Nie warto kupować gier tuż po premierze
Starship Troopers: Terran Command - Urban Onslaught
Assassin's Creed: Odyssey - Los Atlantydy Epizod Pierwszy
Recenzja Bring the Crunch - bardzo dobrego DLC do South Park: The Fractured But Whole
Niekończąca się opowieść - oto kolejny dodatek do FFXV, Episode Ignis
Quo vadis branżo?
Recenzje gier zdają się mieć kilka wad, które w tekstach traktujących o książkach lub filmach występują znacznie rzadziej. W pierwszym artykule z cyklu, chciałbym zwrócić uwagę na niezwykle szybkie tracenie aktualności wystawianych ocen.
Czasy rozdawania kart na rynku elektronicznej rozrywki przez id Software dziś wydają się mrzonką. Najmłodsze pokolenie graczy dostrzega tylko niewielkie studio wykupione przez właścicieli Bethesdy, które egzystuje sobie na marginesie branży, niezdolne do godnej rywalizacji z jej współczesnymi gigantami. Mnie jednak wciąż pozostał sentyment do jego dokonań, co w jakiś nieodgadniony, podświadomy sposób zmusza mnie do corocznego zaliczania Quake’a II, mojej ulubionej części „wstrząsowej” serii. W poniższym tekście pominę ten szeroko znany i szanowany tytuł – w sporej części za sprawą multiplayera – skupiając się na mniej popularnych dodatkach do niego, a konkretnie pierwszym expansion packu – The Reckoning.
Już kilka dni temu w sieci pojawił się pierwszy trailer i konkretna data premiery Aftermath - kolejnego DLC do Battlefield 3. Jeśli jesteście na bieżąco ze wszystkimi nowościami z podwórka Battlefielda to na pewno widzieliście już nowy zwiastun, ale jeśli jakimś cudem ominęło Was to wydarzenie to zerknijcie poniżej:
I co? Ano faktycznie Dogrywka przeniesie żołnierzy (znaczy się graczy) na tereny zrujnowanego trzęsieniem ziemi Teheranu. Dostaniemy też niekonwencjonalne uzbrojenie. Kombinujesz DICE, kombinujesz...
Gracze narzekają. Twierdzą, że kiedyś gry były lepsze, miały więcej klimatu, wkładano w nie więcej serca i dostarczały więcej emocji. Tytuły sprzed lat to długie oraz wymagające produkcje, które zmieniły się w to, co mamy obecnie - produkcje zbyt łatwe, zbyt szablonowe i zdecydowanie za krótkie! Gry zabierają nam za mało czasu, tak? Bullshit!
Nie będę ukrywał, iż bardzo polubiłem kosmiczne uniwersum Mass Effect. Dlaczego zatem nie sięgnąłem po najnowszą, trzecią część przygód Komandora Sheparda? Powodów takiego stanu rzeczy jest całiem sporo. Poniżej dowiecie się jakie rzeczy najbardziej zniechęciły mnie do Mass Effect 3.
Długi proces tworzenia, pożerający ogromne środki finansowe oraz nerwy deweloperów i wydawców gier. Gorączkowe dopinanie zobowiązań, terminów, które i tak w trakcie produkcji nieraz ulegały zmianie. Hektolitry wypitej kawy, paczki spalanych papierosów, zarwane noce - ale jest! Gra - ukochane, tak długo wyczekiwane dziecko studia, spoczęło na półkach sklepowych. Koniec? Nie, to dopiero początek...
Jestem zdania, że dobry dodatek nie daje więcej tego samego. Dobry dodatek powinien zmieniać zasady gry i przewracać jej świat do góry nogami, pozwalając spróbować czegoś nowego. Przy okazji Undead Nightmare Rockstar opanowało tę sztukę do perfekcji.
Zacznijmy może od tego, że pominięcie omawianego DLC na komputerach osobistych przez Ubisoft uważam za zwyczajne świństwo. Dlaczego? Ponieważ jak wskazuje jego podtytuł jest to zwieńczenie świeżo zapoczątkowanej w tej odrębnej części Prince of Persia historii. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce jest zgoła inaczej. Mimo tego, jego brak jest dla warstwy fabularnej sporym dyskomfortem. Poniżej dowiecie się dlaczego tak jest.
170 godzin zabawy, 200 nabitych poziomów, 2500 punktów osiągnięć, 3,5 miliona zebranego złota, 70 tys. zabitych potworów – takim bilansem kończy się moja przygoda z Diablo III. Pomimo początkowych zachwytów i porządnego wykonania samej gry, po niecałych sześciu tygodniach od premiery wygasł mój zapał, a serce i rozum zaczęły szukać bardziej ambitnych zajęć. Dlaczego? Z pięciu powodów.
Od premiery Mass Effect 3 i poznania zakończenia trylogii przez pierwszych śmiałków minął ponad kwartał. W tym czasie, zwłaszcza na początku, fora zapłonęły świętym oburzeniem. Zniesmaczeni fani wylewali swoje żale, wymyślano teorie o indoktrynacji i innych niestworzonych rzeczach. BioWare się zreflektowało i zapowiedziało rozjaśnienie swojego zakończenia. Przed kilkoma dniami Mass Effect 3 Extended Cut ujrzało światło dzienne. Czy potrzebnie?
Siłą rzeczy w tekście znajdują się niewielkie spoilery.