Niedawna premiera Xboxa One w Polsce pozwoliła w końcu większej rzeszy graczy przyjrzeć się nowej konsoli Microsoftu, rozważyć jej zakup. Daleko mi do bycia fanbojem którejkolwiek z firm, nie zagłębiam się w klatki na sekundę i teraflopsy - liczy się ogólne wrażenie i frajda z użytkowania. Jak wypadają obydwie konsole w mniej tabelkowym porównaniu?
Wrażenie ogólne
Uwielbiany przez wielu „efekt unboxingu”, który nadszedł wraz z erą YouTuba, jest dość zbliżony dla obu konsol. Zawartość i sposób opakowania są praktycznie takie same - urządzenie, kontroler, kabel zasilający i HDMI, headset. Dołączane przez producenta gry PS4 są na płytach, w przypadku Xboxa dostajemy kod do wykorzystania.
Pawlak i Kargul w drodze do centrum Chicago stwierdzili, że w Ameryce to pewnie i „pszczoły są największe”. Microsoft hołduje tym trendom do dziś. Xbox wygląda jak obudowa Desktop biurowego komputera. Jest ogromny, ciężki - po prostu „kloc”. Forma nudnego, czarnego „pudełka” nie zachwyca praktycznie niczym. Matowe i błyszczące powierzchnie przeplatają się z kratkami odprowadzającymi ciepło bez żadnego poczucia stylu czy modnego minimalizmu, szczelina napędu wybija się na pierwszy plan - konsola Microsoftu w żadnym wypadku nie ozdobi naszego salonu. Plusem jest natomiast rozmieszczenie przycisków - nie ma wątpliwości gdzie się sprzęt włącza czy wyciąga płytę, port USB przeniesiono na bok. „Klockowatości” dopełnia ogromny, zewnętrzny zasilacz, podobnie jak w X360. Xboxa możemy ustawić tylko w pozycji poziomej.
Playstation 4 jest mniejsze, zgrabniejsze, bardziej płaskie, ze „ściętym” frontem - widać, że projektowi obudowy poświęcono trochę czasu. Napęd płyt oraz porty USB są sprytnie schowane, nie znajdziemy też żadnego zasilacza - wszystko upchnięto na malutkiej powierzchni w środku. PS4 przy Xboksie wygląda trochę na drugą generację wersji „slim”. Japoński produkt o wiele lepiej podkreśli „design” naszego salonu. Małe wady projektu Sony to przyciski włączania i „eject” - są również pomysłowo ukryte, ale ciężko zlokalizować je bez instrukcji w czasie pierwszego kontaktu z konsolą. Drugą kwestią jest słynny „balkon” z napędem Blu-ray. PS4 ma gumowe stopki, ale błyszcząca część obudowy z czytnikiem płyt nie jest niczym podparta. Japończykom prawdopodobnie chodziło o idealnie płaską krawędź w przypadku pionowego ustawienia PS4. Choć konsola „buja się” tylko w przypadku celowego naciskania na jej brzeg, to nie jest to do końca perfekcyjne rozwiązanie.
Menu główne
Xbox One oferuje tu trochę przebudowaną wersję kafelków, znanych z X360. Jest przejrzyście i czytelnie, ale ponuro. Kafelki są na jednolitym, czarnym tle - z niezrozumiałych powodów nie istnieje opcja zmiany jego koloru (można tylko kafli), czy istniejąca w X360 podmiana tapety na własną. Na dłuższą metę całość robi trochę przytłaczające wrażenie, tym bardziej, że niektóre aplikacje np. Music mają jasne tło i efekt jest wyraźnie lepszy. Menu zawiera trzy podstawowe działy: pinezki, główny i sklep (w październiku dojdzie „friends”), po których możemy poruszać się tylko poziomo - w prawo, lewo, w prosty i intuicyjny sposób.
Playstation 4 również trochę tylko przebudowało układ znany z PS3. W porównaniu do Xboxa panuje trochę większy chaos, menu jest obszerniejsze, przewijane również w dół - ale po poznaniu wszelkich zakamarków można się w nim sprawnie i niesłychanie szybko poruszać. PS4 posiada dość estetyczną i neutralną tapetę w niebieskim odcieniu (też nie można jej zmienić), a w tle leci tak samo nieinwazyjna dla naszych uszu muzyka. Te drobnostki sprawiają, że czas (niekiedy dłuższy) jaki spędzamy w dashboardzie konsoli, choćby buszując po sklepie online, upływa na Playstation zdecydowanie przyjemniej.
Kontroler
Nie wiadomo jakim cudem, ale Microsoftowi udało się jakoś zepsuć rewelacyjną konstrukcję pada od X360. Nowy kontroler jest lepszy tylko jako bryła - unowocześniony kształt wygląda elegancko sam w sobie - całość jednak wydaje się być krokiem wstecz w zbyt wielu aspektach. Po pierwsze - jego powierzchnia jest o wiele bardziej śliska, a przez to chwyt mniej pewny. Ergonomia trzymania przestała być idealna przez kilka małych zmian. Triggery wysunięte są bardziej do przodu, a gałki analogowe wyższe, co wymaga większego „rozciągnięcia” palców. Nie damy rady sięgnąć palcem wskazującym do bumperów bez przesunięcia chwytu, są po prostu za wysoko. Zarówno triggery jak i analogi działają teraz bardziej „luźno”, z mniejszym oporem, co też odebrałem jako wadę grając głównie w Forza, ale być może przy innych grach będzie to zaletą. Łatwiejszy dostęp mamy jedynie do przycisku opcji, no i pad zachował asymetryczny układ gałek, intuicyjne rozmieszczenie przycisków XABC oraz krzyżaka.
Nowością w kontrolerze są silniczki wibracji w triggerach, co subiektywnie odbieram za jego największą wadę i zupełnie niepotrzebny „ficzer”. W przypadku wyścigów mogłoby to dawać efekt zbliżony do działania ABS podczas hamowania, ale mam wrażenie, że deweloperzy traktują to ogólnie - jako Force Feedback do wszystkiego. Grając w Forza, zamiast wibracji podczas gwałtownego hamowania, silniczki odzywają się kiedy tylko się da - podczas przyspieszania, poślizgu - ani to realistyczne, ani nie pomaga w wyczuciu wirtualnego auta. Takiego efektu nie uświadczymy też przy realnym strzelaniu, więc jego przydatność w innych grach jest również mocno dyskusyjna. Chętnie widziałbym opcję programową ich wyłączenia, zostawiając tylko ogólne wibracje.
Sony przygotowało większą metamorfozę swojego pada. W końcu! Choć zabrakło asymetrycznych gałek, to kontroler się powiększył, triggery są zakrzywione we właściwy sposób i wreszcie nie spada z nich palec, bumpery są w zasadzie pod palcami wskazującymi, które równie łatwo dosięgają ich jak i triggerów - przykład wzorowej ergonomii! Jedyne malutkie zastrzeżenie mam do głównych przycisków. Nie należę do osób ogranych z Playstation od czasów PS2 i cztery czarne guziki z ledwo widocznym oznaczeniem, dostarczają mi dylematu w każdym Quick Time Evencie - nigdy nie pamiętam gdzie jest kółko, gdzie kwadrat. Zróżnicowanie kolorami na Xboksie jest bardziej intuicyjne i wygodne. Przyciski do opcji i udostępniania zawartości są trochę zbyt schowane. Nowy Dualshock posiada też głośnik - jak na razie gadżet równie zbędny co silniczki w triggerach Xboksa, i panel dotykowy, który ma potencjał, ale nie widziałem jeszcze jego ciekawego zastosowania. Nowy kontroler Sony jest ogromnym krokiem na przód w porównaniu z poprzednim, jednocześnie zachowując znany od dawna kształt i charakter.
Multimedia, funkcjonalność
Obie konsole są mizerne w tym względzie - po części przez swoje ograniczenia (nawet względem starszej generacji!), po dużo większej części - przez traktowanie Polski jako kraju trzeciego świata. W kwestii multimediów jak na razie wygrywa Xbox. Wrześniowa aktualizacja przyniosła w końcu obsługę różnorodnych formatów multimedialnych - możemy oglądać filmy w avi, mp4, słuchać mp3 - ale na razie tylko z dysków przenośnych. Do końca roku ma się pojawić obsługa DLNA. Aplikacja „Muzyka” stara się być konkurencją dla Spotify, bez uiszczania abonamentu możemy posłuchać streamu „radia” danego wykonawcy i pokrewnych, przesłuchać parę albumów, czy obejrzeć 30 sekundowe kawałki teledysków. Pełen dostęp dostajemy po wykupieniu rocznej lub miesięcznej subskrypcji. Nawet mając ustawiony region „United Kingdom” nie obejrzymy niestety ani nie kupimy żadnych filmów. Jest to dość powszechne i zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić, ale to co jest kompletnie nie zrozumiałe to wersje „Demo” gier. Dla regionu „Polska” - zobaczymy tylko niewielką część dostępnych wersji demonstracyjnych.
W polskim sklepie znajdziemy tylko dema FIFA 15, NHL 15, Forza Horizon 2, PES i parę gier na Kinecta. Wersja UK zawiera również próbne wersje Thief czy Dead Rising 3, więcej gier sportowych EA i z serii Lego.
Możemy zapomnieć na przykład o demie Dead Rising 3 lub Thief, co jest o tyle kuriozalne, że pełna wersja jest do kupienia w polskiej wersji sklepu online! Konieczne jest przełączenie konsoli na inny region, by pościągać wybrane pozycje. Z kolei robiąc małe zakupy dodatków do Forza - lepiej być w polskim regionie - unikamy przewalutowania, ceny też są ciut niższe. Koniec końców - mając Xboksa, co jakiś czas musimy zmieniać naszą narodowość, by skorzystać choć z małego zbioru dostępnych „atrakcji”. Na premierę konsoli nie pojawiła się też żadna swojska aplikacja - nie znajdziemy ani Ipli, ani TVN Playera czy podobnych rzeczy. Zadowolić możemy się jedynie YouTube, Twitchem, Skype i aplikacjami Microsoftu. Xbox rozczarowuje też czasem instalowania gier - standardowe 40GB pochłaniają czas liczony w godzinach! Możliwość wcześniejszego uruchomienia gry nie jest żadnym pocieszeniem. Całkiem sprawnie działa za to przeglądarka internetowa, jeśli przełkniemy wprowadzanie słów za pomocą pada. Każda konsola oferuje nagrywanie fragmentów rozgrywki i transmisję Live na kanale Twitch - ale Xbox ogranicza nas tylko do 5 minut zapisu filmiku na dysku, podczas gdy PS4 może nagrać do 15 minut. XOne stawia na szerszą integrację z telewizją - po podłączeniu dekodera TV do konsoli możemy wyświetlać obraz kanału obok ekranu z grą.
Pod względem multimediów, Playstation nadal oferuje w zasadzie tylko swój napęd BluRay, a wejścia USB służą do ładowania kontrolera lub awaryjnego wgrywania systemu. Jedyną nowością była dodana ostatnio obsługa filmów 3D BluRay - użytkownicy wciąż czekają na możliwość odczytu różnych formatów filmu i dźwięku, jak choćby mp3 czy avi, nie znajdziemy też DLNA. Na pociechę jest TVN Player jako jedna z dostępnych (trzech!) aplikacji. Sklepik gier Sony posiada trochę lepszą ofertę na różne pozycje, zwłaszcza gier Indie, w porównaniu do Xboksa. Playstation nie ma opcji swobodnej zmiany regionu, więc trudno mi powiedzieć czy ilość wersji demonstracyjnych czymś się różni zależnie od kraju, ale wszystko raczej jest na miejscu. Bardzo podobnie i sprawnie działa przeglądarka internetowa. Warto dodać, że w przeciwieństwie do Microsoftu - Sony pozwala na podmianę twardego dysku w swojej konsoli. Zamiast łączenia usług z oglądaniem telewizji - mamy możliwość grania w gry PS4 na urządzeniach przenośnych Sony.
Gry
Baza tytułów wciąż jest niewielka, tytuły ekskluzywne to kwestia gustu - każdy wie co mu najbardziej odpowiada, choć prawda wygląda tak, że oba produkty posiadają/będą posiadać świetne gry, w które warto zagrać (Forza, Quantum Break, Bloodborne, The Order). Microsoft od początku marginalizuje różnice w wydajności kart graficznych między dwoma konsolami. Słabsza grafika Xboksa ma mieć niewielki wpływ na wygląd gier, a gigant z Redmond chce walczyć o klienta tytułami na wyłączność oraz pierwszeństwem czy ekskluzywnymi dodatkami do multiplatformowych tytułów. Jak na razie mocniejsza grafika Playstation wyświetla niektóre wspólne gry w trochę wyższej rozdzielczości. Gracze „hardkorowi” postawili jednak od początku na PS4. Czas pokaże jak będzie to wyglądać w przyszłości, gdy z nowych konsol zacznie się „wyciskać” trochę więcej, gdy (lub czy w ogóle) Microsoft uruchomi swoją „chmurę”.
Nie chciałbym na koniec rzucać wyrokiem co jest lepsze, artykuł nie ma być powodem kolejnej konsolowej przepychanki, tylko rzetelnym opisaniem paru szczegółów, których brakowało mi w różnych recenzjach gdy sam szukałem informacji o konsolach, jak dostępne aplikacje, dema, rola multimedialnego serwera, możliwość personalizacji menu. Być może będzie on jakimś dopełnieniem istniejących już porównań, pełnych danych z tabelek, ocen gier na wyłączność, itp. Bazując na tym, każdy sam wybierze to, co najbardziej mu odpowiada.
Niedawno usłyszałem, że
„Jeśli ktoś ma tylko jedną konsolę - ma PS4. Jeśli ktoś ma Xboksa One - to znaczy, że posiada również Playstation 4”.
Być może coś w tym jest…
Link do częsci drugiej: Xbox One vs. PS4 - od jesieni potrafią więcej