Bizzare Creations to jedni z wirtuozów gatunku ścigałek – ich największym osiągnięciem było Metropolis Street Racer, które w rewelacyjny sposób łączyło prawdziwe miejsca, piękne samochody i wymagający, arcade'owy model jazdy. Ludzie kupowali Dreamcasty z myślą o tej grze, z czasem seria przeskoczyła na Xboksa jako Project Gotham Racing... W maju 2010 wydano coś zupełnie nowego, czyli Blur. Była to ostatnia gra tego brytyjskiego studia i jednocześnie jedna z największych niespodzianek jakie zaserwowano fanom wysokich obrotów, dynamicznej muzyki i zbierania power-upów.
Chyba każdy zapalony gracz ma jakąś serię gier, którą darzy olbrzymim sentymentem. Ogrywa każdą jej część, śledzi losy całej franszyzy, wykłóca się ze zwolennikami gier konkurencyjnych, wreszcie darzy autentyczną troską losy swojej ukochanej marki, jednocześnie będąc wyczulonym na wszelkie oznaki jej podupadania. Ja mam tak z serią Tekken – bijatykami, od których na dobre rozpoczęła się moja fascynacja grami komputerowymi. W tym cyklu zamierzam przedstawić wam historię Turnieju o Tytuł Żelaznej Pięści.
Wszelkiej maści ścigałki i gry wyścigowe zawsze były przeze mnie lubiane, chociaż nie należały do mojej, osobistej pierwszej ligi grania. Były miłą odmianą przy strzelankach, przygodówkach czy RPG. Jednak kilka tytułów spowodowało, że przepadłem na długie godziny i dni, nawet dziś pozostawiając niedosyt. Wyścigi także potrafią skłonić do refleksji...
Dzisiaj nie będzie o filmach. Dzisiaj będzie nostalgiczny wpis o grach. To był jakoś '95 albo '96 rok - trzecia bądź czwarta klasa podstawówki. Każdy na podwórku miał wówczas Pegazusa, którego najczęściej dostał na I komunię świętą. Wymiana dyskietek i zwalanie się do chaty jednego z kumpli po lekcjach by wspólnie w coś pograć (a raczej powyrywać sobie pada z rąk) było codziennością. Do czasu aż wraz z ekipą natchnęliśmy się na Salon Gier w jednej z bud koło spożywczaków.
Tak staram się sobie w tym momencie tłumaczyć kryzys jaki dopadł mnie podczas zabawy z Shox na PlayStation 2. Te zręcznościowe wyścigi od EA Big zyskały sobie na świecie renomę bardzo wymagających i przeznaczonych tylko dla naprawdę cierpliwych graczy. Mnie skusiło do ich zdobycia stricte arcade’owe podejście do tematu rajdów, którego od wielu lat nie spotkałem na platformach do grania.
Podskakujące piersi, układanie kuleczek, uzależnienie i boski multiplayer. Wszystko w 2D. Już nie muszę płakać po nocach, bo Magical Drop powraca ;(! Seria Magical Drop na zawsze ma w moim sercu odpowiednie miejsce, zarezerwowane dla nielicznych gier arcade’owych i nielicznych puzzlerów. Znaczy się najlepszych, ponieważ pomimo mej miłości do wielu gier gatunku to niewiele z nich zasługuje na taki aplauz jak seria od Data East.
Jedynka była okej, dwójka była bardzo dobra, trójka jest ponadczasowa oraz prze-świetna, w F niestety nie grałem za dużo… ale teraz nadchodzi piątka. Poniżej 10$, na PC, w HD. To będzie najlepsza gra logiczna od bardzo dawna.
Lubimy dobre gry. Lubimy też dobre darmowe gry. Ergo lubimy Nitronic Rush. Zdolna młodzież zgrupowana w DigiPen Institute of Technology przez kilka(naście?) ładnych miesięcy budowała od zera grę mającą przywołać wspomnienia z bicia kolejnych rekordów w klasycznych, futurystycznych zręcznościówych ścigałkach sprzed lat, podając to jednocześnie w nowoczesnej, atrakcyjnej oprawie. Efektem jest jedna z najciekawszych darmowych gier w ostatnim czasie - Nitronic Rush.
Meteos, Lumines, Puzzle Quest – pomimo szału na każdą, w pewnym momencie je odkładałem i w zasadzie zapominałem o nich, podczas gdy trio w postaci Puchi Carat, Tetris DX oraz Magical Drop III, ciągle, ale to ciągle siedzi w mojej głowie, konsoli i kieszeni. Bo są gry logiczne (te z pozoru piękne i na początku miłe…) i gry logiczne (te, do których zawsze wracamy…) – a cechą gatunku jest to, że uzależnia. Czasami nawet na zbyt długo.
I jak tutaj nie kochać automatów, na których narodziło się tyle tuzów tego gatunku?
Shock Troopers najłatwiej jest określić Metal Slugiem z widokiem z lotu ptaka. To kolorowa, dynamiczna młócka, kontynuująca zasady takich gier jak Ikari Warriors czy Merc, hołdująca starej dobre szkole gier wideo – idź i strzelaj. Nie będziemy rozwiązywać zagadek, stawać przed ciężkimi moralnie wyborami i rozwijać postaci. Zamiast tego - idź i strzelaj!
Jeżeli Conan grałby w gry wideo to grałby w Rastana. Trylogia gier od Taito jest ogromnym hołdem w stronę ponadczasowego klasyka Roberta Howarda, zawierając wszelkie charakterystyczne elementy znane z przygód słynnego barbarzyńcy, lecz sprawdzając się przede wszystkim jako gry wideo. Trzy różne gry hołdujące automatowemu podejściu różnią się konwencją, wykonaniem ale łączy je jedno – są świetne ;).