Facebook, Twitch, UStream, Youtube – to tylko cztery nazwy, które już teraz przewijają się w kontekście możliwości nowej generacji konsol (a na 100% dojdzie do nich też Twitter). Gracze wymieniają je jednak z automatu, bez specjalnego poruszenia, niemal jak zło konieczne.
Czy faktycznie należy tak na nie patrzeć?
Na samym początku należy zaznaczyć, że wymienione wyżej serwisy społecznościowe to zwykła wartość dodana - z wszystkich możemy skorzystać, z żadnego nie musimy. Pierwsze podejście do tej kwestii mieliśmy już przy PS3 i X360, które działały w szalenie „subtelny” sposób zawalając naszą facebookową tablice informacjami o nowozdobytych osiągnięciach/trofeach. Ponieważ nikomu się ten szajs nie podobał, szybko przestano z tego korzystać (z tego co zaobserwowałem wśród swoich znajomych już po pierwszym dniu wyłączali opcję adnotacji trofeów).
Pod koniec roku PS4 i X1 postarają się na nowo ugryźć ten temat i miejmy nadzieję, że ich projektanci wpadli już na to, że nikt nie lubi zalewać swych znajomych informacjami o tym jak to grał przez 50 godzin w Final Fantasy. I tu z odsieczą przychodzą opcje DVR, czyli nagrywania wideo.
Nie mam pojęcia czemu tak w to wierzę, ale oddanie w ręce konsumentów łatwej w obsłudze możliwości pokazania wszystkim „tego co uczyniłem”, może całkowicie zmienić budowanie się społeczności graczy. Zwykłe pochwalenie się pucharkiem nikogo nie obchodzi ponieważ nikt nie wie do czego się on odnosi, czy był trudny do zdobycia i w ogóle na czym polegał (tak jest z większością z nich) za to wrzucenie minutowego nagrania z YouTube na którym wyskakują glitche, adnotacje i słychać krzyki to już zupełnie inna sprawa. Mając kilku znajomych graczy szybko powinny się pod nimi nawiązywać dyskusje, które przykują także uwagę innych – tak samo jak zamieszczenie na swym Facebooku informacji w stylu „dziś o 18 streamuję nowe Fable, zapraszam”. To ma potencjał i może się z tego zrobić spory social mediowy ruch.
Inną sprawą jest to jaką rolę pełnią w naszym życiu owe social-media, gdyż jak powszechnie wiadomo tak naprawdę zależy na nich tylko ludziom od… social media. Takie zabawne spłycanie sprawy jest co prawda zaskakująco trafne, jednak chyba nikt nie zaprzeczy, że jest w nich każdego dnia kilka naprawdę konkretnych eventów, dla których warto wciąż trzymać konto na tym zasranym fejsbuku.
Kontynuując jednak wywód – dobrze działające połączenie nowych konsol i serwisów społecznościowych zaowocuje zarażeniem nimi osób, które do tej pory jeszcze nie zaznały przyjemności zabawy z padem. I to jest właśnie ten koń trojański wprowadzony do naszych domów przez Sony i Microsoft. Miejmy tylko nadzieję, że faktycznie uda się zrobić z używania konsoli coś w stylu masowego trendu, bo stąd będzie już tylko kilka kroków do stania się branżą, która na dobre zdominuje sposób zażywania kultury przez odbiorców na całym świecie.
Jeżeli chcesz dotrzeć do większej ilości podobnych tekstów, zostać moim amigo, lub wygłosić epicki hejt - zrób to widocznie:
#na Facebookowej stronie Cascaderstwo (w kategorii zdrowie/uroda!).
#na rozrywkowym Twitterze pełnym czerstwych żartów i starych linków.
Dzięki!