Nigdy nie zapomnę dnia, w którym pokazano Playstation 2. Wygląd tak nowoczesnej maszyny XXI wieku skutecznie zasługiwał na to miano. Platforma diametralnie różniła się od tego, co do tej pory powstało, powalając konkurencję na kolana. Niestety tego samego nie jestem w stanie powiedzieć o najnowszych konsolach, które w moich oczach prezentują się iście paskudnie.
Pokemony zawsze będą się sprzedawać i zawsze mogą liczyć na swych wiernych fanów – zastój jaki panuje w tej serii jest jednak równie wielki co jej fenomen. Nintendo może pozwolić sobie na robienie kolejnych części według tej samej formuły do końca świata, bo wie, że to pewna inwestycja. Szkoda tylko, że marnuje się ogromny potencjał na zrobienie prawdziwie rewolucyjnej gry.
Czasem obserwuję walki na forach, w których fani grania (tak po prostu) są ranieni przez pozbawione serca zero-jedynkowe umysły tym, że wsteczna kompatybilność jest nikomu nie potrzebna bo „kto kupuje nową konsolę żeby grać w stare gry?”. Prawda jest taka, że nie robi tego nikt, jednak jest to opcja, która po prostu się sprawdza i rozgrzewa serce każdego kto co jakiś czas lubi nadrobić swoje zaległości.
Większość ludzi w związku z pojawieniem się następnej generacji konsol, oczekiwało przełomu technologicznego w nowych grach. Jak widać na prezentacjach, ten niestety nie zagościł. Jak myślicie dlaczego? Czyżby świeżutkie platformy okazały się za słabe? A może nie da się już stworzyć niczego lepszego? Nic bardziej mylnego. Powód tkwi zupełnie w czym innym, zaś odpowiedź na nurtujące was pytanie czeka w dalszej części tego tekstu.
Styczeń okazał się być trudnym miesiącem dla najnowszej maszynki Nintendo. Według danych NPD w tym miesiącu rozeszło się 45000-59000 egzemplarzy konsoli Wii U. Tak złego wyniku PS3 i X360 nie miały ani razu w swej “karierze”.
Trzydziesty ósmy odcinek naGRAnia stał się w końcu faktem. Audycję udało nam się nagrać w weekend, dziś mamy zaszczyt przedstawić ją szerszemu gronu słuchaczy. Dwie godziny pogadanek o grach, tak długiego podcastu chyba jeszcze nie nagraliśmy.
Rozmawiamy o naszych oczekiwaniach względem gier mających ukazać się w pierwszej połowie obecnego roku, obgadujemy zapowiedzi nowego sprzętu od NVidii, rozmawiamy troszkę o Wii U, fenomenie żywych trupów i zwiastunie Cyberpunka 2077. Zapraszamy do odsłuchania.
Rok 2012 pożegnano juz wieloma podsumowaniami. Pozostały po nim wspomnienia oraz zaległości, które większość z nas będzie jeszcze nadrabiać przez kilka miesięcy. Minione 12 miesięcy były dość interesującym czasem, który zaowocował umocnieniem się pewnych trendów jak chociażby gier F2P, ale obyło się bez miażdżących sensacji. Co czeka nas w roku 2013? Czy zostaniemy zaskoczeni w kwestii konsol stacjonarnych kolejnej generacji?
Zapraszam na Znalezisko z sieci, czyli to wszystko, czego wypatrują w sieci wygłodniali konsumenci growej rozrywki - faile, bugi, wpadki, nooby, hardkorowi gracze i wiele, wiele innych, nie mniej ciekawych, zjawisk... Jeśli chcesz na chwilę oderwać się od marketingowo-biznesowego rynku gier wideo to Znalezisko z sieci jest właśnie dla Ciebie!
Spotkałem się ostatnio z bardzo ostrymi komentarzami dotyczącymi Nintendo. To jak potraktowano polskich graczy przy premierze Wii U (anulowanie większości zamówień) będzie się jeszcze długo ciągnąć za Japońską firmą.
Coraz więcej osób wyśmiewa ich „nową generację”, opluwa Mario i nie może zrozumieć jak to jest, że w Europie zablokowano dorosłą zawartość w eShopie do godziny 23 (zakupy gier od 18 lat tylko przed północą? Co oni robią?). Dla kogoś z podejściem „nie masz moich ulubionych licencji = nie lubię cię” (podobna walka odbywała się kiedyś na linii PC-konsole) znęcanie się nad Nintendo to czysta przyjemność i codzienna okazja do odrobiny śmiechu. Fani Metroida, Zeldy i Pokemonów potrafią za to dłubać w tych tytułach przez lata czerpiąc z nich nieustającą przyjemność. Rozumiem oba te zachowania, choć żadnego do końca nie popieram.
Innymi słowy – wszyscy się bawią, są igrzyska. I to jest właśnie to new experience, ta wartość rozrywkowa Nintendo.
Nintendo nigdy nie potrafiło pokazać wszystkich asów, ani do końca dopracować żadnej ze swoich usług. Pewnie dlatego z burdeli i kart przerzucili się na rynek konsol.