Ciężko przechodzi mi to przez gardło, ale tegoroczny wrzesień wypada blado w porównaniu z poprzednim miesiącem. Dziwne, że tuż po sezonie ogórkowym panuje taka posucha. Nie wiem czy jest to wina premiery GTA V czy też zbliżającej się nowej generacji konsol. Nie zmienia to faktu, że wrzesień w tym roku będzie świetnym okresem do nadrobienia kilku zaległości, aniżeli sięgania po nowe gry. Przynajmniej w moim przypadku, bo na nowe Grand Theft Auto w ogóle nie czekam.
Tak! Rasgul nie zamierza (jak na razie) grać w kolejną odsłonę, flagowej serii Rockstar Games! Czemu? Ta pozycja zwyczajnie mnie nie kręci. Nie rozumiem też wielkiego hype’u, który tworzy się wokół niej. Nie znaczy to jednak, iż uważam samą produkcję za słabą. Nie, nie. Nie wątpię, że otrzyma ona wysokie noty. Po prostu nie mam jakoś chęci sięgać po nią zaraz po premierze. Mam pełno gier i innych rzeczy na głowie, także zwyczajnie nie odczuwam motywacji do sięgania po GTA V. Poczekam, aż zejdzie z ceny i dopiero wtedy tytuł wyląduje w koszyku.
FIFA 14
Jak co roku narzekam na FIFĘ. Jak co roku wytykam jej błędy i pluję twórcom w twarz za małą ilość zmian. Jak co roku kupuję tę grę. Po prostu lubię piłkę nożną, a w jej symulatorze od EA spędziłem naprawdę dużą ilość czasu. Lubię zmierzyć się z przeciwnikami po sieci, lubię kolekcjonować karty w FIFA Ultimate Team, a także prowadzić karierę Realu Madryt, albo innej drużyny z polskiej ligi. „Czternastka” nie brzmi jak rewolucja na tej generacji konsol. Sama seria ewoluuje dopiero na nowych maszynach i to właśnie na nich najchętniej zagrałbym w tę produkcję. Poza tym, liczę na poprawę obrony (zwyczajnie ssie przy okazji dośrodkowań), osłabienie systemu trików, usprawnienie pracy bramkarza (w szczególności przy rożnych i strzałach po krótkim słupku), a także sędziego i fizyki ciał. Całkiem długa ta lista musicie przyznać. Niestety, te niedoróbki wychodzą w trakcie rozgrywki, a w szczególności podczas zabawy online. Oby zostały naprawione, a ja mógł nadal ogrywać znajomych, prowadzonymi przeze mnie Galacticos. W tym roku – z Cristiano oraz Balem na pokładzie.
Shadow Warrior
Brakuje mi staroszkolnych strzelanek. Tych, które miały wybornie skonstruowane lokacje, a ich liniowość tak bardzo nie kuła w oczy. Brakuje mi tego uczucia trzymania dwóch spluw w rączkach czy strzelania z wyrzutni rakiet. Jedyne, co mogę z tym zrobić, to odpalić Blooda, Duke Nukema czy Shadow Warriora i przetrzeć łezkę. FPSów nie robi się jak dawniej. Rynek zresztą wymusza takie zjawisko, bo teraz sprzedają się jedynie wojenne shootery, z fabułą napisaną na jednym kolanie i Ruskami do pokonania. Smutne, dlatego też mam nadzieję, że nadchodzący remake „Wojownika Cieni” zmieni całą sytuację. Znów chcę pociachać kataną w starym stylu. Starczy mi już realizmu. Krew, flaki, przemoc – tego żądam.
Gry, które będę obserwował
GTA V – po argumentację odsyłam dow wstępu.
Monster Hunter 4 – świetna seria, niedoceniana i nieznana w naszym kraju. Monster Hunter 3 Ultimate był bardzo dobry i mam nadzieję, że czwórka zaprezentuje podobny poziom. Liczę na port na większe konsole, przede wszystkim na inne platformy, niż te od Nintendo.
Alien Rage – ciężko mi uwierzyć w to, że CI Games uda się zrobić świetną grę, także z ciekawości obserwuję ten tytuł.
Puppeteer – rzekomo jest to następca Little Big Planet. Więcej chyba już nie trzeba dodawać.
Dwie gry. Tylko tyle udało mi się wymienić, tak bardzo jest sucho na rynku. Liczę na październik, a przy okazji nadrabiam zaległości z sierpnia i innych miesięcy. Myślę także nad zakupem StarCrafta II, albo Diablo III, czyli czegoś od Blizzarda. Poza tym na horyzoncie nie widzę nic ciekawego. Początek roku szkolnego bez żadnych wybuchów.
Zachęcam do odwiedzania mojego fanpage na facebooku oraz ćwierkacza. Znajdziecie tam sporo różnych przemyśleń, głupot i dowiecie się co słychać u Rasgula. Pozdrawiam!