Rachet & Clank trudno wpisać w jeden konkretny gatunek. Pierwsza odsłona była jeszcze połączeniem platformówki ze strzelanką, ale każda kolejna przesuwała tę granicę w stronę coraz większej liczby starć na wymyślne bronie z kolejnymi rzeszami nieprzyjaciół. Po kilkunastu godzinach spędzonych przy pierwszej części z dużymi nadziejami podchodziłem do kontynuacji.
Spodziewałem się kolejnych ciekawych gadżetów, zmyślnych modyfikacji dla Clanka i jak zwykle zakręconych projektów broni. Tym się wszak pierwsza część wyróżniała w czasach, gdy platformówki 3D jeszcze jakoś się trzymały. Poza tym, liczyłem na klasyczną strzelankę z elementami zręcznościowymi. I to w sumie wszystko. Spodziewałem się, że może jeden czy dwa razy autorzy mnie czymś zaskoczą, ale summa summarum będzie to po prostu klasyczna druga część świetnej gry.
O premierze niezależnej gry Fez studia Polytron wspominał już wprawdzie na swoim blogu Yasiu, mam jednak nadzieję, że nie obrazi się, jeśli temat poruszę i ja. Tym bardziej, że produkcji tej należy się jak najwięcej dobrej prasy. Taki odpowiednik fanfar na wejście. Zresztą - na facebookowej stronie Geekoskopu odtrąbiłem zbliżającą się premierę Feza jeszcze w marcu. Sam bardzo się wówczas podekscytowałem i z niecierpliwością czekałem na piątek, 13. kwietnia. Dziś mogę już śmiało powiedzieć, że piątek trzynastego tym razem nie okazał się felerny. Przeciwnie - był to wyjątkowo szczęśliwy dzień dla gier niezależnych, platformówek i piksel-artu. No i - oczywiście - dla graczy.
Gra ukazała się na Xbox Live Arcade w cenie 800 Microsoft Points (czyli około 30zł).
Niezorientowanym wyjaśniam, że Fez to platformówka o bardzo klasycznej (na pozór) oprawie, w której kluczową rolę odgrywa możliwość manipulowania perspektywą. Choć nasz bohater porusza się po platformowym świecie zgodnie z prawidłami klasycznej, dwuwymiarowej gry typu Super Mario Brothers czy Commander Keen, to w każdej chwili możemy obrócić planszę wokół pionowej osi i odsłonić inną z jej czterech stron. Można dzięki temu dostać się w pozornie niedostępne miejsca, bo platforma, która wydawała się zbyt odległa, w innym ujęciu okaże się bardzo bliska. Rozwiązanie to zmusza gracza do ciągłego kombinowania i dodaje niesamowitej głębi klasycznemu modelowi rozgrywki. Pomysł nie jest może całkowicie nowy, ale za to znakomicie i konsekwentnie zrealizowany.
Gdyby ktoś zapytał mnie, jakie gry są na XBLA pozycjami obowiązkowymi, jeszcze niedawno wymieniłbym trzy tytuły: Limbo, Bastion i Castle Crashers. Dziś bez wahania do tej listy dołączyłbym Feza, mimo, że nawet jeszcze go nie ukończyłem. Dlaczego?
Nie widzę swojego dzieciństwa bez gry o znanym tytule jaką jest Tarzan. Dlaczego z tak wielką miłością wspominam tą grę ? Otóż po pierwsze, była tworzona na podstawie bajki Disneya w czasach, gdy firma ta nie dotykała się takich seriali jak Hannah Montana. Po drugie była to produkcja bardzo dobrze wykonana pod względem graficznym(jak na tamte czasy). Mimo, iż to platformówka, to posiadała trójwymarowe elementy otoczenia, oraz dawała ciekawe możliwości w sposobie poruszania się po mapie. Trzecia i zarazem najważniejsza cecha Tarzana to grywalność, która kładła na łopatki wiele platformówek w tamtym czasie.
Tales from Space: Mutant Blobs Attack, jedna z ciekawszych gier z PlayStation Vita (przynajmniej według Metacritic), zostanie przeniesiona na komputery PC i Mac. Informację zdobył JC Fletcher z serwisu Joystiq, który miał okazję zobaczyć w akcji pecetową wersję produkcji podczas spotkania z przedstawicielem DrinkBox Studios na imprezie GDC.
Podobno deweloper planuje wydać komputerową wersję Mutant Blobs Attack! w maju lub czerwcu i zastąpić sterowanie dotykowe kultowym wśród użytkowników tej platformy „kontrolerem”, czyli myszką. Wiemy też, że gra trafi na Steama, więc będzie zawierała osiągnięcia. Czym w ogóle jest ta tajemnicza produkcja i co w niej takiego fajnego?
Studio Die Gute Fabrik zapowiedziało, że gra Where Is My Heart? trafi na komputery PC, Mac i Linux. Produkcja została wydana w ubiegłym roku w serii PlayStation Minis, dostępnej dla posiadaczy PSP oraz PlayStation 3. Na pierwszy rzut oka to typowa niewielka gierka logiczna z sympatyczną oprawą. Swego czasu produkcja zrobiła jednak na mnie spore wrażenie, bo jest niezwykle pomysłowa i absolutnie klimatyczna.
W tym tygodniu wyszła gra, której twórcy zdecydowanie potrzebują Waszej miłości. Producenci Out There Somewhere ze studia MiniBoss przeprosili nabywców swojej produkcji za wszelkie zaistniałe problemy jeszcze zanim w ogóle trafiła ona do sprzedaży. Amora i Santo wytłumaczyli w emailu rozesłanym do swoich klientów, że to ich pierwsza próba wydania komercyjnego projektu, więc wszystko może się zdarzyć. Na szczęście ich niewielka, ale sympatyczna gra wylądowała na moim dysku bez żadnych przeszkód i działa świetnie. A jak wrażenia? Jeśli lubicie zmyślne platformówki wymagające małpiej zręczności i podane w uroczej retro oprawie, prawdopodobnie właśnie opuszczacie gameplay.pl, aby kupić grę. Niezdecydowanych zapraszam dalej.
Sobota to doskonały dzień, żeby odłożyć na chwilę Battlefielda 3, Arkham City, czy Uncharted 3 i sprawdzić co wydarzyło się w świecie gier darmowych. Przedstawiam Wam świetnie wykonaną i pomysłową bezpłatną platformówkę Stealth Bastard. Produkcja studia Curve (Explodemon!) jest połączeniem takich hitów jak Super Meat Boy i... Splinter Cell lub Metal Gear Solid.
Chevy Ray Johnston, niezależny producent z Kanady, opublikował kilka nowych informacji o świetnie zapowiadającej się platformówce Hollow’s Deep. To doskonała okazja, żeby zapoznać się z grą, która w przyszłości trafi na pecety i być może konsole. Twórca przekonuje, że mamy do czynienia z ambitnym projektem. Jedną z głównych zalet gry będzie ręcznie malowana grafika.
Zmiana stylistyki oraz założeń rozgrywki wymagała od Naughty Dog ogromnej odwagi. Pierwsza część przygód Jaka i Daxtera przez wielu została okrzyknięta jedną z najwspanialszych platformówek w 3D, notując doskonałe recenzje oraz wyniki sprzedaży. Naughty Dog postanowiło jednak nie podążać dalej drogą wydeptaną przez poprzednika i stworzyło sequel niezwykły.
Nie tylko zmienił się sam Jak. Zmienił się cały świat wokół niego, czego jesteśmy pewni już w momencie pierwszych słów wesołego dotychczas niemowy. Brzmią one bowiem prosto, lecz świetnie oddają nie tylko obecny stan psychiczny Jaka, ale również całą sytuację świata, w którym się znalazł. Bowiem torturowany Jak, tuż po uwolnieniu przez swojego przyjaciela Daxtera wypowiada sakramentalne: „I’m gonna kill Baron Praxis!”. Rozpoczyna się wielka podróż naprawdę wkurzonego wojownika i jedna z najwspanialszych przygód na PlayStation 2.
Nie tak dawno wspominałem o szykującej się na 3DS-a kolejnej olimpiadzie, w której bohaterowie serii Sonic zmierzą się z Mario i spółką. Nieco później trafiłem na ciekawe pytanie na jednym z forów dyskusyjnych. Co by się stało, gdyby Sonic został sprzedany do Nintendo?
Gdyby „Niebiescy” zdecydowali się oddać prawa do marki naddźwiękowego jeża producentowi Wii za odpowiednią sumę pieniędzy to czy oznaczałoby to koniec Sonica, czy może szansę na jego renesans? Sytuacja na pierwszy rzut oka wydaje się nierealna, ale w tym momencie niewykluczone, że tłumy fanów tej kultowej postaci o niej marzą.