Biegam już od pięciu minut. Tempo dość szybkie, w tym roku chcę wystartować w swoich pierwszych zawodach biegowych. Te pięć minut, mogę przysiąc, trwało chyba z pół godziny. Sama szósta minuta trwa kolejną godzinę. Czemu nie wziąłem tego cholernego iPoda?!
Dwa dni później. Biegnę. Po prostu biegnę. Nie patrzę ile, po prostu cisnę tę trasę, którą sobie ustaliłem wcześniej. Dobiegam, jestem super zadowolony, cieszę się z słuchawek na uszach i muzyki z nich płynących. Patrzę na zegarek – godzina i dziesięć minut bardzo mocnego tempa.
Każdy wie, że muzyka silnie wpływa na stan psychiczny słuchającego. O sile muzyki przekonani są wszyscy sportowcy, od totalnych amatorów, po profesjonalistów – każdy z nich wie, że trening z muzyką przebiega zupełnie inaczej(i sto razy lepiej) od treningu bez niej. Ale czego właściwie słuchamy, gdy trenujemy? W tym wpisie chciałbym się przyjrzeć sobie i trenującym ludziom w moim otoczeniu i odkryć czego ludzie słuchają, by byli w stanie pobiec te dwa kilometry dalej czy wycisnąć 5kg więcej. Moim szczęściem jest, że obracam się wokół ludzi, którzy chętnie trenują, a na dodatek słuchają przeróżnej muzyki – zapytałem więc dziewczyny, kilku przyjaciół i kolegów, a także „zwykłych” znajomych czego słuchają podczas ćwiczeń fizycznych. I muszę powiedzieć, że to co usłyszałem z jednej strony było szalenie zaskakujące, a z drugiej nawet spodziewane.
Ja i kilka osób od razu wskazaliśmy na instrumentalną muzykę epicką. A cóż to w ogóle znaczy? Dla każdego trochę co innego, ale odnalazłem kilka wspólnych mianowników. Jednym z nich jest muzyka Two Steps from Hell. Zespół ten(lub jak woli Wiki – wytwórnia muzyczna) produkuje coś, co obecnie chętnie określa się jako tzw. trailer music – czyli muzykę, która idealnie pasuje właśnie do trailerów. Potencjał tkwiący w epickości niektórych kawałków dostrzegła już m.in. branża gier wykorzystując Black Blade czy Heart of Courage w trailerach do serii Mass Effect. Ja i kilku ludzi z mojego otoczenia również dostrzegło zalety tej muzyki – mianowicie podczas treningu daje ona niesamowitego kopa. Jest epicka, podniosła, szybka i energetyczna. Ludzie chętnie też korzystają z muzyki zawartej na soundtrackach(również tych z gier). Z moich osobistych faworytów przynależących do instrumentalnej muzyki epickiej jest wyżej wspomniany już utwór Black Blade autorstwa Two Steps from Hell oraz utwór z OST do rodzimego Wiedźmina 2 w Edycji Rozszerzonej zatytułowany True Hero.
True Hero: http://www.youtube.com/watch?v=nm51xxuCc0s
Black Blade: http://www.youtube.com/watch?v=z28lwyQjuTY
Heart of Courage: http://www.youtube.com/watch?v=LRLdhFVzqt4
Ludzie często wskazywali też na muzykę z powerem, ale trochę innego rodzaju – mówię tu bowiem o mocnym uderzeniu rockowym i metalowym. Ludzie chętnie sięgają więc np. po AC/DC, które choć nie tworzy muzyki przesadnie skomplikowanej, to bez wątpienia energii odmówić jej nie można. Często w rozmowach padała też nazwa Sabaton(różne), a także Manowar(Sons of Odin czy Sleipnir) czy Ensiferum i ich Victory Song. Ja również sięgam czasami po tego typu muzykę, gdyż spełnia swoją rolę równie dobrze co trailer music. Jest to kawał dobrej, pozytywnej energii, która jest przecież tak pożądana, gdy mamy ochotę rzucić w cholerę naszym wysiłkiem.
Sons of Odin: http://www.youtube.com/watch?v=YAnjfIMAl20
Thunderstruck: http://www.youtube.com/watch?v=n_GFN3a0yj0
Black Wind, Fire and Steel: http://www.youtube.com/watch?v=VVgSMuRsjNg
Victory Song: http://www.youtube.com/watch?v=fyvPe0uqjjY
Są też ludzie, którzy najlepiej czują się słuchając zwykłego popu i muzyki elektronicznej, często takiej, która zazwyczaj leci w siłowniach. Jak mówią – pozwala im wczuć się w rytm ćwiczeń, jest energetyczna i odmienna od tego co słuchają na co dzień, co akurat stanowi dla nich plus. Tak więc u tych ludzi królują różne klubowe remiksy(np. poczciwej piosenki The Riddle), sążniste beaty lub najnowsze hity np. od Kanye’go Westa. Ja osobiście w ogóle nie czuję takiego podejścia, natomiast je rozumiem i szanuję.
Amazing: http://www.youtube.com/watch?v=PH4JPgVD2SM
The Riddle Anthem Remix 2013: http://www.youtube.com/watch?v=9kaR1FdATic
Najdziwniejsze jednak co usłyszałem to propozycje od niektórych moich znajomych, by podczas wysiłku motywować się klasyką, a nawet… jazzem. Polecono mi więc sięgnąć po największych gigantów klasyki – szczególnie po Mozarta(to fakt – jego Requiem jest ultra epickie) i Bacha. Jednak jeden mój znajomy poszedł nawet krok dalej i przy każdym bieganiu odpalał sobie jazz. Nie jakiś skomplikowany jazz nowoczesny, ale raczej lżejsze rzeczy od takich ludzi jak Sinatra czy Martin. Argumentował to tak, że on podczas biegania chce się dobrze czuć, a czuje się najlepiej, gdy słucha tego typu muzyki. Ja osobiście tak bym nie potrafił – klasyka i jazz to gatunki, które wymagają ogromnego skupienia, a często również wiedzy teoretycznej na ich temat, a podczas takiego biegu człowiek średnio ma czas, siłę i ochotę, by o tym wszystkim rozmyślać.
Jak więc zdołałem się zorientować ludzie sięgają po przeróżne gatunki muzyczne, po różne zespoły i wykonawców. Wydaje mi się więc, że nie ma idealnej muzyki motywującej do ćwiczeń i że każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie. A jak jest z tym u Was? Czego słuchacie by się zmotywować i poczuć lepiej podczas wysiłku fizycznego? Zapraszam do dyskusji!
PS. Dziękuję za pomoc moim kolegom, znajmomym i ludziom bliższym za pomoc!
Na koniec – zachęcam do wchodzenia na mój facebookowy profil i lajkowania mojej strony Music to the People: https://www.facebook.com/musictothepeoplemagazine
Moje poprzednie wpisy niedzielne:
Recenzje książek o Beatlesach i Abbie: https://gameplay.pl/news.asp?ID=82574
Sylwester w polskich miastach: https://gameplay.pl/news.asp?ID=82429
OST z Władcy Pierścieni i Hobbita: https://gameplay.pl/news.asp?ID=82320