Jedyne pociągi, które kojarzą mi się z tymi określeniami to te z planszówki. Trudno znaleźć amatora gier bez prądu, który nie grał nigdy w którąś z licznych wersji Ticket to Ride. Nic w tym specjalnie dziwnego, ponieważ seria jest powszechnie łubiana - pierwsza odsłona, rozgrywająca się na mapie USA została wybrana grą roku 2004. Można ją ponadto znaleźć nie tylko na półkach sklepów specjalistycznych.
Zaznajomieni z serią nie będą zbyt zaskoczeni po otwarciu pudełka. Jak zwykle znajdziemy w nim sporą, porządnie wykonaną mapę-planszę (tym razem zagramy w Niemczech) i ładne małe plastikowe wagoniki. Jako że partnerem tej, szumnie nazwanej kolekcjonerską, edycji jest niemiecki producent kolejek Marklin, na każdej z ponad stu kart wagonów i lokomotyw znajdziemy podobiznę innego modelu wykonanego przez firmę. Miły smaczek, choć nikt w trakcie gry nie zwraca na to uwagi. Nowością są za to żetony punktów rozkładane na planszy. Niestety są one małe, łatwo je zgubić, a zapasowych nie ma. Z drugiej strony bez problemu poradzimy sobie bez kilku.
Podstawowe zasady są takie jak w innych odsłonach „Pociągów”. Zmagamy się w gronie od 2 do 5 graczy i płacąc kartami wagonów, układamy z kolorowych wagoników odcinki tras. Staramy się dowolnie wybraną drogą połączyć miasta wskazane na kartach misji. Naszym celem jest zebranie największej ilości punktów, a rozgrywka kończy się, gdy komuś z grających zacznie brakować wagoników.
Nowością w Marklin Edition jest to, że możemy pojechać za granicę. Szkoda, że twórca gry uznał, że nie ma sensu jeździć PKP, bo dotrzeć możemy jedynie do Danii, Holandii, Francji i Austrii. Mamy też dwa nowe rodzaje kart oraz tak zwanych pasażerów, którzy wyróżniają tę edycję. Służą oni do zbierania wyżej wspomnianych żetonów z planszy. To dodatkowe źródło punktów znacznie rozszerza wachlarz możliwych strategii i czyni tę wersję moją ulubioną z serii.
„Pociągi" to pozycja dla każdego. Szybkie ruchy, w których wykonujemy zawsze tylko jedną krótką czynność sprawiają, że nawet gdy gramy w pięć osób, nie nudzimy się. Rozgrywka jest krótka, przy maksymalnej ilości graczy trwa około godziny. Nowym graczom budowanie tras z wagoników sprawi przyjemność, a miłośnicy gier planszowych znajdą pole do skomplikowanych zmagań strategicznych. Niewielka losowość i fakt, że gra świetnie dopasowuje się do każdej ilości grających sprawiają, że „Pociągi” szybko się nie znudzą.