Kto i za co może nienawidzić Bully’ego? - Brucevsky - 18 lutego 2014

Kto i za co może nienawidzić Bully’ego?

Źródło: ign.com

Bully nie jest pierwszą kontrowersyjną grą w dorobku Rockstar. Autorzy serii Grand Theft Auto czy Manhunta nie raz już wywoływali spore dyskusje swoimi projektami. Bully jest jednak na swój sposób szczególny, ze względu na miejsce akcji i głównych bohaterów. Opowieść o bardzo specyficznej szkole, Bullworth Academy, i jej uczniach może nie podobać się wielu osobom, przedstawicielom rozmaitych zawodów i grup społecznych. Komu i za co Canis Canem Edit szczególnie podpadł?

1.    Nauczycielom

Przedstawiony przez Rockstar wizerunek osób odpowiedzialnych za edukację młodych ludzi na pewno daleki jest od pozytywnego. Kadra pracująca w Bullworth Academy to zbiór charakterystycznych osobowości, które każdy rodzic chciałby widzieć z dala od swoich dzieci. Kogo tam znajdziemy? Jest uzależniony od alkoholu nauczyciel języka angielskiego, który popija sobie nawet w czasie zajęć. Jest pani od sztuki, która otwarcie dzieli się problemami osobistymi z podopiecznymi i chętnie korzysta z ich pomocy do załatwiania prywatnych spraw. Jest pedagog sprzedający uczniom testy i  wuefista – zboczeniec, który kolekcjonuje bieliznę uczennic. Tak przedstawieni nauczyciele na pewno mają powody, by wpisać produkcję Rockstar na swoją czarną listę.

2.    Rodzicom

Bully na pewno nie propaguje właściwych wzorców zachowań i dlatego nie może podobać się rodzicom. W czasie gry głównych bohater regularnie zrywa się z lekcji, by zajmować się różnymi innymi sprawami i nie ma to dla niego szczególnie złych konsekwencji. Poza tym większość swoich problemów rozwiązuje siłą pięści i dobrze wymierzonymi kopniakami. Dzięki temu zyskuje szacunek rówieśników i lepszą pozycję w szkole. Żadnemu rodzicowi na pewno nie spodoba się taka pochwała przemocy.

3.    Kobietom

Przedstawicielki płci pięknej mają sporo powodów, by nie lubić gier i ich twórców. Rockstar też im podpada, pokazując słabszą płeć w Bully w niekoniecznie pozytywnym świetle. Co wystarczy, według twórców, by zdobyć serce dowolnej dziewczyny i zachęcić ją do namiętnego pocałunku? Kwiaty lub czekoladki. Ewentualnie wysoki status w danej społeczności, który natychmiast wzbudza zainteresowanie nastolatek. Kobiety na pewno nie chcą być postrzegane jako niezbyt bystre, łatwe i puszczalskie, więc to pewne, że przygody Jamesa Hopkinsa w Bullworth specjalnie nie lubią.

4.    Miłośnikom papierowych RPG-ów i karcianek

Stereotypowy wizerunek fana karcianek i papierowych gier RPG został idealnie pokazany w Bully, co niekoniecznie musi podobać się prawdziwym miłośnikom tej formy rozrywki. Kto według Rockstar gra w karcianki? Nielubiane przez rówieśników, aspołeczne, fajtłapowate, żyjące we własnym świecie i pomiatane przez innych kujony. Do bólu stereotypowi pryszczaci nastolatkowie i mamisynki z nadwagą lub wyraźną niedowagą, obowiązkowo w gigantycznych okularach. Niektórzy z nich nie potrafią nawet utrzymać moczu.  

5.    Katolikom/ Konserwatystom

Tym grupie Bully też łatwo podpada. Z jednej strony wspomniana już wcześniej gloryfikacja przemocy, z drugiej bardzo swobodne podejście do tematu miłości i seksualności. Główny bohater nie ma problemów z całowaniem rówieśników niezależnie od płci, co dla tych konserwatywnych grup oznacza, że cały nakład już dawno powinien spłonąć na stosie.

6.    Policjantom

Funkcjonariusze są chyba jedyną grupą zawodową, która może mieć zarzuty wobec każdej gry Rockstar. W Bully też zostali sportretowani w sposób, który mógłby się im nie spodobać. Z jednej strony ich rola w grze jest niewielka, alei tak każdy zdąży zauważyć, że mają oni spore problemy z egzekwowaniem prawa i pilnowaniem porządku. Uczniowie szkoły regularnie im uciekają, wcześniej dopuszczając się rozmaitych aktów wandalizmu. Funkcjonariuszom na pewno nie spodobają się też niektóre pomysły Rockstar, które mogą zainspirować młodych graczy, jak jazda na deskorolce, trzymając się zderzaka samochodu, czy wyścigi rowerowe po ulicach miasta.

Bully to kolejny projekt w dorobku Rockstar, który wielu osobom może się nie podobać. Tradycyjnie już swój sprzeciw wobec ich produkcji wyraziło kilka organizacji i stowarzyszeń. Z jednej strony pewne podstawy ku temu ich członkowie mieli, z drugiej Bully to przecież parodiująca rzeczywistość gra, w której autorzy naśmiewają się z wielu rzeczy, zwyczajów i przywar. Czy satyrę wypada brać na poważnie?

Brucevsky
18 lutego 2014 - 12:19