Rolpleje są z pewnością jednymi z najbardziej wciągających gier – w końcu nic nie interesuje tak, jak świetnie zbudowana i poprowadzona historia. Twórcy skrupulatnie wprowadzają nas w tajniki świata przedstawionego, powoli zapoznają z mechanizmami rozrywki, swobodnie pozwalając na pochłonięcie przez niesamowity klimat. Pokazują kilka informacji, po czym każą nam poszukiwać ich znaczenia; zapoznają z postaciami, które staramy się zrozumieć. Mało która gra jednak pozwala na wykreowanie kilku postaci, którymi moglibyśmy sterować jako drużyną – nadać im odpowiednie role, wymyślić przeszłość, wybrać charakter i wygląd. Wśród takich gier znajduje się Baldur’s Gate oraz Icewind Dale, świetnie przyjęte erpegi. W ich kontynuacjach słyszymy Inona Zura, izraelskiego kompozytora współtworzącego ścieżkę dźwiękową do ponad czterdziestu tytułów.
Inon Zur jest aktualnie bardzo rozchwytywanym kompozytorem. Zaczynał w wieku pięciu lat, starając się wymyślać muzykę pasującą do śpiewu jego matki, a trzy lata później rozpoczął grę na pianinie. Ukończył Akademię Muzyczną w Tel-Awiwie, po czym wstąpił na cztery lata do wojska. Gdy jednak stamtąd wyszedł, jego miłość do muzyki nie wygasła – jako były żołnierz z pewnością zmężniał i nauczył się doceniać ciężką pracę, lecz to nie było jego przeznaczenie. W 1990 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby dalej uczyć się w szkołach muzycznych.
Wyżej wspomniany Icewind Dale II jest bardzo dobrym odzwierciedleniem kunsztu Inona Zura. Skupia się on na epickich chórach i obszernej orkiestrze, aby przekazać całe spektrum emocji towarzyszących graczowi w trakcie przemierzania zimowych krain. Nie ma tutaj mowy o pojedynczych instrumentach, ponieważ nie byłyby w stanie oddać wszystkiego, co kompozytor chciał nam przekazać. Nawet pozornie spokojne utwory, takie jak Skeleton of a Town, przyspieszają bicie serca, powolnie narastając i budując odpowiednią atmosferę, lecz i tak nie umywają się do głównego motywu kojarzącego się z nierówną bitwą i dość szybko przeprowadzającego nas przez jej poszczególne fazy. Soundtrack z Icewind Dale II brzmi po prostu filmowo.
Rozmach towarzyszący kompozycjom Zura wcale nie ogranicza się jednak do chóru i masy instrumentów dętych – wystarczy przypomnieć sobie Prince of Persia, spin-off serii pochodzący z 2008 roku. Inny niż swoje poprzedniczki, zdobył równie wielu zwolenników kochających piękną grafikę, płynną animację i odmienne spojrzenie na Księcia, oraz wielu przeciwników mówiących, że gra nie ma zbyt dużo wspólnego z legendarną trylogią. Ze względu na całkowicie odmienne klimaty od chociażby wspomnianego wcześniej Icewind Dale II Inon Zur sięgnął również po inne instrumenty – bardziej wschodnie i kojarzące się z dżinami, wężami tańczącymi do trąbek, grubymi sułtanami oraz wszechobecnym, prażącym słońcem. The Hunter Battles świetnie pokazuje, jak dobrze orientalne brzmienia pasują w odpowiednio zmodyfikowanej orkiestrze, The Royal Garden Puzzle dają nam chwilę wytchnienia na zastanowienie, a Entering The Canyon sprawia, że autentycznie czujemy się jak w Persji lub kraju podobnym do niej. Czarodziejsko-baśniowa otoczka nie byłaby pełna, gdyby nie wkład Inona Zura.
Dragon Age: Origins, mimo tragicznej polityki związanej z DLC, dalej zawiera masę świetnie zrealizowanej zawartości i jest czymś w rodzaju następcy oldschoolowych erpegów, stworzonym przez firmę związaną z nimi od zawsze – Bioware. Tak ważny projekt wymagał odpowiednich środków, aby w pełni zrealizować postawione przed firmą cele. Jednym z nich było, oczywiście, zapewnienie Wiekowi Smoków muzyki godnej wysokobudżetowego filmu fantasy, za którą zabrał się tytułowy Inon Zur. Kobiece wokale, chóry, uzdolniona orkiestra oraz stos różnych instrumentów, wśród których kompozytor czuł się jak w domu, złożyły się na opowieść o mrocznej, brutalnej wojnie oraz epickiej przygodzie. Stanowią coś więcej niż tło działań głównego bohatera, przemierzającego Ferelden w poszukiwaniu sojuszników. Z pewnością znajdą się tutaj utwory mniej i bardziej zapadające w pamięć (przykładowo piosenka Leliany), lecz nie jestem ich teraz wybrać, ponieważ byłoby ich naprawdę wiele: zachęcam za to do odsłuchania całej ścieżki dźwiękowej, a wśród niej nagrodzonej nagrodą Hollywood Music in Media (najlepszy oryginalny utwór) I am the one.
Inon Zur grał w każdą grę, zanim skomponował do niej muzykę. Pragnie w niej przekazać graczowi własne odczucia i wzbogacić doznania płynące z wirtualnej rozgrywki. Znany jest również z szybkości komponowania – robi to intuicyjnie i kiedy jest pod wpływem emocji, dzięki czemu jego utwory również są nimi przepełnione. Jego kalendarz jest już najprawdopodobniej pełen różnych zleceń związanych z grami, o których jeszcze nie słyszeliśmy – kompozytor ma więc pracy na lata. Czy pojawi się w najnowszym Dragon Age? Najprawdopodobniej nie. Warto za to wrócić do drugiej części, której nie towarzyszą najlepsze opinie, i posłuchać I’m Not Calling You a Liar w wykonaniu Florence and The Machine.
Linki:
Strona internetowa kompozytora