Penumbra: surival horror jakich mało - Prometheus - 8 marca 2013

Penumbra: surival horror jakich mało

Skuszony ostatnio świetną promocją na pudełkową Penumbrę nie mogłem sobie odmówić pięknego wydania w „platynie” i kilkunastogodzinnego, niesamowicie ciekawego gameplayu okraszonego klimatem horroru przez duże „H”. To nie F.E.A.R., gdzie siekamy i smażymy, strzelamy i skaczemy – tu przede wszystkim będziemy zła unikać za wszelką cenę, a naszą jedyną bronią będą szare komórki i dużo sił w nogach. Gotowi na krótką i intensywną przechadzkę po opuszczonych kompleksach Antarktydy?

Penumbra%3A%20surival%20horror%20w%20doskona%u0142ym%20wydaniu

Penumbra to oczywiście poprzednik dobrze znanej wszystkim Amnesii, gry niezależnego studia Frictional Games, ludzi specjalizujących się w ciekawie opowiedzianych historiach i dreszczyku emocji co krok. Tak naprawdę Penumbra jako trylogia, czy raczej dylogia (dwie części i dodatek) to spójna historia nie tylko o poszukiwaniach odpowiedzi na dręczące bohatera pytania, ale i zmagania z przeciwnościami losu, wreszcie z ludzkim cierpieniem i strachem, który czai się wszędzie i czeka na nasze potknięcie. Penumbra to także osobista wycieczka w celu odpowiedzenia sobie na pytanie: czy to, co na pierwszy rzut oka traktujemy jako zło rzeczywiście zasługuje na najgorszy los? Byłem zaskoczony końcówką „Czarnej plagi” i nie przypuszczałem, że twórców stać na tak nietypowy finał sequela.

Penumbra%3A%20surival%20horror%20w%20doskona%u0142ym%20wydaniu

To jednocześnie bardzo przestarzała wizualnie seria, oparta na silniku, który w momencie premiery szału bynajmniej nie robił. Za to wszystkie niedogodności wynagradza fenomenalny system fizyki. Zamiast ślepego klikania gdzie popadnie, ruchami myszy otwieramy wszelkie szafki, drzwi i schowki, przestawiamy przeszkody, toczymy głazy. A w części pierwszej możemy nawet walczyć kilofem - tyle, że by się nim zamachnąć, trzeba wykonać odpowiedni ruch myszą. Nawet dla tak wprawnego gracza jak ja był to problem. Nie tylko na początku, bo gra dawała wyzwana przez cały czas. Na wszystko to mamy wpływ i czuje się, że naprawdę tam jesteśmy. Świetne uczucie potęguje klimat zaszczucia i pustki: w „Penumbrze: Overture” przemierzać będziemy opuszczone szyby kopalni, jaskinie i jamy. Ta pustka i uboga grafika bardzo silnie oddziałują na wyobraźnię. Warto na chwilę wspomnieć o zagadkach, kluczowym elemencie serii. Są łatwiejsze i trudniejsze, ale na ogół bardzo ciekawie wykorzystują mocno rozwiniętą w grze fizykę. Od czasu do czasu coś trzeba będzie przenieść, podstawić, a nie tylko ograniczać się do układanek znanych z innych gier. Oprócz sprawnej głowy ważny jest też nasz refleks i szybkość działania (wiele zagadek jest na czas, rzecz jasna bez konkretnego odliczania), orientacja w terenie (przez większość gry musimy używać zużywających się źródeł światła, a jedyne mapy w grze pojawiają się tylko w określonych miejscach) i unikanie niebezpieczeństw. Penumbra doskonale testuje wszystkie ważne umiejętności gracza. To seria bardzo wymagająca i nie ma w niej miejsca na ułatwienia czy pomocne wskazówki. To po prostu doskonały przykład survival-horroru w dosłownym tego wyrażenia znaczeniu.

Penumbra przypomina niejako obie części Portala, bo w obu przypadkach nie porozmawiamy „na żywo” z ani jedną postacią. Nigdy też takowej nie zobaczymy (przynajmniej żywej). Wszystkie dialogi (a raczej monologi) prowadzić będziemy przez krótkofalówki czy zza ściany. Zapewne z jednej strony podyktowane było to ograniczeniami technicznymi (ograniczone animacje, nie było też mowy o takich luksusach jak mo-cap), z drugiej budowało klimat osaczenia i bycia zdanym wyłącznie na siebie.

Penumbra%3A%20surival%20horror%20w%20doskona%u0142ym%20wydaniu

Ostatecznie muszę stwierdzić, że Penumbra to seria do jednorazowego przejścia. Za drugim i kolejnym razem nie robi już na graczu takiego wrażenia – wszystko już znamy i jesteśmy przygotowani na zagrożenia, które za chwilę uruchomi skrypt. Z drugiej strony to także dowód na to, że można stworzyć survival-horror o niezwykle gęstym klimacie, bardzo silnie oddziałującym na wyobraźnię, stosunkowo niewielkim kosztem. To jedna z niewielu tak nietypowych serii, w których strach jest czymś więcej niż tylko upiorem pojawiającym się na ułamek sekundy.

------------------------------------------------

Zapraszam też na facebook.com/dinosfera- łatwy i szybki dostęp do wszystkich publikowanych przeze mnie materiałów i innych ciekawych rzeczy. Uwagi i konstruktywna krytyka mile widziana!

Prometheus
8 marca 2013 - 13:57