Microsoft stawia na minimalizm i casuali. Co to dla nas oznacza? - Prometheus - 11 kwietnia 2013

Microsoft stawia na minimalizm i casuali. Co to dla nas oznacza?

Jedna z największych firm branży IT kojarzyła się nam do niedawna (tu mam na myśli jeszcze poprzedni wiek) głównie z oprogramowaniem, a konkretniej – Windowsem. Ale ostatnimi laty gigant z Redmond, jak przyjęło się ową firmę zwać, nie tylko stworzył jedną z najpopularniejszych konsol stacjonarnych ale i odważnie wchodzi na inne rynki, gdzie, zdawałoby się, miejsca dla niego nie ma. Idealnym przykładem jest tu rynek tabletów, gdzie Microsoft poradził sobie naprawdę kiepsko, choć swoimi porażkami się nie zraża i zapowiada kolejne „rewolucje”. Nie to jest jednak najistotniejsze; sednem tematu jest forma, jaką przybrał Microsoft: minimalizm, ujednolicenie na wszystkich platformach oraz grupa, na której w przeciwieństwie do innych wciąż nie została nasycona: chodzi rzecz jasna o casuali i laików wszelakich.

Microsoft%20stawia%20na%20minimalizm%20i%20casuali.%20Co%20to%20dla%20nas%20oznacza%3F

A ci chcą po prostu otrzymać kompletne, wielofunkcyjne urządzenie, które zapewni im pożądaną rozrywkę i podstawi ją wprost pod nos. Choć bez wątpienia narodem nad wyraz wygodnym są Amerykanie i to do nich w pierwszej kolejności byłby kierowany nowy Xbox (a o nim rzecz jasna mowa), Microsoft musi myśleć globalnie. Oczywiście, że wciąż nie znamy konkretów, ale plotki, które pokrywają się z wielu zaufanych źródeł będą musiały w swoim czasie okazać się chociażby częściową prawdą, jak to miało miejsce chociażby z wyciekami specyfikacji PS4 czy samego kontrolera konsolki. Specyfikacja nowego Xboxa (bliźniaczo podobna do PS4) daje nadzieję na znaczne ograniczenie kosztów produkcji i problemów z portowaniem gier, jeśli więc okaże się prawdą, to są to dla graczy – wszystkich bez wyjątku – doskonałe wiadomości. Jednak jak dużo pozytywów by tu nie dostrzec, wiele wycieków nie napawa mnie optymizmem, a jednym z nich jest stałe połączenie do internetu (plotek z różnych zaufanych źródeł było tak wiele, że można to uznać niemal za pewnik). Przecieki zakładają nie tylko niemożność uruchomienia gry bez aktywnego połączenia internetowego, ale i samej konsoli. Wielu z Was w tym momencie rzeknie: przecież internet jest dziś rzeczą powszechną tak, jak szczoteczka do zębów. I nietrudno się nie zgodzić, jednak bardziej istotne jest to, że internet internetowi nierówny. Nie tylko w Polsce poza dużymi miastami jest duży problem z dostępem do szybkiego i stabilnego internetu szerokopasmowego, ale również w Stanach Zjednoczonych jest wiele miejsc, gdzie sieć internetowa jest słabo rozwinięta. U nas największą przeszkodą jest bardzo stara infrastruktura telekomunikacyjna (mówiąc po ludzku: linie telefoniczne, centrale), która nie tylko często nie daje wielkiego wyboru, ale i mocno ogranicza prędkość, a niestabilność takich sieci jest mi (i wielu, wielu innym) doskonale znana. Reasumując, problem słabo rozwiniętego internetu szerokopasmowego to nie tylko bolączka krajów takich jak Polska, które dla Microsoftu są daleko, daleko za najbogatszymi krajami Europy (o USA nawet nie wspominając). To pierwsza i zasadnicza kwestia, którą poruszam, ale to nie wszystko.

Microsoft%20stawia%20na%20minimalizm%20i%20casuali.%20Co%20to%20dla%20nas%20oznacza%3F
Ujednolicenie interfejsu to dobry, lecz trudny krok, z którego MS nie wyszedł zwycięsko.

Z wycieków bowiem wynika również, że Microsoft zamierza zaprzestać walkę z Sony w kwestii stacjonarnych konsol, a za poważniejszego konkurenta uważa... Apple. Coś musi być na rzeczy, bowiem gigant z Cupertino od dłuższego czasu poważnie myśli i inwestuje w multimedialną, stacjonarną rozrywkę, a dowodem na to jest Apple TV. Z kolei Microsoft może pójść w jego ślady i z dotychczasowych informacji można wyciągnąć jasne wnioski: nowy Xbox (bez dopisku) to multimedialne pudełko typu „All in one” stawiające na szeroko rozumianą rozrywkę, w której gry wcale nie są najistotniejsze. Czyli coś idealnego dla „niedzielniaków” i technicznych laików, dla których te kilka tytułów ekskluzywnych (Gearsy, Forza, Halo) wystarczy, a jednocześnie świetna propozycja dla kanapowych leniuchów, którzy nie chcą sobie nawet zawracać głowy czymkolwiek więcej, niż podpięcie kabla i kilka podstawowych ustawień. Niczym nowym nie jest w końcu możliwość zakupu albo spersonalizowanego, albo złożenia własnego komputerka „salonowego”, które oferuje potężną moc w niskiej cenie, a także maksimum możliwości. Żaden Apple TV czy Xbox w tych kwestiach go nie pobije i do końca nie rozumiem tego podejścia Microsoftu, z drugiej jednak strony – jeśli lud chce, to lud dostanie. Podobna sprawa ma się z grami, filmami i nie tylko.

Warto jeszcze wrócić na chwilę do minimalistycznego podejścia i ujednolicenia wszystkich swoich urządzeń i usług, jak to ostatnio robi Microsoft. Prostota, jaką prezentuje Modern UI (popularne kafelki), a więc proste kolory i kształty to początek nowej strategii giganta z Redmond. Ale również znaczne ułatwienie korzystania z urządzenia przez przeciętnego Kowalkiego (zamiast klasycznego BSOD-u pojawia się emotikonka ":(" z krótkim opisem). To nie tylko zwiększenie wydajności, ale i jeden wspólny i podobny interfejs na wszystkich urządzeniach: od stacjonarnych komputerów, poprzez konsole, na tabletach i smartfonach kończąc. Jest to modny ostatnio zabieg, podobnie jak Responsive web design (czyli skalowalna strona internetowa podobnie wyglądająca na wszystkich urządzeniach i do każdego z nich specjalnie dostosowana). Ujednolicenie tego standardu nie obeszło się bez oburzenia ze strony ludzi – nie dość, że Windows 8 przyjął się raczej poniżej oczekiwań (głównie przez Modern UI, choć udowadniałem wcześniej, że można się go bez zgrzytów pozbyć), to jeszcze tablety (MS Surface w szczególności) oparte o Windows RT sprzedają się gorzej jak marnie.

Microsoft%20stawia%20na%20minimalizm%20i%20casuali.%20Co%20to%20dla%20nas%20oznacza%3F
Nowy Xbox wedle przecieków będzie urządzeniem typu "all in one",
a jak rzecze stare powiedzenie, "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego..."
- jak będzie w praktyce, zobaczymy może nawet za miesiąc.

Nowa strategia Microsoftu, od którego niejako jestem uzależniony (wszak wiele programów, w tym gry, potrzebuje do działania Windowsa) nie napawa optymizmem. Jeśli choćby część plotek się potwierdzi, to najprawdopodobniej skreślę Xboxa na rzecz PlayStation 4 (choć i tak PS3 wygrało u mnie z X360). Czy legenda branży IT idzie zatem właściwą drogą? Złośliwi stwierdzą, że idzie tam, gdzie są pieniądze – nietrudno na to wpaść, ale oby się na tym nie przejechali.

------------------------------------------------

Zapraszam też na facebook.com/dinosfera- łatwy i szybki dostęp do wszystkich publikowanych przeze mnie materiałów i innych ciekawych rzeczy. Uwagi i konstruktywna krytyka mile widziana!

Prometheus
11 kwietnia 2013 - 10:15