Oceniam zakończenie sezonu "The Walking Dead"
Prima Aprilis 2016 w Internecie
"Lobster", czyli koszmar singli. Recenzja filmu
Relacja z rozdania Oscarów 2016 - DiCaprio ze statuetką, Spotlight najlepszym filmem
Oscary 2016 - moje typy i przewidywania
"Spotlight", czyli o pedofilskim skandalu w Kościele
Najnowszy film Allena niektórzy okrzyknęli największym jego osiągnięciem od 20 lat. Nie widziałem wszystkich tych filmów jakie przez dwie dekady się przewinęło. Było ich sporo, bo najbardziej znany na świecie neurotyk robi je taśmowo – przynajmniej jeden rocznie. „O północy w Paryżu” to nie jest film który bez wahania postawiłbym na tej samej półce co Annie Hall. Znalazłby się niżej. Paryż jest piękny, smaczki są fajne, ale nie można na tym budować całego filmu.
Allen to w naszym kraju ewenement. Zdarzyło się już nawet, że jeden z jego filmów obejrzało więcej Polaków, niż Amerykanów! Wszystko wskazuje na to, że „O północy w Paryżu” także sporo zarobi.
Walka, na którą czeka pół Polski. Z naszej perspektywy jeden z ważniejszych pojedynków od wielu lat. Adamek - Kliczko. We Wrocławiu. We wrześniu. Bardzo drogo.
Od wielu miesięcy plotkowano o udostępnieniu walki w systemie Pay per view. Taką opcję na przykład ma swojej ofercie Cyfrowy Polsat. To nie to samo co wideo na żądanie, bo w tym wypadku jesteśmy zmuszeni oglądać wykupioną treść o określonej porze - chwilowe odkodowanie zakodowanego kanału. Plotki niestety sie potwierdziły. Walka na terenie Polski będzie dostępna w systemie PPV. No, cholera - płacić za jedną walkę, która być może będzie trwała kilka sekund? Filmowe nowości w systemie PPV kosztują w okolicach 10zł. Gdybym miał tyle zapłacić za walkę Adamka, to pewnie bym się skusił (na drugi dzień tego żałując: 3 piwa! 3 piwa!). A co jeśli za walkę w HD przyjdzie zapłacić 48zł?! Ja dziękuję.
Fotograf i grafik to zawody, którym coraz bliżej do chirurgii plastycznej. Po sfotografowaniu modelki, jej zdjęcie poddawane jest zabiegom, które nierzadko daleko wykraczają poza retusz zdjęcia. Po co?
Gracze mocno zazdroszczą wszystkim tym, którym udało się pojechać na Gamescom i na własnej skórze poczuć magie targów. Jedni nie pojechali, bo nie mieli czasu, inni - bo pieniędzy zabrakło. Powody są różne. Niemiecka impreza jest mocno promowana i znana na całym świecie. Tymczasem my Polacy nie gęsi i swoje targi także mamy i to nierzadko o zasięgu międzynarodowym. Być może nawet nie wiesz, że w twojej okolicy odbywają się targi. Otrzyj łzy i wybierz coś dla siebie!
Jeśli od zręcznościowych wyścigów oczekujesz szybkiej, niezobowiązującej rozrywki, to ta gra NIE jest dla Ciebie. Twórcy olali wszystkich, którzy nie lubią tracić czasu na dojeżdżanie do linii startu, a zamiast zwiedzania miasta wolą przechodzić bezpośrednio od jednego wyścigu do drugiego. Efektowne kraksy nie rekompensują irytacji, wynikającej z wielu przyczyn. Jakich?
Nie ma w Polsce kabareciarzy, którzy zostawiliby w domu polityczną poprawność i na scenie robili to co najlepsi na świeci stand-uperzy. Nie ma nikt w Polsce odwagi zrobić satyry tak odważnej, żeby chociaż odrobinę zbliżyła się do "South Parku". Kiedyś zwiastunem zmian był serial „Włatcy much”. Nie wyszło. Po cichu liczyłem, że "Jeż Jerzy" będzie dla nas tym, czym dla stanów stał się serial „Simpsonowie”. Znowu nie wyszło.
Jednak polscy krytycy filmem są zachwyceni, co jest sytuacją nad wyraz wyjątkową, bo nastąpiła chwilowa zamiana miejsc. Widzowie są bardziej krytyczni od filmowych krytyków, a mówimy o kreskówce, a nie poważnym kinie.
Nie rozumiem fenomenu demotywatorów, nie rozumiem ludzi, którzy dzień zaczynają od przeglądania tego typu stron, a przede wszystkim tej najpopularniejszej. Zbiór mądrości życiowych na poziomie „pieniądze szczęścia nie dają” wymieszany z obrazkami, do których podpis jest zupełnie do niczego nie potrzebny i opisem autora takim jak np. „są filmy, do których warto wrócić” plus obrazek dajmy na to „Ojca Chrzestnego”.
Jeśli jesteś psychopatą, mam dla Ciebie zadanie. Ożeń się z inną psychopatką, zrób trójkę dzieci i nigdy nie wypuszczaj ich ze swojej posiadłości. Nawciskaj im ciemnoty, baw się normami społecznymi i zobacz co z tego wyjdzie. Jeśli nie jesteś psychopatą, a też chcesz wiedzieć, do czego doprowadzi ten swoisty eksperyment socjologiczny – zobacz recenzowany film.
Niedawno słyszałem audycję w radiu o największych „grzechach” kinomanów. Temat szybko zszedł na dobrze wydeptaną ścieżkę: multipleksy to dno, kina studyjne to raj. Bywam i w jednych i w drugich, ale jeśli miałbym wybrać tylko jedno kino, do którego będę chodził, to byłby to ten zły, urągający ludzkiej godności, multipleks.
Na potrzeby tego tekstu, przedstawię Wam moją wymianę maili z wyimaginowaną Panią Jadzią.
„To naprawdę klimatyczna gra!” – ile razy słyszałeś to zdanie? Kwestia wygłaszana zarówno przez niedzielnych graczy, jak i przez ludzi branży, którzy grają niemal we wszystko i orientują się w temacie elektronicznej rozrywki jak Małysz w skokach. Po tym zdaniu czasem nie następuje wyjaśnienie, o co właściwie chodzi, jaka klimatyczna gra? Spróbujmy zdefiniować niedefiniowalne.
Według policji, grzech główny polskiego kierowcy to "niedostosowanie prędkości jazdy do warunków panujących na drodze", co w wolnym tłumaczeniu z tej nowomowy znaczyć może bardzo wiele - od dziur w drodze, nieodśnieżonego odcinka, słabego oznakowania, po wreszcie szybką jazdę. Ważne, żeby kierowca za to odpowiadał. Co tam zarządcy drogi, co tam drogowcy, co tam... trzymanie się wątku. Bo ten wpis będzie o czymś innym, jeszcze bardziej skomplikowanym zagadnieniu.
Kultura na polskich drogach zmienia się na lepsze. Pisze to ja - kierowca z pięcioletnim doświadczeniem, cały czas popełniający proste błędy, ale obdarzony odrobiną szczęścia. Prawka nigdy na kołku nie zawiesiłem. Jeżdżę daleko i często.