Dlaczego nie gram w Mass Effect 3? - RazielGP - 14 sierpnia 2012

Dlaczego nie gram w Mass Effect 3?

Jak ciąć to po całości! Niech BioWare utnie głowę Shepardowi i sprzeda ją później w formie DLC!

Nie będę ukrywał, iż bardzo polubiłem kosmiczne uniwersum Mass Effect. Dlaczego zatem nie sięgnąłem po najnowszą, trzecią część przygód Komandora Sheparda? Powodów takiego stanu rzeczy jest całiem sporo. Poniżej dowiecie się jakie rzeczy najbardziej zniechęciły mnie do Mass Effect 3.

Pierwszym powodem jest usługa Origin, bez której nie mogę obyć podczas instalacji najnowszego dzieła BioWare. Paręnaście dni temu pisałem o tym, że nie należę do zwolenników śmieciowych, dodanych na siłę programów potrzebnych do uruchomienia danego tytułu. Jednakże z wielkim żalem zdołałbym przełknąć ślinę i zmusić się do zainstalowania tej nieudolnej aplikacji, będącej podróbką Steama.

Mnie również wycięli z podstawowej wersji gry, więc czuję się jak odrzutek.

Głównym powodem jest jednak masa DLC, bez których można odnieść wrażenie posiadania niekompletnej produkcji. Tak było chociażby w przypadku poprzednika, czyli drugiej odsłony Mass Effect. Zablokowane pomieszczenia na statku Normandy 2 to dopiero początek góry lodowej. Pojawiły się również zmieniające balans rozgrywki bronie, czy pancerze dostępne jako małe, płatne rozszerzenia. Pewnie dlatego twócy zdecydowali się ograniczyć elementy RPG w swoim dziele, aby gracze zbytnio nie odczuli pewnych braków. Oprócz dodatków zawierających mało porywające misje poboczne, pojawiły się również i te mające ważne dla fabuły główne zadania. Ich brak w podstawowej wersji w dość istotny sposób uszczuplają wiedzę na temat całej historii.

Tylko jedynka nie była skażona wyciętą zawartością. Wersja dostępna na rynku oferowała kompletną grę, dzięki czemu gracz nic nie tracił. Miał przed swoimi oczyma prawdziwe połączenie akcji z elementami RPG. Owszem DLC pojawiły się w rocznych odstępach, ale po pierwsze, powstały tylko dwa takie contenty, po drugie o ile pierwszy wniósł nową rasę, o tyle drugi tak naprawdę niczego nie wniósł do tego uniwersum. Niestety BioWare po związaniu się z Electronic Arts zmieniło swoją taktykę, tnąc swoje dzieło ile wlezie, upraszczając rozgrywkę do granic możliwości i pozbawiając je dobrej fabuły. W którkich odstępach czasowych studio zaczęło sukcesywnie wprowadzać na rynek kolejne skrawki swojego produktu, aby podtrzymać jego zainteresowanie. Pytani tylko, czy komukolwiek z nas chciałoby się powracać co miesiąc do tej gry? I to po ukończeniu wątku głównego, otrzymując w zamian parę misji trwających od 20 minut do maksymalnie 2 godzin? Raczej nie, dlatego ja osobiście wolałem odczekać swoje, aż Mass Effect 2 stał się w miarę kompletny.

Walczmy o swoje, aby kolejne gry były coraz lepsze, a nie gorsze.

To samo zamierzam więc uczynić w kwestii trzeciej części. Szczególnie, iż opinie graczy wcale nie napawają optymizmem, a wręcz przeciwnie zniechęcają do zapoznania się ze zwieńczeniem historii Sheparda i jego spółki. Wiele rzeczy nie podobało mi się w trójce, o których mogłem przeczytać we wszelakich newsach. Chociażby zmuszanie nas do zagrania w denne, monotematyczne i zarazem niesamowicie monotonne multi, by móc odblokować najlepsze zakończenie. Dopiero pod naciskiem fanów producent zdecydował się naprawić swoje błędy. Cóż, nie wiem jak u was, ale w moich oczach twórcy wspaniałego hitu sprzed lat, czyli Baldur's Gate dużo stracili w moich oczach, a sądząc po ich najnowszych stwierdzeniach na temat przyszłości swoich marek, wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze gorzej.

Czy to oznacza, że całkowicie zrezygnowałem z tej produkcji? Oczywiście, że nie. Zagrać na pewno zagram, ale wtedy kiedy będę miał pewność, iż posiadam kompletną grę. Jedno jest pewne. Prędko to nie nastanie, więc twórcy długo sobie poczekają na moje pieniążki, ponieważ nie zamierzam ich w żaden sposób rozpieszczać. Wystarczy, że już mają dużo much w nosie. Po co mają mieć ich więcej?


Polub Raziela jeśli podoba ci się niniejszy tekst. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
14 sierpnia 2012 - 20:07