją postawę względem Kenny'ego!).

Warto dodać, że historia jest liniowa. Choćby się między bohaterami waliło i iskrzyło, fabuła będzie toczyć się dalej wedle ustalonych przez twórców reguł. Bynajmniej nie jest to z mojej strony zarzut, bo między kolejnymi starciami należy zadbać o odpowiednie relacje z grupą. Konsekwencje niektórych rozmów ujrzymy dopiero w następnych odcinkach, zwłaszcza w chwilach kryzysowych. Nie raz i nie dwa byłem (nie)mile zaskoczony odzywką wydawałoby się zaufanego kompana. A takich smaczków jest oczywiście znacznie więcej. The Walking Dead cechuje się identycznymi walorami co znakomity serial - najmocniej ryje beret u widza przy pierwszym seansie. Świetnie się to ogląda, tempo rozgrywki jest stosunkowo szybkie,a to podkreśla tylko klimat zaszczucia oraz apokalipsy.

Emocji podczas obserwowania zmagań Lee Everetta oraz małej Klementynki jest co niemiara. Wiele scen prowadzi do rwania włosów z nerwów i łamania kciuków przez zbyt mocny ścisk. Przodują w tym zwłaszcza epizod 2 oraz 5, przy czym całość jest tak naprawdę dziełem kompletnym i bardzo równym (czyt. wybitnym). Jeszcze przed wydaniem ostatniego odcinka wymarzyłem sobie perfekcyjne zakończenie cyklu. Telltale Games przebiło moje oczekiwania i ufundowało mi finał na jaki pozwolić sobie mogą jedynie najlepsi. Kto nie uronił łzy lub nie zamilkł na widok ostatnich 10 minut ten jest zwyczajnym Robocopem.

The Walking Dead zostawił mnie w uczuciu deprechy. Tu nie chodzi nawet o walkę z setkami panoszących się zombiaków. To historia o ludziach, która bez ściemy ujawnia ciemne zaułki naszych osobowości. Opakowana w znakomite dialogi, wielkie emocje i pierwiastek survivalu pozycja od Telltale jest od dziś instant-klasykiem, wzorem do naśladowania. Gra roku 2012? Nie mam żadnych wątpliwości. Czekam na sezon drugi, choć poprzeczkę ustawiono bardzo wysoko.

eJay
22 listopada 2012 - 19:42