Poezja mnie nie bierze, nie interesuje, nie zachwyca. Potrafię docenić kunszt składania słów w ładne formy, ale mój wewnętrzny prymityw stroni od wierszy maści wszelakiej. Ale od czego jest technologia? Od kilku dni w polskim internecie istnieje fantastyczny blog bazujący na twórczości człowieka i maszyny (czyli zupełnie przypadkiem wpisuje się w tematykę tegorocznego Festiwalu malta w Poznaniu). Wiersze z Google są dokładnie tym, czym się wydają. Oto minimalistyczna poezja tworzona na bazie sugestii wyszukiwarki.
Powyżej możecie przeczytać pierwszy wiersz, który "stworzyłem". Jestem z niego dumny, wszystkie kolejne nie były już tak cudownie absurdalne. Działa to tak: wpisujecie jakieś słowo, ewentualnie coś więcej (zaznaczone w poniższych przykładach boldem) i po kolei czytacie to, co Wam zasugeruje silnik Google'a. Efekty są naprawdę zadziwiające, a twórcy Wierszy z Google zachęcają do wysyłania poezji na ich stronę - musicie koniecznie załączyć zrzut ekranu, a pod nim przepisane dziełko.
Porzućcie wszelką nadzieję, wy który idziecie na Szybkich i wściekłych 6 do kina. Porzućcie nadzieję na względnie realistyczny, zrobiony z umiarem i smakiem film o samochodowych wyścigach. Justin Lin, twórca poprzednich trzech odcinków serii, dostał zadanie zamknięcia swojej opowieści. Zadanie, które wypełnił mając w głowie myśl: 2012 to rewelacyjny film. Zrobię więc w tej części Szybkich i wściekłych wszystko to, na co tylko będę miał ochotę. A potem to jeszcze trochę podkręcę. I wybuchnę to czy owo.
Nigdy nie byłem wielkim fanem komiksów. Komiksowych bohaterów, komiksową stylistykę i komiksowe opowieści lubię, ale samo medium nigdy w wielkim stopniu mną nie zawładnęło. Za dzieciaka czytałem Kaczory Donaldy, potem liznąłem nieco Spider-Mana, w liceum przyszedł czas na Sin City i Strażników, a od jakiegoś czas kompletuję z żoną całą serię Sandman. Ale jest sobie jedna komiksowa marka, którą noszę w specjalnym, uszytym na miarę, pokoiku w mej duszy. 48 stron. I to o tym komiksie jest niniejszy tekst.
Często lubujemy się w przedstawianiu Polski jako kraju pełnego absurdów, o których nie śniło się nawet największym filozofom. Są jednak państwa, gdzie gracze mają do czynienia z sytuacjami, o których nigdy byśmy nie pomyśleli. Jednym z nich są Niemcy. Przedstawię kilka absurdów z życia tamtejszych wydawców, producentów i graczy dotyczących cenzury gier.
Uwaga! Achtung! Wnimanie! Niniejszy tekst jest marudzeniem nawiedzonego nerda, który uparł się by „dokopać” filmom o zombie i teraz czepia się na siłę wygarniając wszystko najświeższemu tytułowi jaki w tej tematyce znalazł. Czujcie się ostrzeżeni. Jeśli nie macie na coś takiego ochoty to zwyczajnie tego nie czytajcie...
Niemal wszystkie filmy o zombiakach hołdują tym samym kretyńskim zagrywkom i wydaje się, że tylko mnie przestało to bawić po pierwszej setce. Tekst, który macie okazję czytać jest prostym, żeby nie powiedzieć „prostackim”, wygarnięciem wszystkiego tego co mnie drażni już od dłuższego czasu.
Quentin Dupieux, znany wielu pod muzycznym pseudonimem Mr Oizo, to twórca filmowych dziwolągów. W 2007 roku stworzył Steak, film o tym, jak to trzeba sobie zrobić operację plastyczną, by należeć do gangu fajnych chłopaków. Trzy lata później pojawiła się guma, czyli Rubber - film o morderczej oponie (omadaha miała okazję go oglądać). W tym roku zaś Dupieux proponuje nam Wrong - opowieść o mężczyźnie, który stracił ukochanego psa i zrobi wszystko, by go odzyskać. Taki opis fabuły wygląda bardzo niewinnie, ale uwierzcie - Wrong to prawdopodobnie najdziwniejszy film, jaki został/zostanie w tym roku wprowadzony do polskich kin.
O całym zdarzeniu policja dowiedziała się dziewiętnaście dni temu. W miejscowości G. na Podkarpaciu rolnik S. w porozumieniu z turystą nazwiskiem S. (podobieństwo nazwisk przypadkowe, choć zamierzone) postanowił poddać próbie leciwego już oficera J. – jedynego pełnoletniego policjanta w miejscowości G.
„S. podszedł do mnie w towarzystwie turysty S. Turysta S. zgłosił w imieniu S. jego zaginięcie, co stojący obok zaginiony potwierdził skinieniem głowy. Następnie obaj panowie wyszli, nim zdążyłem zareagować” powiedział oficer J. Policja postanowiła wysłać radiowóz, aby sprawdzić w miejscu zamieszkania S. czy ten rzeczywiście zaginął, ale niestety, prócz oficera J., wszyscy policjanci byli niepełnoletni, więc nie posiadali prawa jazdy. Oficer J. natomiast musiał zostać na posterunku, bo jako jedyny potrafił wypełniać stare, PRL-owskie dokumenty za pomocą ołówka. Spytany o ten fakt aspirant PRL odrzekł, że on o niczym nie wie, bo wczoraj miał sprawdzian z biologii.
Internet to takie niezwykłe miejsce gdzie właściwie każdy może opublikować swoje wypociny. Czasem jednak radosna twórczość internautów potrafi przytłoczyć. Zapewne każdy z nas włócząc się po różnych forach natykał się na linki prowadzące do filmików po których obejrzeniu nie do końca wiedział co właściwie się stało. Dziś chciałbym zaprezentować wam zbiór najdziwniejszych filmików na jakie do tej pory natknąłem się na YouTubie. Zainteresowani wycieczką w otchłań ludzkiego szaleństwa? Zapraszam!
Ostatnio udało mi się w końcu przejść Gothica 2 z Nocą Kruka. Tak, dopiero niedawno. Wiem, że to już klasyk cRPG, ale nie zmienia to faktu, że udało mi się przez niego przebrnąć (za dziesiątym razem!) dopiero wczoraj, a podczas grania w umyśle kreowała mi się lista grzechów jakie popełniają twórcy komputerowych roleplayów. Tekst który czytacie to moja próba przelania tego niezadowolenia „na papier”. Zapraszam!
Wiele już w życiu widziałem, ale codzienne surfowanie po Internecie często przynosi momenty zdumienia całkowitego. Tym razem dowiedziałem się, że sympatyczny hydraulik Mario, ikona gier od wielu już lat, to nikt inny jak morderca zwierząt. Na jego trop wpadła organizacja PETA i już udowodniła mu pierwszą zbrodnię. Tylko czekać na kolejne sensacyjne odkrycia. Zapraszam na omówienie tej absurdalnej sprawy.