Cel! Pal! #12 - W oczekiwaniu na Sąd - Pola Aspho i Ostatni z Jacinto. - Robson - 19 marca 2013

Cel! Pal! #12 - W oczekiwaniu na Sąd - Pola Aspho i Ostatni z Jacinto.

Przedzierając się przez kolejne zastępy szarańczych pomiotów i wgryzając się w ich cielska rozpędzonym bagnetem łańcuchowym naszego wiernego Lancera, trudno jest uwierzyć w jakąkolwiek fabularną głębię dowolnej z części Gears of War. Mgiełka tajemnicy okrywająca całe uniwersum skrywa jednak więcej, niż mogłoby się zdawać, a za pojedynczymi zdaniami pojawiającymi się na naszych ekranach często kryją się kompletne, poruszające historie. Wgląd w przeszłość bohaterów GoW jak i całej planety Sera umożliwia seria pięciu książek autorstwa Karen Traviss – scenarzystki Gears of War 3 jak i pisarki z listy bestsellerów New York Times oraz USA Today – uznawanych za pełnoprawne rozszerzenie opowieści o oddziale Delta. Dzięki Fabryce Słów, z dwoma pozycjami z tejże listy już od jakiegoś czasu można się śmiało zaznajomić. Można, ale czy warto?

Pola Aspho, a więc pierwsza z wydanych na terenie Polski książek jak i pierwsza część traviss’owej sagi, to dwie linie fabularne, osadzone kolejno 26 lat przed wydarzeniami z Gears of War jak i historia Delty w tydzień po zakończeniu „jedynki”. Obydwa wątki często i gęsto się przeplatają, jednak całość poprowadzona została tutaj na tyle sprawnie, że nigdy nie gubimy się w czasowym misz-maszu, a ogarnięcie sytuacji po kolejnej zmianie motywu nie stanowi dużego problemu. Odległa przeszłość uniwersum to przede wszystkim takie wydarzenia jak wstąpienie młodego Marcusa Fenixa do wojska, początki przyjaźni z rodziną Santiago ale i również stopniowe oddalanie się od własnego ojca (przypieczętowane zaginięciem matki), czy danie główne całej historii – plan zsynchronizowanego ataku wojsk na wrogą placówkę, w swych trzewiach opracowującą nieznaną jeszcze technologię ukrytą pod kryptonimem Młota Świtu. Na deser trafi się również droga Dominica Santiago od ucznia akademii po komandosa sił specjalnych i młodego ojca w jednej osobie, oraz bliższy wgląd w psychologiczny profil takich postaci jak znany wszystkim Victor Hoffman, Helena Stroud (matka Anyi) Agustus „Cole Train” Cole czy starszy brat Doma, Carlos Santiago.

Niestety, historii umiejscowionej pomiędzy pierwszą a drugą częścią xboksowego exclusive’a w żadnym stopniu nie udało się zaoferować takiej palety atrakcji, jaką odnaleźć można w wątku o legendarnej batalii na Polach Aspho, za którą Marus i Dom odznaczeni zostali Gwiazdą Embry. Teraźniejszość to nieco nudnawa opowiastka o uratowaniu jednego z największych zapasów żywności COG osadzonych w North Gate, jak i chęć Dominica do poznania prawdy o śmierci jego brata na wspomnianych Polach. Z racji faktu, iż Marcus do rozmownych osób nigdy nie należał, jego ostatnią nadzieją w tej kwestii pozostaje nowo przybyła Bernadette Mataki – specjalistka od survivalu, snajper jak i znana z Gears of War 3właścicielka długaśnych, białych dredów. Podobnie jak i ogromny Tai Kaliso, Bernie to wyspiarka, której dom wraz z Dniem Wyjścia został totalnie odcięty od głównego lądu. Próby zjednoczenia z siłami COG to więc długie lata samotnej podróży przez kontynent, które również kryją w sobie niejedną historię.

Chociaż całość czyta się naprawdę przyjemnie (nie licząc zgrzytania zębami przy potworkach typu „Gearzy”), Pola Aspho, pomiędzy kluczowymi dla fabuły momentami potrafią niestety mocarnie nudzić. W walce z Szarańczą o ostatnią farmę żywności COG nie działo się dla mnie absolutnie nic ciekawego, i już tylko rozmowy pomiędzy członkami oddziału trzymały mi ten fragment książki do kupy. Również w przeszłości, zanim dojdzie do tytułowej bitwy na Polach Aspho i towarzyszącej jej tajnej operacji komandosów, przeprawić musiałem się przez pieczołowity, aczkolwiek nieco przydługawy opis planowania całego przedsięwzięcia i politycznych przepychanek na najwyższych szczeblach wojskowej hierarchii. Warto jednak zaznaczyć, że cała historia może spodobać się również tym, którzy o Gears of War nawet nigdy nie słyszeli – całość będzie po prostu ciekawą, militarną opowieścią osadzoną w klimatycznym, pełnokrwistym uniwersum sci-fi.

Swego czasu spotkałem się z określeniem, iż Karven Traviss, przy okazji Pól Aspho, wyprztykała się ze wszystkich najlepszych, niedopowiedzianych historii i wątków. No bo cóż lepszego skrywać może świat Marusa Fenixa, jeśli nie genezę technologii Młota Świtu i tragicznych wydarzeń z tytułowych Pól, o których to w pierwszej części gry dowiadujemy się zaledwie z jednego zdania? Otóż może, a najlepszym dowodem tego stanu rzeczy jest Ostatni z Jacinto -  podążająca podobnym schematem co poprzednik, druga książka w gears’owym dorobku pani Travis, przebijająca jednak część pierwszą pod każdym względem.

Ostatni z Jacinto to ponownie dwie historie - jedna mająca swój start dwa miesiące po objęciu stanowiska lidera COG przez Richarda Prescotta i rok po niesławnym E-Day, druga zaś wrzucająca nas w rwący wir zalewanego Jacinto, dosłownie trzy godziny po finale Gears of War 2. Szablon narracji jest tu więc podobny, jednak o nudzie nie ma już mowy. Zarówno przygotowanie jak i realizacja planu użycia Młota Świtu i wypalenia Sery do gołej ziemi w celu pokonania Szarańczy, jak i próby ponownej organizacji społeczeństwa po utracie ostatniego z ludzkich bastionów – zatopionego Jacinto - to niezwykle interesujące i zgrabnie poprowadzone wątki. Całość trzyma naszą atencję od początku do końca, głównie za sprawą lepiej zarysowanych emocji wszystkich pojawiających się na kolejnych stronicach książki postaci jak i samych, wykorzystanych przez autorkę motywów. A emocji jest tutaj naprawdę dużo – w końcu nie codziennie najtęższe umysły i przedstawiciele państwa stoją przed kwestią poświęcenia własnej ludności w walce z bezwzględnym wrogiem (w tej roli ponownie Hoffman, Prescott ale i też ojciec Marcusa, Adam Fenix), czy też przed próbą ocalenia tego, co zostało z otaczającego ich świata i walki z demonami przeszłości (Marcus, Anya, Dom i przede wszystkim, Mataki). Przy okazji Pól Aspho odniosłem wrażenie, jakby pani Traviss miała pewne trudności w przekazaniu wszystkich charakterystycznych zachowań i sposobu wypowiedzi poszczególnych postaci na stronicach swojej książki. Ostatni z Jacinto wrażenie to zastępuje już odczuciem obcowania ze znanym i lubianym uniwersum, gdzie każdy fan GoW poczuje się jak w domu.  

Karen Traviss, w przypadku Ostatnich z Jacinto, pisze sobie zdecydowanie lepiej, dzięki czemu przez 612 stronic płynie się niczym resztki dawnej potęgi COG w scenach otwierających Gears of War 3. Lepsze jest tutaj w zasadzie wszystko – od dialogów, poprzez tempo akcji, po sposób przedstawienia historii, i tak jak Pola Aspho to zaledwie niezła pozycja na liście „tych książek opartych na grach”, tak Ostatni z Jacinto to tytuł już naprawdę dobry. Fanów Gears namawiać nie trzeba, resztę zaś szczerze zachęcam – nie jest to może najbardziej ambitna lektura świata, jednak umila czas w takim samym stopniu, w jakim robi to jej growy odpowiednik.

Zapraszamy na oficjalny fan-page serwisu – z prędkością karabinu maszynowego wyrzucający najświeższe informacje o nowych recenzjach i felietonach!

Robson
19 marca 2013 - 20:03