Biblioteczka Gracza #05 - recenzja komiksu - God of War - hongi - 25 sierpnia 2014

Biblioteczka Gracza #05 - recenzja komiksu - God of War

Najnowszym moim nabytkiem jest coś specjalnego. Nie tylko z powodu tego, że nie zostało jeszcze wydane w Polsce, ale również z powodu tematyki. Język angielski może być dla niektórych barierą nie do przejścia (np. dla autora tekstu), ale według mnie komiksy po angielsku to dobry początek, by zachęcić dziecko do nauki języka. Nie polecałbym zaczynać od tytułu, jaki mam zamiar za chwilę przedstawić, gdyż opowieści ze świata God of War nie są przeznaczone dla młodszych odbiorców. Dlatego wszystkie małe dzieci proszę o opuszczenie pomieszczenia i nie czytanie dalej. Na bogów, zaczynajmy! Do ataku!

God of War stał się światowym fenomenem. Nowatorski gameplay oraz świat greckich bogów i herosów, który został przedstawiony na konsoli PS2 i kontynuowany był na PS3 oraz PSP, wciągnął graczy i nie zostawił nic po sobie. Kratos swoją brutalnością i zaciętością w walce, ze swoją przeszłością oraz bogami, stał się bohaterem tragicznym i ulubieńcem wielu. Ciągła walka ze swoim przeznaczeniem pozwoliła twórcom wycisnąć siódme poty z bohatera i nie zostawić suchej nitki. Co zabawne uniwersum, God of War ciągle się powiększa, a z gry na grę dowiadujemy się coraz to więcej o Kratosie i odkrywamy coraz to nowych krewnych, którzy zostają zawsze wykorzystani przez bogów w swoich zabawach ze śmiertelnikami. Tym razem Kratos, pogromca Aresa, trafił na kartki komiksu. I to jakiego komiksu. 

Pierwszy numer komiksu God of War został wydany w marcu 2010 przez wydawnictwo WildStorm. Później systematycznie wydawane zostawały kolejne numery. Po piątym numerze pałeczkę przejęło większe wydawnictwo DC Comics, które wypuściło szósty numer, zamykając serię. Ja mam w posiadaniu album zbiorczy, który ma aż 146 stron i został wydany przez DC Comics w 2011 roku. Okładka jest miękka, a grafika bardzo w stylu God of War. Kratos stojący ze swoimi mieczami nad ciałami poległych bestii, na tle zniszczonego antycznego miasta. Andy Park, twórca wszystkich okładek, stworzył coś fantastycznego i morzecie to zobaczeć na końcu  albumu. Ma koleś dar. Fiu Fiu. Jeśli chodzi o rysunki ze środka, za to był odpowiedzialny ktoś inny. Andrea Sorrentino obecnie pracuje nad Green Arrow, które jest rysowane w bardzo kolorowy stonowany sposób. W przypadku serii The X Files: 30 Days of Night, autor stworzył coś mrocznego, coś dla starszego czytelnika. Nie inaczej jest tutaj. God of War jest pełna mrocznych, czarnych i bardzo krwawych ilustracji. Tutaj nie ma miejsca dla kolorowych bohaterów. Tutaj trwa nieustanna walka o życie, a trupy ścielą się niczym podczas wojny. Dodać trzeba, że każde miejsce zostało przedstawiono w swój magiczny sposób i ma to odbicie w kolorystyce. Jeśli akcja będzie się toczyć na morzu, będą dominować kolory niebieskie i zielone.  Gdy Kratos walczy ze sługą Heliosa, który jest obdarzony mocą boha, jego ognista poświata będzie nadawać ton wszystkim rysunkom. Na nich będzie wiele czerwieni i żółci. Nadaje to wszystko niezwykły klimat całej opowieści. Sorrentino fantastycznie rysuje walkę, każdy kolejny cios. Pchnięcie ma moc, a szał bitewny po prostu wylewa się z kartek.

Wszystko, co powiedziałem wcześniej, nijak by się miało, gdyby nie Marv Wolfman, odpowiedzialny za całą historię. Ten pan zjadł zęby na scenariuszach do komiksów oraz filmów. Wolfman wspaniale wczuł się w całą historię Kratosa i daje nam kolejny mały fragment jego przygód. W elegancki sposób pokazuje nam dwie opowieści, które mają jeden wspólny mianownik - ambrozję, która może uleczyć każdego ze wszystkiego. Podobno nawet ze śmierci. Kratos jeszcze jako Spartanin i ojciec, musi wyruszyć w niebezpieczną misję, by odnaleźć mityczne świątynie i uratować swoją córkę. Niestety, bogowie postanawiają stworzyć mały turniej. W tym samym czasie jeszcze pięciu innych czempionów wyrusza na poszukiwanie lekarstwa. Każdy kierowany innymi pobudkami i pod sztandarem innego boga. Fantastycznie opisane zmagania ludzi z żywiołami, bestiami i zachciankami bogów. Druga opowieść to podróż Kratosa już jako boga wojny, tuż po pokonaniu Aresa, i jego wspominki o pierwszej misji. Cała historia kończy się oczywiście epicką walką, która bije po oczach swoimi detalami i kolorystyką.

Podsumowując, jest to niezwykła opowieść, która pokazuje nam Kratosa, jako ojca, który zrobi wszystko dla swojej żony i córki. Ilustracje ze strony na stronę zadziwiają nas dynamiką oraz mrocznym klimatem. Zaznajomiony z serią gracz znajdzie tutaj masę dodatkowych informacji odnośnie głównego bohatera z okresu, gdy był jeszcze zwykłym spartaninem i walczył tylko jednym zwykłym mieczem. Moje ocena to pięć pokonanych czempionów na pięciu bogów, którzy pociągają za sznureczki. Czyli epicka opowieść, która bez problemu mogłaby być grą, w którą bym już dziś zagrał.

Inne teksty o God of War:

1.  Recenzja gry - God of War: Chains of Olympus.

hongi
25 sierpnia 2014 - 19:31