Hotline Miami to niesamowicie oryginalna, niezależna gra, która hipnotyzuje, atakując niemal epileptycznym obrazem i dźwiękami, pokazując przemoc w swej najprostszej formie. Jesteśmy mordercą, który czeka na zlecenia, jest rok 1989, jest parno, tak parno, że brud miasta oblepia wszystkich jego mieszkańców.
Wchodzimy do budynku, który został wyznaczony, zakładamy świńską maskę i tłuczemy kijem bejsbolowych każdego kto miał nieszczęście nas spotkać. Po oczyszczeniu wszystkich pomieszczeń ruszamy na miasto, po pizzę, po film na wideo, do sklepu... i cały czas widzimy tego samego sprzedawcę, zawsze dostajemy coś za darmo... Nagłówki gazet mówią już o gangu rzeźników w maskach zwierząt, my jednak wiemy, że za wszystkie masakry ostatnich dni odpowiada jedna osoba. My.
W zagadkowej scenerii obskurnych mieszkań, napotykamy na postaci i dialogi wyjęte jakby z głowy naćpanego uciekiniera z zakładu dla obłąkanych. Wbrew pozorom nie jest to jednak gra o szaleństwie, to przede wszystkim próba postawiona przed graczem. Hotline Miami stoi na styku zręcznościówki i gry logicznej – a stałym elementem zabawy jest eksperymentowanie i ponoszenie porażek. Umieramy już od jednego ciosu/strzału, dobrze więc, że autorzy zadbali o błyskawiczne ładowanie poziomów. Efekt ten uzyskano pewnie kosztem wizualiów, jednak już po kilku minutach spędzonych z grą uznajemy, że charakterystyczniej, pikselowy, styl jest jednym z jej największych atutów.
Każdy etap polega na oczyszczaniu plansz z przeciwników. Nie jest to proste, ponieważ nasza broń ma niewiele amunicji, strzały szybko ściągają uwagę strażników, a biegnie z zakrwawioną rurką gazową nie uchroni nas przed wrogimi pociskami. Metodą prób i błędów należy znaleźć jak najlepszą „ścieżkę śmierci”, która pozwoli nam wybić wszystkich przeciwników znajdujących się na mapie. Do naszej dyspozycji oddano cały szereg zabawek, a każda z nich ma własną szybkość i zasięg, wielkim sojusznikiem okazują się być też... drzwi. Wyczekanie na moment gdy jeden ze strażników podejdzie do drzwi, ogłuszenie go nimi, sprint do jego odwróconego kolegi, ścięcie mu głowy japońskim mieczem, powrót do „ogłuszonego” i rozbicie mu czaszki o posadzkę – takie rzeczy robimy na początku tej gry. Dalej jest jeszcze rzucanie shotgunem, bieganie z kijem do bilarda za dobermanami, rzeź w dyskotece, „zabawy” z siekierą i wiele innych przyjemnostek.
Maski, które przywdziewamy przed misją są swego rodzaju modulatorami gry, naszym najcenniejszym sprzętem – jedna zwiększa ilość znalezionej broni, inna powiększa zasięg wzroku, a jeszcze inna sprawi, że będziemy szybciej biegać. Jest ich w sumie 27 i potrafią zupełnie zmienić to jak będziemy przechodzić jakiś poziom. Każda próba jest punktowana i oceniana pod kątem różnorodności morderstw, combosów, czasu, ilości użytych narzędzi etc. Czy sprawia to, że zaczynamy przestawać dostrzegać dosadność przemocy? Ani trochę, ponieważ muzyka będąca mieszanką muzyki klubowej lat 80-tych i techno, potraktowana swoistym retro-filtrem, dopinguje nas, podkręcając zaangażowanie i utrudniając skupienie na perfekcyjnym wykonaniu zadania. Możemy ją zagłuszyć w głowie, lub dać się ponieść skocznemu bitowi i poczuć się jak sarkastyczny rzeźnik gangsterów noszących białe garnitury. W obu przypadkach Hotline Miami się sprawdza potęgując wrażenie, że gramy w coś co było zrobione z głową. Zabawa jest świetna, a przyglądanie się kolejnym elementom sprawia, że dostrzegamy ich drugie dno, nawet jeśli samo je sobie wmawiamy...
Jakby tego było mało, pozornie niedbałe otoczenie potrafi pulsować w rytm hipnotycznego bitu, a sekrety i smaczki w nim poukrywane dodają kolejną polewę do tego pysznego tortu. Czy jest to gra tylko dla dorosłych? Tak, ze względu na swój mocno „używkowy” wydźwięk, pewną symbolikę i dystans jakiego do niej potrzeba. To arcade'owa wyżywka na poziomie Tony Hawk Skateboarding czy OutRun, tylko w swojej klasie... skradanko-strzelanin 2D z widokiem z góry. Taki specyficzny gatunek stworzył nam Jonatan Söderström a.k.a Cactus i Dennis Wedin, i należy im za to podziękować.
Hotline Miami to pozycja obowiązkowa, wymagająca, szybka, ale i specyficzna. Jeżeli chcesz się rzucić w wir walki i połączyć staranne planowanie z płynną egzekucją, i koniecznością zmagania się z wieloma losowymi zdarzeniami to jest to gra dla Ciebie. Łatwo jest się zaskoczyć tym ile głębi kryje się w tym niewielkim pliku kupionym na Steamie lub GOG-u, a wersja na PlayStation 3 i PS Vita już w drodze! Ocena nie jest ani trochę zawyżona, a niewyraźne screeny nie oddają tego jak świetne wrażenie robi oprawa podczas właściwej zabawy – warto przetestować na własnej skórze swą chęć do stania się zimnym profesjonalistą.