Jak sprawuje się komputerowy remake Colin McRae Rally? - Pierwsze wrażenia - RazielGP - 9 września 2014

Jak sprawuje się komputerowy remake Colin McRae Rally? - Pierwsze wrażenia

Stary, nowy Colin?

Niezmiernie ucieszył mnie fakt, że Codemasters powrócił do korzeni serii. Niestety nie wszystko okazuje się takie różowe jak mogło by się pierwotnie wydawać. Głównie z tego powodu, iż niniejsza pozycja nie jest stuprocentową reedycją jedynki oraz dwójki, lecz portem mobilnej wersji nawiązującej do tych dwóch odsłon.

Jakby nie patrzeć, sporo osób czepia się między innymi uproszczonego menu. Nic dziwnego, skoro niewiele różni się ono w stosunku do wersji przeznaczonej dla smartfonów. Mnie jednak zirytowało zupełnie co innego. Pierwsza część może nie oferowała specjalnie dużo ustawień dotyczących samochodu, ale i tak na tle omawianego produktu wypada ona znacznie lepiej. Nie wspominając o fenomenalnej, rozbudowanej drugiej odsłony. Dlaczego? Ponieważ tutaj takowej opcji zwyczajnie nie ma. Tak naprawdę możemy jedynie naprawiać zużyte/zepsute elementy naszego pojazdu.

Wielka szkoda, iż twórcy jedynie na tej trasie zastosowali odpowiednią kolorystykę...

Inna sprawa, że fizyka jazdy znacznie odbiega od tego, co zapamiętałem w przypadku poprzedników. Owszem, CMR słynął z tego, że był zręcznościowy. Chociaż z drugiej strony pojazdy prowadziły się wystarczająco realistycznie. Osobiście uważałem tamtejszy model jazdy za idealny kompromis pomiędzy symulacją, a zabawą. I pod tym względem twórcy owych rajdówek byli prawdziwymi mistrzami kodu. Szkoda tylko, że nie tym razem.

Przyjemność z jazdy jest w pewnym sensie przyzwoita. Tyle, że jak na mój gust programiści za bardzo oddali się zręcznościowej formie. Auta prowadzą się jak na szynach, przez co naprawdę ciężko wylecieć z właściwego toru jazdy. Inna sprawa, że samochody sprawiają wrażenie przyklejonych do podłoża. Powoduje to zatem, że nie odczułem przy omawianym tytule takiej frajdy jak przy starych odsłonach. Ponadto gra okazuje się zbyt łatwa, przez co nie ma mowy o zaciętej rywalizacji. Niestety system uszkodzeń aut również nie napawa optymistycznie. Po prostu istnieje, ale na dzisiejsze standardy pozostawia wiele do życzenia. Szczególnie gdy prezentuje on zbliżony poziom do jedynki. Do dwójki nie ma więc większego startu. Cieszy za to fakt, iż odwiedzamy tutaj znanymi z poprzednich dwóch części samochodami, znane również z nich oesy. Także jeśli chodzi o widoki - uczucie nostalgii mamy gwarantowane.

Pograć można. Pod warunkiem, że nie oczekujemy poziomu pierwszych dwóch odsłon

Pod względem warstwy audio również nie jest najlepiej. Odgłosy silników, bądź otoczenia prezentują poziom gier sprzed kilkunastu lat. W dodatku dźwięki zaciągającego się hamulca ręcznego, tudzież trąbienie przez kibiców bywa tak irytujące, że serdecznie miałem ochotę wyłączyć głośniki. Plus należy się tutaj tylko i wyłącznie za główny motyw w menu, przywodzący na myśl Colin McRae Rally 2.0.

Jeśli zaś chodzi o oprawę wizualną, to ta również specjalnie nie zachęca. Tekstury są marnej jakości. Ilość detali przypomina produkcje sprzed dwóch generacji, bo już nawet trzeci Colin oferował ich znacznie więcej. Na domiar złego, dwójka do dziś broni się fantastyczną, fotorealistyczną kolorytyką. Czego o tegorocznym tworze nie jestem w stanie powiedzieć. Gra została niestety wyprana z klimatu, bo z jednej strony przypomina pierwszego DiRT-a, a z drugiej kanciastość dwójki, przez co całokształt wypadł naprawdę fatalnie. W dodatku nie mamy zbyt dużego wyboru dotyczącego opcji graficznych, dźwięku, czy też sterowania. Wszystko zostało tutaj mocno zubożone. Cieszyć mogły za to kamery, ale ta z kokpitu jest po prostu fatalna, ponieważ brakuje jej jakichkolwiek detali.

Widok z maski okazuje się jak najbardziej w porządku. W przeciwieństwie do fatalnej kamery z kokpitu

Na koniec chciałbym zaznaczyć, że należę do osób, które przywiązują dużą wagę do fizyki. W dodatku miałem okazję ograć nowego Colina nie tylko na komputerze osobistym, ale i na telefonie. I jeśli mam być szczery, to edycję przeznaczoną na smartfony oceniam jak najbardziej pozytywnie. Głównie dlatego, iż jest to mała, przenośna platforma, która ma swoje ograniczenia. Komputer zaś takowych ograniczeń nie ma. Twórcy ewidentnie poszli na łatwiznę konwertując ten tytuł w tak prostacki sposób, co objawia się tym, iż tegoroczna pozycja stoi daleko w tyle za 16 letnią jedynką! Nie mówiąc już o kolejnych odsłonach tej wspaniałej serii. Mało tego! Gra sprawia wrażenie kioskowych tytułów za 19,90zł. I to niemal na każdej płaszczyźnie, poczynając od oprawy wizualnej, poprzez warstwę audio, a na fizyce gry kończąc. Generalnie można w ten tytuł pograć z pewną dozą przyjemności. Pod warunkiem, że nie oczekujemy po tej produkcji zbyt wiele, bo jeśli marzymy o powrocie do korzeni, srogo się wówczas zawiedziemy.

RazielGP
9 września 2014 - 20:28