Jeszcze nie wiadomo, kiedy dokładnie nastąpi premiera Betrayer, ale dzięki „wczesnemu dostępowi”, każdy, kto zakupi grę przedpremierowo, może natychmiast przetestować wersję alfa. Przyznaję, że dostępny fragment rozgrywki dał odpowiedź na większość nurtujących mnie pytań.
W horrory, thrillery i inne takie, rzadko gram – jeszcze rzadziej oglądam. Ale The Last Door zaciekawił mnie od pierwszej grafiki, od pierwszego wejrzenia. Wszędobylskie piksele i do tego klimat wiktoriańskiej Anglii – to intryguje już od słowa „piksele”. Uwierzcie mi, później jest tylko lepiej!
Ostatnio poświęciłem trochę miejsca „Sklepikowi z horrorami” z 1960 roku. Żeby zbyt daleko nie odbiegać tematycznie tym razem chciałbym wam polecić „Dzień Tryffidów”. Film powstał dwa lata później,w roku 1962,i jest adaptacją powieści Johna Wyndhama pod tym samym tytułem. Jak to zwykle z ekranizacjami bywa, film ma niewiele wspólnego z książką na podstawie której powstał, ale nie przeszkodziło mu to zostać klasykiem. Wiele scen z „Dnia Tryffidów” przeszło już do legendy, a kto widział film za młodu to zapewne już nigdy nie zapomni pewnej „lodziarni”. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że zdaniem wielu fanów gatunku „Dzień Tryffidów” (tak książka jak i film) stały się prekursorami... „apokaliptycznych” filmów o zombie.
Anna to najpopularniejsze imię na świecie. Nosi je ponad 95 milionów kobiet, a w większości języków jego pisownia jest taka sama. Pierwsze wydanie gry nazywanej tym imieniem nie zostało do końca dobrze przyjęte. Czegoś ewidentnie brakowało, na szczęście wersja rozszerzona przekreśla to wrażenie i potrafi skutecznie przykuć na kilka godzin.
Przed premierą "World War Z" pisałem o kilku wartych obejrzenia filmach z żywymi trupami w roli głównej. Tymczasem jestem już po pokazie blockbustera z Bradem Pittem i w pewnych momentach całość pozytywnie zaskakuje. Może to nie jest wybitne kino, jednak fani zombiaków powinni być usatysfakcjonowani. Uwaga - nie spojleruje!
*see what I did there?
Wakacje coraz bliżej, a pierwsza fala dużych premier za nami. Biznesowe molochy skryły się w swoich jaskiniach, gdzie zbierają siły do dalszej walki. Prasa branżowa z braku laku debatuje nad podobieństwem Ellen Page do głównej bohaterki Last of Us. Z cienia wychodzą za to produkcje niezależne, korzystając z chwilowej nieobecności większych drapieżników. W związku z tym, dziś i ten felieton będzie o czymś trochę bardziej niszowym.
"World War Z" to jedna z najlepszych książek poświęconych tematyce zombie-apokalipsie. Już 5 lipca do polskich kin wchodzi film będący luźną adaptacją, z główną rolą Brada Pitta. I trochę szkoda, że to będzie letni blockbuster, bo powieść ma zadatki na nieco ambitniejsze zombie movies. Na szczęście, istnieje naprawdę wiele perełek w tym klimacie.
Świat elektronicznej rozrywki oscyluje w wiele gatunków. Przygodówki, akcji, strategie, czy wyścigi. Komediowe, smutne, poważne, czy też straszne. I właśnie yym ostatnim chciałbym dziś poświęcić nieco swojego czasu, ponieważ z jednej strony mnie intrygują, z drugiej zaś odpychają.
Darkwood to powstający survival horror z „permadeathem” i proceduralnie generowanym światem, za który odpowiada trzyosobowe polskie studio Acid Wizard. Jakub, Gustaw i Artur nie kryją, że mają ambicję pokazać inne oblicze gatunku niż to, co znamy ze Slendera i dziesiątek jego klonów. Żeby to się udało, projekt potrzebuje wsparcia finansowego. W akcji, która wystartowała mniej więcej dwa tygodnie temu na Indiegogo, autorzy poprosili o 40 tysięcy dolarów. Czy warto ich wesprzeć?
David Lynch, bracia Strugaccy – wymieniają inspiracje fabularne producenci z Acid Wizard. Hotline Miami, Project Zomboid, Dark Souls, Spelunky – to nazwy, które padają w kontekście czerpania pomysłów z innych gier. Przyznacie, że konotacje popkulturowe są ciekawe. Za grą przemawiają też pierwsze prototypy rozgrywki oraz niniejszy wywiad. Rozmowa na temat specyfiki horroru, roli losowości w Darkwood, wspomnianych nawiązań i barykadowania się niczym „Kevin sam w domu”.
Zajrzyjcie do tego mrocznego uniwersum, bo niedługo być może staniecie się jego częścią.