Polska jest niesamowicie oryginalnym rynkiem jeżeli chodzi o gry wideo. Ogromna dominacja pecetów plus przeskoczenie wielu graczy z Pegasusa wprost na pierwsze PlayStation spowodowało w narodowej świadomości małe wyciemnienie licencji znanych z 8-bitów. Dorzucając do tego ostatnie lata zachłyśniecia się kinem przez gry zupełnie nie dziwi sytuacja wielu moich znajomych. Będąc ludźmi z pop-kulturą nie są na bakier nie wiedzą co stało się z grami ich dziecinstwa!
A co się z nimi stało?!
Dawno temu gry były inne, chociaż teraz też są takie same. Tylko to my się zmieniliśmy. Bohaterowie naszego dzieciństwa wciąż są obecni, doczekali się duchowych spadkobierców, nie doczekali się natomiast odpowiedniej reklamy.
Popytałem, ponotowałem i postanowiłem opisać kilka z licencji, które ludzie z mojego otoczenia ogrywali w dzieciństwie, na Pegasusach, pecetach i PlayStation, a które gdzieś umknęły im w pogodni za codziennością. (Próbka badawcza nie była duża, ale nie chciałem opierać się tylko na swoich wyborach, więc czuję się rozgrzeszony…)
Dawni bohaterowie w grobowcach swych spoczywali
Contra
Za co kochana?
Dynamiczny shooter w prawo, górę czy dół z bardzo sensownym systemem broni, świetnym graniem we dwóch i legendarnym poziomem trudności. Do dziś miód.
Co się z nią stało?:
Contra dostała masę świetnych sequeli – warto wymienić chociażby Hard Corps (Sega Genesis), Contra Rebirth (Wii), Shattered Soldier i Neo Contra (PlayStation 2) oraz Hard Corps Uprising (PS3, Xbox 360) to tytuły, za które mogę ręczyć.
Seria ma na swoim koncie gry skupione przede wszystkim na walkach z etapami. Ma gry skupione przede wszystkim na bossach. Ma gry z pseudo—trybami RPG i z lotu ptaka. Generalnie Contra miała sporo szczęścia dopóki o niej nie zapomniano. Nie wiadomo co Konami wymyśli dalej, ale we wszystkie DOBRE Contry WCIĄŻ gra się bardzo, bardzo dobrze. Dobra mechanika to dobra mechanika i nie starzeje się, a pixel-arty, czy grafiki 3D są wciąż estetyczniejsze niż z większości duchowych następców.
Absolutnie polecam zapoznawanie się z Contrą. To fenomenalna seria.
Warto zajrzeć na:
Tekken
Za co kochana?
Za Tekkena 3, który trząsł, rządził, dzielił.
Co się z nią stało?:
Po rozczarowującym Tekken 4 sporo graczy o niej zapomniało, ale absolutnie każdy Tekken to dobra gra. Seria pokonała ogromną drogę i oferuje jedyną w swoim rodzaju rozgrywkę – godnie kontynuując kultową trójkę. TTT2 to wciąż jedna z najlepszych bijatyk, a Tekken 7 zapowiada się cudownie.
Tekken stracił trochę ze swojej atmosfery, niemniej to wciąż fantastyczna seria.
Części, które trzeba sprawdzić:
Warto zajrzeć na:
Super Mario
Za co kochana?
Za bycie najlepszą platformówką wszechświata, w którą swego czasu grał każdy. Za prosty, lecz głęboki system poruszania się. Za świetną oprawę, bohatera i za to, że po prostu się nie nudziła.
Co się z nią stało?:
Dostaje głównie trzy typy gier. Żerujące na nostalgii, udające 2D gry z serii New Super Mario Bros (niezłe). Bardzo odważne, ciekawe i bystrze poprowadzone gry z nowymi mechanikami jak 3D World lub Galaxy (fantastyczne). Gry poboczne – RPGi, sportowe, party-games, które są raczej dobre.
Części, które trzeba sprawdzić:
Warto zajrzeć na:
Tetris
Za co kochana?
Za perfekcję.
Co się z nią stało?:
Dostała milion wersji, przez co jej legenda odrobinę się rozmyła. Na dodatek przez nadmiar wersji łatwo było wpaść na jakąś, która była kompletnie popsuta, lub nie oddawała należytego szacunku układaniu klocków.
Tetris był, jest i będzie potęgą.
Części, które trzeba sprawdzić:
Bomberman
Za co kochana?
Świetny, zabawny, dynamiczny mutliplayer. Rywalizację niszczącą przyjaźnie bardziej niż Monopol.
Co się z nią stało?:
Trafiła na Konami, ale wcześniej zdążyła dorobić się kilkunastu fantastycznych gier.
Części, które trzeba sprawdzić:
Bomberman nie ma godnych konkurentów i kontynuatorów. Smuteczek.
Pokemon
Za co kochana?
Pika Pika Pika-chu!
Co się z nią stało?:
Ma się dobrze – z generacji na generację stając się być może coraz osobliwsza, ale systemowo to potwór. Pozytywny potwór. Doskonała seria, w którą warto grywać do dzisiaj.
Jeśli jesteś tradycjonalistą warto sprawdzić remake pierwszych odsłon, jeżeli lubisz nowości to Black i White czy X i Y zaskoczą Cię wieloma elementami mechaniki. A jeżeli kochasz te stworki – to są z nimi dungeon crawlery, bijatyki, gry FPP, gry logiczne… do tego większość łączy jedna rzecz – są świetne.
Beat’em upy
Za co kochane?
Obijanie wrogów, kooperacja, dynamika i styl, bo ten jest wszystkim!
Co się z nimi stało?:
Zmieniły się w character action games (często nazywane slasherami) takie jak Bayonetta, Devil May Cry, God of War.
LUB
Pozostały sobą w postaci takich gier jak Scott Pilgrim, Dragon’s Crown czy kontynuatorów Kunio-Kun/River City Ransom.
LUB
Zostały zaadaptowane na Musou/Dynasty Warriorsowe gry, czyli sam przeciwko milionom
LUB
Weszły na stałe w inne gatunki, objawiając się w tytułach takich np. Yakuza, czy Sleeping Dogs.
Warto zajrzeć na:
Sprawa Community
Baldur’s Gate dostało Pillars of Eternity, Eschalona i Siege of Dragonspear. Gothic ma Riseny i Dragon’s Dogma. Resident Evil nie tylko przeżywa drugą zombiaczą młodość, ale oferuje ciekawe gry poboczne. A jest przecież jeszcze sprawa grup powstających wokół starych gier.
Okej, Thief ma swego rodzaju następstwo w postaci Dishonored, ale ma też przede wszystkim miliony fanów, którzy robią mapy lepsze niż podstawowa kampania. Modyfikacje do starego Dooma są tak dobre, że nie ma sensu budować pixel-artowych retroshooterów FPP bo żaden im nie dorówna. Jasne, nie ma nowych Tenchu, ale wciąż są grupy zapaleńców wymieniające się mapami. Oczywiście, że Advance Wars ma stałe dostawy nowych etapów.
Czytniki RSS, Twitter, przyzwyczajenia do danych serwisów powodują, że czasami nie grzebiemy, nie grzebiemy, nie grzebiemy. A Internet może być zarówno śmietniskiem jak i kopalnią diamentów. Gry naszego dzieciństwa wciąż tam są. Trzeba trochę się napracować, żeby do niektórych z nich dotrzeć, ale cholernie warto.
PS W razie zainteresowania - bedzie cykl!
Obrazki pochodza z NEOGAF oraz MobyGames