Marzec to piękny miesiąc. Chociaż pogoda bywa różna, bo raz potrafi popadać, a innym razem wyjść piękne słońce, przypominające nam o zbliżającym się lecie. W końcu to właśnie teraz cała natura będzie powstawać z umarłych. Podobnie zresztą jak branża gier wideo. Luty pomimo wielkich oczekiwań jakie w nim pokładałem, strasznie mnie zawiódł. Największe hity okazały się tylko dobrymi średniakami. Nic więcej, a szkoda. Były to w końcu kolejne odsłony tak wielkich marek jak Castlevania, Final Fantasy czy Thief i po takich legendach powinno spodziewać się równie wysokiej jakości. Liczę na to, że wypatrywane przeze mnie produkcje marca, nie okażą się klapą.
Wywoływanie emocji jest jedną z rzeczy, które w grach cenię najbardziej. Nie lubię jednak, gdy gra próbuje mnie wzruszyć lub zmusić do namysłu zbyt tanimi chwytami o subtelności zbliżonej do śmiechu w sitcomach. Na przykład zakończenie trzeciego epizodu „The Walking Dead” nie ruszyło mnie ani odrobinę, a „Braida” lubię tylko z powodu logicznych łamigłówek. Znacznie bardziej cenię sytuacje, gdy gra zdobywa się na nieco więcej subtelności i wszelkie odczuwanie i przemyślenia pozostawia tylko i wyłącznie mi samemu, nie mówiąc wprost, kiedy jak powinienem zareagować. Tak robiło na przykład „Dark Souls”.
Wiem, że sceny, które mnie poruszają w grach, są zazwyczaj zupełnie ignorowane przez większość odbiorców, ale tym samym cieszę się, że czasem mogę z jakiejś produkcji wyciągnąć trochę więcej wrażeń.
Nie wiecie skąd czerpać informacje? Gameplay.pl zaprasza w każdy poniedziałek, środę i piątek na flash news - skondensowaną porcję świeżych newsów ze świata gier, telefonów, sprzętu i filmu.
Nie przepadasz za produkcjami typu Made in Japan? Na sam dźwięk lektora czytającego w menu tytuł odpalanej produkcji już cię mdli a fikuśne i pokraczne modele przeciwników wprawiają w pełnoprawny odruch wymiotny? Nie szkodzi, bo nawet w obecności wymienionych wyżej uprzedzeń, po tą grę sięgnąć powinieneś. Chociaż nie jest to tytuł, który z automatu przekona postronnych do zakupu najnowszego handelda Sony, na pewno dokłada swoją cegiełkę w drodze do tego stanu rzeczy. Nie wyobrażam sobie zaś, by ci, którzy Vitę już mają, nie posiadali i Soul Sacrifice.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Dark Messiah jest duchowym spadkobiercą Severance Blade of Darkness. Blade of Darkness było wymieniane jako jedno z bardziej klimatycznych i krwawych przeżyć dekady, które w moim mniemaniu biło na głowę sławnego, i też dobrego, Runea.
Gdy zaczynam redagować niniejszy tekst, czeka mnie walka z ostatnim bossem Dark Souls. Jestem spokojny i pewny zwycięstwa – jego los, podobnie jak całej reszty, przypieczętowały dziesiątki godzin umierania, a przede wszystkim – bolesnej nauki na własnych błędach. To produkcja nie tyle dla prawdziwych twardzieli i wirtuozów fechtunku, co graczy potrafiących wyciągać wnioski z porażek – bo jeśli giniesz kilkadziesiąt razy pod rząd, to jest to Twoja wina - niczego się nie nauczyłeś.
Po grach, które ukazały się w roku 2012, spodziewałem się znacznie więcej. Niestety, ciągłe powielanie już zużytych rozwiązań, bazowanie na samej marce, a czasem po prostu zwyczajne niedopracowania, sprawiły, że lepiej będę wspominał rok poprzedni. Kilku tytułów jednak nie sposób przemilczeć, w ostatniej części mojego subiektywnego podsumowania przedstawiam gry, które uważam za najwybitniejsze tegoroczne produkcje. Jestem pewien, że jeżeli do jakiegolwiek tytułu z tego roku wrócę w 2013, będzie to któryś z przedstawionych poniżej.
Studio From Software pracuje nad kontynuacją Dark Souls, gry akcji RPG wielbionej przeze mnie i tysiące innych fanatyków z Polski oraz ze świata. Produkcja została zapowiedziana podczas gali rozdania nagród VGA 2012, która odbyła się dzisiaj w nocy. Dostaliśmy też pierwsze lakoniczne informacje o tym, czego można spodziewać się w grze. Co więcej, Namco Bandai potwierdziło, że gra powstaje z myślą o konsolach Xbox 360 i PlayStation 3 oraz pecetach. Jak bardzo się z tego cieszę? No cóż, to pierwsza rzecz od miesięcy, która skłoniła mnie, żeby napisać coś na moim skromnym blogu. A to największy komplement, jaki tak opieszały blogger jak ja może napisać!
Krótko przed premierą pecetowego Dark Souls pisałem o moich obawach związanych z portem studia From Software, ale jednocześnie dawałem jej szansę i nie dopuszczałem tej najgorszej ewentualności. Do legendy (chyba już można użyć takiego słowa?) japońskiego studia miałem okazję zasiąść dopiero jakiś czas temu i co? Deweloperzy chyba nie za bardzo lubią graczy, a przy okazji też własnej produkcji...
Gladiator VS znane u nas jako Clan of Champions to kolejna obok War of The Roses, czy Dark Souls gra skupiająca się w dużej mierze na zaawansowanym systemie walki bronią białą. W zasadzie bliżej jej do Wojny Róż i po kilku godzinach zabawy w wersję testową muszę przyznać, że mamy do czynienia z naprawdę ciekawym tytułem!