Symulator opowiadający o życiu kury - RazielGP - 25 stycznia 2014

Symulator opowiadający o życiu kury

A oto główna bohaterka nietypowego pomysłu na grę

Ostatnimi czasy - nie licząc bardzo modnych, ale i niezwykle pachnących zgniłym mięchem zombiaczków - popularnymi pozycjami okazują się wszelakie symulatory. Poczynając od odważnych strażaków, a kończąc zaś na eksluzywnych szambiarkach. Jest tego dużo, ale wszystkie te tytuły kręcą się niczym karuzela wokół bezdusznych pojazdów i maszyn. Brakuje tu natury, tak bardzo nam bliskiej (szczególnie podczas śniadania). Mianowicie brakuje nam symulatora poświęconego niezwykle interesującemu istnieniu kury.

Życie kury - jak każde życie, zaczyna się w jaju. Twardym, cieplutkim i niezwykle uroczym. Zaś pierwszy quest, niczym nieskrępowanymi elementami Quick Time Events, przywitałby nas także efektami cząstek stałych. A także destrukcją otoczenia owego przytulnego i dobrze się kojarzącego jajeczka. Gdybyśmy w końcu zdołałi się z niego wydostać, czekałaby na nas nie lada i bardzo widowiskowa sekwencja filmowa, gdzie my jako małutki kurczaczek zostajemy sprzedani na obwoźnym bazarku. Wraz z pozostałymi kurkami.

Szef wszystkich szefów bacznie obserwuje swych poddanych

Później z kolei nastąpiłby edytor, że tak powiem postaci. Kura jaka jest każdy widzi. Czy aby na pewno? Czy to niepozorne zwierzę o fizjonomii Gabe'a Newella (mała głowa, duży brzuch) wyposażone we wbudowany żyroskop, przypadkiem nie kryje w sobie czegoś więcej? Odpowiedzi na powyższe pytania znajdziecie w dalszej części tego tekstu. A jeśli nie, to lepiej o nich zapomnijcie. Najważniejsze jednak jest to, iż owe stworzonka posiadają cechy indywidualne. Choć dla wielu mogą się wydawać dość mało dostrzegalne. Jednak zapewniam was, że tak w istocie jest. Są kury agresywne jak i pasywne. Białe, czarne oraz rude. Małe, a i także całkiem duże.

Gdybyśmy już stworzyli idealny wizerunek naszej bohaterki, ogromny świat kurnika oraz okolic stałby przed nami otworem. A jakże, byłby to sandbox (survival też) nad sandboksami! A co?! Oprócz głównych zadań polegających na spaniu, bezcelowym chodzeniu i załatwianiu swych fizjologicznych potrzeb, mielibyśmy również i poboczne atrakcje. Z małymi możliwościami kształtowania terenu, który byłby rozdrapywany przez nasze pazury w celu odnalezienia jakiegoś żywego, bądź i nie żarełka. A w owych poszukiwaniach niezbędny okazałby się wzrok orła, a właściwie kury.

Oczywiście podstawowymi elementemi naszego jestestwa byłoby gdakanie oraz znoszenie jaj. Tu z kolei musielibyśmy szybko klikać LT + RT (pad), bądź LPM + PPM (mysz). Nie brakowałoby również walk kogutów, ani hazardu, gdzie kury domowe znudzone swym zwyczajnym życiem, stawiałyby swoje zebrane wcześniej dżdżownice i ziarenka na wygranych. Co prawda w pierwszej odsłonie zabrakłoby ulepszeń naszej kury, ale w sequelu z pewnością by on zawitał. Oczywiście nie tylko same koguty miałyby okazję powalczyć. Wszakże jak już wyżej wspomniałem, kury mają indywidualne charaktery, a życie jak to życie - do łatwych nie należy. Pewnego dnia trafiłoby się na zadziorną "sąsiadkę", która celowo by nas dziobała, a nam pozostałby wybór, czy jej oddać, czy też odpuścić, co miałoby niewątpliwy wpływ na naszą przyszłość w kurniku.

Byłoby również znęcanie się nad młodszymi stadami kur, jak to często bywa w rzeczywistości. Z czego w początkowych fazach, to właśnie my należelibyśmy do tej młodszej grupy. Później z kolei zawitałby kolejny wybór moralny polegający na tym (kolekcja kart z upojnych chwil), czy dać jakiemuś kogutowi kuperka, czy też nie. To pierwsze wiązałoby się oczywiście z narodzinami kurczątka.

Jaka gra, taki safe house

I tak płynęłyby godziny spędzone przed naszymi monitorami, bądź telewizorami. Aż do nieuniknionego końca, gdy my jako seksowna kureczka, w końcu byśmy się zestarzeli. Nadszedłby czas ucieczki, wiek miecza i topora. Czas pogardy i wilczej zamieci.

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
25 stycznia 2014 - 21:18