Ron Howard, reżyser kolejnego pobocznego filmu z cyklu Gwiezdne wojny, poświęconego postaci Hana Solo, ujawnił na Twitterze oficjalny tytuł produkcji. Obraz trafi do amerykańskich kin 25 maja 2018 roku jako Solo: A Star Wars Story. W Polsce zapewne będzie wyświetlany pod nazwą Solo. Gwiezdne wojny – historie lub Han Solo. Gwiezdne wojny – historie.
Przedstawienie musi trwać. Firma Marvel, która w przyszłym tygodniu wprowadzi do kin trzecią odsłonę przygód Thora (Thor: Ragnarok), myślami zdaje się być już w królestwie Wakandy. Świadczy o tym rozpoczęta z wielką pompą akcja promocyjna Black Panther – kolejnego obrazu wchodzącego w skład Marvel Cinamtic Universe. Do wglądu otrzymaliśmy m.in. oficjalny zwiastun oraz plakat (znajdziecie go w galerii pod newsem).
Po tym jak przerwano prace nad kontynuacją filmu Tron: Dziedzictwo wielu fanów cyklu – zarówno tych młodszych, jak i starszych, pamiętających jeszcze czasy oryginału z 1982 roku – bezradnie rozłożyło ręce. Jak się okazuje, wcale nie musi to oznaczać końca marki. Wytwórnia Disney rozważa bowiem coś na wzór rebootu bądź spin-offa, w którym jedną z głównych ról miałby zagrać Jared Leto. Sam zainteresowany potwierdził ostatnio, że prowadzi takie rozmowy, aczkolwiek projekt jest jeszcze w zbyt wczesnym stadium, aby powiedzieć o nim coś konkretnego.
Fani opartego na komiksach Marvela filmowego uniwersum X-Men w przyszłym roku otrzymają aż trzy filmy poświęcone bohaterskim mutantom. W piątek przedstawiliśmy pierwszy zwiastun New Mutants, jednego z tych filmów, dziś natomiast informujemy o końcu prac na planach filmowych kolejnych dwóch produkcji.
FSM: Netflix jako dzień premiery nowego serialu reklamowanego nazwiskiem Davida Finchera wybrał 13 października, piątek. Zważywszy na potencjalnie mroczną tematykę, chyba słusznie?
Klaudyna: Trzynastego w piątek wszystko zdarzyć się może. Choć nie wiem, czy łączyłabym tę datę z mrokiem.
F: David Fincher zawsze lubił mroczne klimaty, więc może dlatego tak mi się skojarzyło. Tak czy siak, Mindhunter to nowa netfliksowa produkcja, która w ciągu 10 odcinków ma pokazać, jak pod koniec lat 70-tych zmieniło się podejście do ścigania i rozumienia morderców. Mimo luksusu posiadania całego serialu od razu, postanowiliśmy podejść do niego w sposób klasyczny: obejrzeć pierwszy odcinek i zastanowić się, co z tym dalej będzie.
K: Obejrzeliśmy pierwszy odcinek i... nie mogę się doczekać 9 pozostałych, bo mam wrażenie, że trafił nam się jeden z lepszych seriali. Pierwszy sześćdziesięciominutowy odcinek pochłonął mnie bez reszty, bo temat jest niezwykle interesujący.
Michel Fassbender gra często, ale ostatnimi czasy ma pecha. Albo nieumiejętnie dobiera kolejne role, albo spętany kontraktami, nie ma wyjścia i zagrać musi (jak u Ridley'a Scotta albo w „X-Menach”). „Pierwszy śnieg” to już trzecia tegoroczna premiera z jego udziałem. W zeszłych latach było zresztą podobnie. Ile spośród tych filmów można jednak uznać za udane, czy to artystycznie czy – patrząc luźniejszym okiem – pod kątem rozrywkowym?
Fassbender zaliczył w ubiegłych latach sporo wpadek i choć cały czas jest wybitnym wykonawcą, cóż znaczy starannie wykreowana rola w nagannym filmie? Aktor dwoi się i troi, by budować pełnokrwiste postaci – i w zasadzie to robi – ale reżyserzy, z którymi współpracuje, albo mu nie dorównują, albo nie potrafią jego potencjału wykorzystać. Od paru dobrych lat, czyli od momentu kiedy Fassbender wyszedł z cienia („Głód”, „Bękarty wojny”), dając do zrozumienia, że poświęca się swoim rolom jak mało kto, nie popadając jednocześnie w niezjadliwą karykaturę, popkultura wyłowiła go niczym rybak pokaźnego suma, chwaląc się znaleziskiem na prawo i lewo. Aktor zaczął grywać częściej i gęściej, w filmach lepszych i gorszych, ale po dziś dzień najlepiej wychodzi mu współpraca z kinowymi autorami, którym zależy na czymś więcej niż tylko nośnym nazwisku w obsadzie. I choć czasami Fassbenderowi trafia się perła, odsłaniająca wszystkie jego aktorskie walory, to trochę częściej, jako widzowie, mamy nieprzyjemność oglądać go w miałkich, nieudanych produkcjach.
Zgodnie z wczorajszymi zapowiedziami, platforma Netflix udostępniła w serwisie YouTube ostateczny zwiastun drugiego sezonu serialu Stranger Things. Materiał robi niemałe wrażenie i udanie podgrzewa atmosferę przed debiutem najnowszego dzieła braci Duffer, zaplanowanym na 27 października.
Król Wakandy T’Challa, znany również jako Black Panther, był jednym z kilku bohaterów debiutujących na ekranach kin w zeszłorocznym Kapitanie Ameryce: Wojnie bohaterów. Na początku przyszłego roku heros ten otrzyma swój własny, solowy film kinowy. Jak się jednak okazuje, nie jest to jedyny będący w produkcji projekt poświęcony Czarnej Panterze.
Wytwórnia Twentieth Century Fox intensywnie rozwija stworzone w filmach z serii X-Men uniwersum, planując na przyszły rok premiery aż trzech rozgrywających się w tym samym świecie obrazów – Deadpoola 2, X-Men: Dark Phoenix oraz New Mutants. Niedawno zadebiutował pierwszy zwiastun ostatniego z wymienionych tytułów i zaskakuje on silnie horrorową konwencją.
To zdecydowanie nie jest przyjemny czas dla Marka Ruffalo. Aktor odgrywający rolę Bruce’a „Hulka” Bannera w filmach Marvela przez przypadek udostępnił w sieci fragment filmu Thor: Ragnarok, najnowszej odsłony przygód nordyckiego boga gromów i Avengera.