Nie jestem wielkim fanem cyklu Wonder Boy. Nie miałem jakiegoś wielkiego kontaktu z tą serią i lepiej wspominam Adventure Island, które rozpoczęło swój żywot jako port pierwszej odsłony o wspaniałym chłopcu. Jednak jakiś rok temu miałem okazję pograć trochę w remake czwartej części cyklu - Wonder Boy: Asha in Monster World. Dlatego też zdecydowałem się sprawdzić Wonder Boy Collection. Czy było warto?
Cartland to nie najmłodszy już traper hołdujący tradycyjnym wartościom; sprawiedliwości i lojalności. Gdy jego dobry kompan postanawia zbezcześcić święte ziemie Rdzennych Amerykanów, bohater staje w obliczu niemożliwego wyboru. Pomiędzy Indianami, do których żywi szacunek, a przyjaźnią wobec hrabiego i jego żony.
Ciągle zaskakuje mnie, to jak działają sequele. Wiele z najlepszych gier w historii nie doczekało się kontynuacji podczas gdy przeciętnie i niezbyt interesujące tytuły mają całą masę sequeli. Nie wiem, jak to wszystko działa, ale jestem ciekawy, co motywuje do inwestowania w daną markę? Dlaczego ktoś postawił na Ganryu 2? No i czy było warto?
Taito to jedna z zasłużonych firm, które zostawiły swoje piętno na branży gier. Historia tej korporacji jest niezwykle ciekawa, a upadek Taito był raczej smutnym zdarzeniem. Mimo wszystko firma dostarczała nam masę świetnych gier i Taito Milestones jest okazją do celebracji jednej z ważniejszych growych korporacji z początków branży.
Jestem dzieckiem dawno minionej epoki, gdy pewne gry nie pojawiały się na całym świecie. Masa tytułów trafiała jedynie w ręce graczy z Japonii. Żeby ktoś z zachodu mógł się za nie zabrać, trzeba było bawić się w importy, naukę japońskiego, czytanie przewodników lub czekanie na fanowskie tłumaczenie. Tak było z całą masą tytułów, które przegapiłem za dzieciaka i mogłem odkryć dopiero po wielu latach. Niektóre z pozycji nigdy wcześniej niedostępnych nagle pojawiają się w angielskiej wersji na kolejnych systemach. Tak jak w przypadku Kowloon High-School Chronicle. Tylko czy gra z PlayStation 2 może komuś przypaść do gustu w epoce PlayStation 5?
Czasem mam tak, że jakiś tytuł na screenshotach wydaje się naprawdę ciekawy, opis też jest solidny i pobieżne zerknięcie na opinie ludzi w Internecie mnie nie odstrasza. Jednak dosyć często okazuje się, że dana gra nie jest dla mnie. Czasem obrazki są zmyłką i dany tytuł jest okropny. Innym razem gra po prostu nie jest dla mnie czy to przez typ sterowania, czy jakieś mechaniki. Najnowszą grą, od której się odbiłem, jest Metaloid: Origin.
Często narzekam na gry starające się iść na łatwiznę przez wykorzystanie stylistyki retro. Jest w tym poważne niedopatrzenie z mojej strony. Nie mam problemów ze stylistyką 8. czy 16. bitową. Czepiam się leniwej implementacji lub tego, że taka grafika jest wykorzystywana tylko z powodu jakiegoś trendu. Często retro oprawa wizualna pasuje idealnie do klimatu danej produkcji. Tak jest właśnie w przypadku Ravva and the Cyclops Curse.
Nie spodziewałem się tego, że tak szybko nadarzy się okazja do powrotu do świata Space Invaders. Wydaje się, że zaledwie kilka miesięcy temu narzekałem na składankę Space Invaders Forever, a już na Nintendo Switch pojawiła się kolejna kompilacja gier o inwazji z kosmosu. Czy tym razem ktoś poszedł po rozum do głowy i Space Invaders Invincible Collection warte jest swojej ceny?
Amiga i Commodore 64 to systemy, które jest chyba najlepiej wspominany w Europie. Ja pamiętam godziny spędzone w podstawówce z Super Frog i innymi tytułami na ten komputer. Teraz w dobie nostalgii i powrotów z epoki retro, kolejne stare tytuły trafiają na obecną generację. Taki los spotkał właśnie Turrican. Staroszkolna strzelanka ponownie atakuje nas na Nintendo Switch dzięki kompilacji Turrican Flashback.
Space Invaders to gra, którą darzę olbrzymim sentymentem. Prosty, mega wciągający tytuł zawsze będzie dla mnie powiązany z Atari 2600 mojego dziadka. Z tego powodu mam wielki sentyment do serii i zawsze korzystam z okazji, żeby sprawdzać kolejne odsłony serii. Wiadomość o premierze Space Invaders Forever zaintrygowała mnie. Tylko czy warto wydawać kasę na coś takiego jak Space Invaders Forever?