Badland – gra, w którą powinieneś zagrać na swoim smartfonie/tablecie
Przyszłość grania - Ja tu tylko PISZĘ #2
Dragon Hills - mobilna perełka rodzimych twórców
Android 5.0 przywitał czwartego Nexusa - pierwsze wrażenia
Te aplikacje warto mieć na Windows Phone 8.1
Windows Phone 8.1 – smartfona z takim systemem zawsze chciałem?
Gry mobilne wiążą się w pewnym sensie z każualostwem. Często smartphone, tablet jest jedyną platformą, na której (nie)gracze smakują elektronicznej rozrywki. Niezwykła powszechność tych wielofunkcyjnych urządzeń oraz systematycznie zmniejszająca się cena, doprowadziły do sytuacji, w której każdy –czy to wykwalifikowany pracownik, czy cygan w full-set dresie, może cieszyć się mnóstwem aplikacji oraz publicznie ujawniać swoją opinię. Problem w tym, że słowo to straciło swój sens, gdyż to coś, co widzimy pod opisem danej aplikacji, ciężko nazwać opinią.
Ze smartfona korzystam dopiero od początku sierpnia, wcześniej byłem bardzo sceptycznie nastawiony do tego wynalazku i uważałem go za niepotrzebny gadżet. W ciągu tych kilku miesięcy zdążyłem się jednak przekonać do jego przydatności, wiele razy naprawdę ułatwił mi życie. Przez ten czas zapoznałem się z wieloma aplikacjami stworzonymi na Androida, większa część z nich okazała się zbędnymi śmieciami, jednak jest kilka, po które sięgam bardzo często. Oto one!
W dzisiejszych czasach mało kto nie korzysta jeszcze ze smartfonów. Jest to o tyle wielozadaniowa platforma, że nie wyobrażam sobie współczesnego geeka bez telefonu z jabłkiem albo sprzętu na Androidzie. Tym razem mam dobrą wiadomość dla tych drugich: w zeszłym tygodniu Play uruchomił kampanię promującą nową usługę dopisywania kosztu zakupów w Google Play (dawniej Android Market) do rachunku za telefon. Akcja dotyczy pierwszych stu tysięcy osób, które skorzystają z promocji i kupią jedną z dziewięciu aplikacji biorących udział w kampanii. Jej cena dopisana do rachunku będzie wynosić jeden grosz. Za każdą kolejną aplikację z listy zapłacimy tylko 2,99 zł, co w niektórych przypadkach jest sporą oszczędnością.
Android – system operacyjny, który dominuje obecnie większość smartfonów na rynku. Takie firmy jak Samsung, LG, Sony czy po części HTC decydują się na umieszczenie go w swoich telefonach i wychodzą na tym naprawdę nieźle. Przede wszystkim korzysta cena urządzeń. Sam andek ma wiele wad i zalet, w sumie jak wszystko. Z jednej strony, aplikacje nie działają na nim tak dobrze jak na iOS, a z drugiej, ma bardziej otwartą architekturę, przez co pojawia się na nim więcej programów użytkowych. I właśnie o tych bajerach chciałbym dziś napisać. Są pewne apki, bez których mój smartfon czułby się nagi, a ja sam bez nich miałbym utrudnione życie. Przyszła pora na to, żeby je wymienić i pokrótce przedstawić.
Coraz większa liczba osób gra. Są to gracze różnej proweniencji, od facebook’owego Farmvilla, przez proste smartfonowe miziadełka, po hardcorowe produkcje na konsole stacjonarne i PC. Jak będzie wyglądała przyszłość tej branży i czy potrzebne nam są konsole następnej generacji? Po odpowiedzi na te pytania zapraszam do dalszej części artykułu.
Historia telefonów komórkowych jasno pokazuje, jak ogromny postęp w dziedzinie technologii następuje. Kto by pomyślał, jeszcze dwa, trzy lata temu, że rozdzielczość Full HD w smartfonie tak szybko stanie się faktem. Najwięksi obecnie producenci zdają się nie zwalniać tempa nawet na moment i pracując w pocie czoła tworzą coraz to bardziej skomplikowane i wymyślne prototypy. Chociaż droga od prototypu do w pełni działającego urządzenia bywa długa i kręta, wiele wskazuje na to, że już w przyszłym roku doczekamy się smartfonów z giętkim wyświetlaczem. Nie jest to bynajmniej bajer, a jego możliwości docenić powinni wszyscy. Pytanie zasadnicze: który producent jako pierwszy zaskoczy świat?
Nawet największe gry mają kiedyś swój kres i choć pamięć o nich nie zanika, to po upływie lat powraca już do nich coraz mniej osób. Legendy RPG, staroszkolne FPSy czy kultowe gry akcji – dziś mają swoje drugie „pięć minut”, kolejną szansę, by przypomnieć nam, starym wyjadaczom o swoich mocnych stronach, a nowych graczy przekonać nowoczesnymi środkami. Mowa oczywiście o portach klasycznych gier sprzed lat na smartfony.
Kiedy smartfony były jeszcze w powijakach, czyli niedługo po premierze pierwszego iPhone’a, w mrocznym okresie Androida, obecnego tylko na kilku telefonach z ekranami oporowymi (sic!), powszechnie wyrażaną opinią było „a na co to komu?”. Przecież w kieszeni mamy już iPoda, zdjęć telefonem i tak się nie da robić, nic na tym nie napiszesz, filmu nie obejrzysz, co najwyżej pasjansa ułożysz. Muzyki posłuchasz, ale nie zapominaj o kiepskiej jakości dźwięku (nagle wszyscy byli wtedy audiofilami). Krótko mówiąc – posiadanie smartfona było bez sensu, bo możesz robić niewiele więcej niż na zwykłym telefonie.
Osobiście byłem ideą smartfona zajarany od pierwszego wejrzenia, w czasach kiedy miałem nie tak znowu biednego Sony Ericssona P1i. Jeszcze, żebym miał Internet w telefonie, to bym przecież świat podbił! Jakieś dwa lata temu wziąłem horrendalnie wysoki abonament w którym mam WSZYSTKO, jakieś 600 minut do każdej sieci i internet 2GB (BTW, wcale to nie przeszkadza Orange wydzwaniać do mnie co miesiąc i proponować mi kolejne pakiety), dostałem do tego high-endową słuchawkę od HTC i wiecie co? Mój świat się zmienił. Na lepsze.
Edmund McMillen, połówka studia Team Meat, potwierdził na Twitterze, że ruszyły prace nad dotykową wersją Super Meat Boy’a. Mięsny zespół zastanawiał się, czy warto podjąć takie wyzwanie i zmierzyć się z trudną do opanowania materią ekranów dotykowych. Trudną, bo nie sprawdzającą się najlepiej w „klasycznych” grach wybitnie zręcznościowych, którą bez wątpienia jest konsolowa i pecetowa platformówka o przygodach mięsnego chłopaka. Czego możemy się spodziewać? „Zupełnie nowej gry” – zapowiada McMillen.
W ostatnich dniach niemiecka firma Crytek ujawniła tworzony od pewnego czasu projekt o enigmatycznej nazwie GFACE. Dziwnym trafem informacja jakoś umknęła w natłoku newsów i prawie nikt o niej nie dyskutuje, choć pomysł twórców Crysis wydaje się co najmniej interesujący.