Bang, bang! O strzelaninach pisze się piosenki, kręci filmy, ale w strzelaniny przede wszystkim się gra. To nadal chyba najbardziej popularna mechanika w grach komputerowych, a w nadchodzących miesiącach możemy się spodziewać kilku nowych tytułów i paru starych znajomych. Jakie będą najlepsze strzelanki FPP i TPP w 2017 roku? Które z nich okażą się strzałem w dziesiątkę, a które trafią kulą w płot?
I wojna światowa jest tematem niezwykle ciekawym, lecz jednocześnie lekko pominiętym w kulturze popularnej. Właściwie dlaczego? Konflikt z lat 1914 - 1918 na zawsze zmienił postrzeganie porządku świata, a także doprowadził do zrewolucjonizowania hierarchii społecznej, czy też technologicznej. Nazwano go Wielką Wojną, gdyż miał on położyć kres wszystkim pozostałym, co oczywiście wynikało z jego przerażającej skali. Na frontach życie oddało wiele milionów młodych chłopców, którzy marzyli, kochali i chcieli wrócić do domów. Dlaczego jednak tak ciekawy temat ciągle jest pomijany w grach komputerowych? Przede wszystkim stąd, iż to II wojna światowa jest tym konfliktem historycznym, który wybierają najczęściej twórcy. To tutaj łatwiej wskazać tych „złych”, czy też pozwolić graczowi na prowadzenie dynamicznych potyczek. W dodatku temat ten jest o wiele bardziej znany w powszechnej świadomości o czym świadczy najlepiej jego popularność w Hollywood.
Jednym z zachowań, które denerwuje mnie u innych najbardziej jest szufladkowanie. Oparte przeważnie na stereotypach i bardzo wąskim myśleniu opisywanie osób, społeczności czy grup na podstawie kilku wybranych sobie pod daną teorię elementów. Niestety i graczom zdarza się w ten sposób mówić o otaczającej ich rzeczywistości – o grach, gatunkach, platformach i innych fanach wirtualnej rozrywki.
O Rainbow Six: Siege usłyszeliśmy po raz pierwszy podczas konferencji poprzedzających właściwe targi E3 w Los Angeles w 2014 roku. Zaprezentowane materiały bardzo „nakręciły mnie” na rzeczoną produkcję i z niecierpliwością na nią czekałem. Tymczasem czas mijał, a ja coraz bardziej ostrożnie podchodziłem do (d)ewoluującej w studiu Ubisoft gry. Dzisiaj, blisko rok po premierze najnowszego Rainbow Six i trzech darmowych dodatków, nie mam żadnych wątpliwości, że Siege to zupełnie inny tytuł niż ten, którego prezentacja oczarowała mnie w 2014 roku. Czy na to, co do dzisiaj udało się Francuzom wypracować, warto wydać pieniądze i komu przypadnie owo dzieło do gustu – na to postaram się odpowiedzieć w niniejszej mini-recenzji.
Seria Call of Duty jest już z nami od roku 2003. Od lat należy ona do najbardziej kasowych tytułów branży gier, a każda kolejna odsłona sprzedaje się w milionach egzemplarzy. Ludzie od zawsze powiadają, że wojna się nie zmienia, jednak ta w wydaniu Call of Duty ma różne oblicza. Jej najwięksi fani uznają, że seria niezmiennie bawi. Chwalą oni szybkie tempo rozgrywki, epicki tryb jednoosobowy i wciągający multik. I z przyjemnością co roku nabywają kolejną część, od jednego z trzech studiów, które zajmuje się serią (Infinity Ward, Treyarch i Sledgehammer Games). Niestety nad całym projektem pieczę sprawuje wydawca - Activision, które z górnego stołka wydaje rozkazy.
Z tego też powodu każdy z deweloperów tworzy grę, która w założeniach musi realizować poszczególne coroczne wytyczne. Twórcy nie mogą więc wykorzystać swoich własnych ambicji, a drobne jej przebłyski (jak możliwość wyborów moralnych w Black Ops II) są szybciutko eliminowane w kolejnych odsłonach. Przeciwnicy serii mówią z kolei najczęściej, że marka skończyła się na nieśmiertelnym Modern Warfare. Była to odsłona przełomowa, a wiele z jej schematów seria nieudolnie kopiuje do dnia dzisiejszego, stąd też głos ten wydaje się słuszny.
To najbardziej innowacyjny shooter, w jaki grałem w ostatnich latach! Efektownie to brzmi, ale nie mija się z prawdą. Polski Superhot zbudowany na bazie bardzo ciekawego prototypu z 2014 roku (sprawdźcie sami) to wielki powiew świeżości w świecie gier FPP i doskonały przykład na to, że świetny pomysł może zapewnić kupę frajdy nawet w sytuacji, gdy faktycznej zawartości w grze jest niewiele.
Na pewno dobrze wiecie, co jest głównym trikiem gry. Czas porusza się tylko wtedy, gdy porusza się gracz. Zwykła kilku(nasto) sekundowa strzelanina zmienia się w pokręcony rodzaj taktycznej gry, w której omijanie pocisków, wytrącanie broni przeciwnikom, chwytanie jej w locie i oddawanie śmiertelnego strzału jest na porządku dziennym. W ruchu rzecz jest jeszcze fajniejsza, niż się to może wydawać. Dzięki Superhot można poczuć się jak bohater filmu Johna Woo, co dla wielu będzie wartością nie do przecenienia.
B.J. Blazkowicz w pierwszym Wolfenstein 3d rozkładał wrogów i bossa z wielolufowego działka. Niedługo później taką samą broń, choć trochę ładniejszą, chromowaną, dzierżył DoomGuy przemierzając piekło. Dalej było już z górki - sypiący pociskami z sześciu luf minigun znalazł się w praktycznie każdej popularnej strzelaninie FPP. Jaka jest historia miniguna? Czy człowiek może rzeczywiście używać takiej broni, niosąc ją w rękach?
Jakie jest standardowe wyposażenie w strzelaninach FPP? Pistolet, karabinek szturmowy, strzelba i karabin snajperski. Czasem możemy posiadać je wszystkie, a w przypadku gdy gra jest bardziej realistyczna lub istnieje podział na klasy - musimy dokonać pewnych wyborów. Snajperka lub karabinek, a może shotgun? Tak czy siak zestaw najczęściej używanych broni jest podobny. Jakiś czas temu, nie zważając na monsunową ulewę, możliwość utraty słuchu i takie tam, udałem się w miejsce gdzie można zgromadzić cały wspomniany arsenał nie rodząc większych podejrzeń. Założenie było proste - sprawdzić, jak w rzeczywistości strzela się z najpopularniejszych w FPSach broni i jak znane gry radzą sobie z przeniesieniem tego odczucia obcowania z ogromną mocą na monitory. Oto wielki test karabinków M16, M4A1, strzelby pump-action, snajperki i pistoletu Desert Eagle!
Połączenie pierwszoosobowej strzelaniny i elementów gatunku MOBA od twórców Borderlands. W teorii brzmiało to naprawdę fantastycznie i czekałem na Battleborn pełen nadziei i głodny multiplayerowych zmagań, po lekkim rozczarowaniu, które przyniosło Destiny. Niestety, ostatecznie otrzymaliśmy „tylko” dobra grę.
Należę do ludzi, którzy wychowali się na Doomie. Tytuł ten należy do bardzo wąskiej grupy produkcji do których można zawsze powracać. Śmiem nawet powiedzieć, że jest to najlepsza gra FPS jaka kiedykolwiek powstała. Dlatego też nowa gra o tym samym tytule ma przed sobą niełatwe zadanie. Czy id Software potrafi jeszcze tworzyć genialne gry? Czy Doom 2016 będzie chociaż w połowie tak dobry jak jego pierwowzór?