Anime w ubiegłym roku obchodziło swoje 100-ten urodziny. To właśnie w 1917 roku dzieło Otena Shimokawy, dało początek prawdziwemu fenomenowi, który opanował cały świat. Największy rozwój sektora „anime” nastąpił w latach 70-tych. Niecałe dziesięć lat później japońskie produkcje zaczęły podbijać rynek amerykański i przebijać się do szerszej świadomości społeczeństwa światowego. Coś co z początku było kierowane do najmłodszego odbiory stosunkowo szybko ewoluowało do tego stopnia, że pośród oglądających zatarły się granice wieku czy zamiłowań gatunkowych.
Dzieje się w świecie anime. Od ponad miesiąca możemy śledzić losy Erena i spółki w najnowszym sezonie Attack on Titan. Coraz bliżej premiera Fairy Tail, na które wprost nie mogę się już doczekać, ale to wcale nie znaczy, że dziś w Anime Cornerze poczytacie jedynie o nowościach. Mój dzisiejszy gość, Froszti, napisał w kilku zdaniach o dwóch klasykach z lat osiemdziesiątych. Pierwszy z nich, Sakigake!! Otokojuku, to hołd oddany legendarnemu Hokuto no Ken, o którym pisałem na łamach tego cyklu jakis czas temu i mam wielką ochotę wrócić do przygód nieustraszonego Kenshiro. Drugą serią, na której skupił się dziś mój dzisiejszy gość, jest Arcadia of My Youth: Endless Orbit SSX, a więc pirackie anime z czasów, gdy robienie pirackich anime nie było jeszcze modne.
Zapraszam do lektury. Jeśli znacie jakieś ciekawe, warte polecenia, japońskie animacje, to dajcie o nich znać w komentarzach. W ten sposób poznałem przecież Seven Deadly Sins, na które zachorowałem i wciąż wyglądam jego kolejnej serii.
Kontynuuję swoją podróż przez filmowe uniwersum Dragon Ball. Nim przejdę do stawiających w nieco większym stopniu na zacięte pojedynki o losy całej ludzkości produkcji powiązanych z DBZ, muszę jeszcze zająć się Wielką Mistyczną Przygodą. Tej szalonej wariacji na temat postaci i wydarzeń z oryginalnego Dragon Ball przyglądam się w 10 tweetach.
Kolejna porcja wiadomości wprost z Dalekiego Wschodu. Mam nadzieje, że i tym razem znajdziecie coś co Was drodzy czytelnicy zaciekawi. Zapraszam do dyskusji w komentarzach, co Waszym zdaniem w tym tygodniu było najbardziej interesujące.
Ponownie na blogu pojawia się coś dla miłośników dalekowschodnich krajów. W poniższym zestawieniu postaram się zaserwować Wam najciekawsze, najgłupsze lub najdziwniejsze informacje wprost z Japonii i okolic. Liczę na wzięcie udziału w ankiecie czy takie zestawienie ma zagościć na stałe na moim blogu w formule cotygodniowej.
Trochę nie po kolei zacząłem swoją przygodę z kinówkami w uniwersum Dragon Ball. Błąd jednak powoli naprawiam, wracając m.in. do pierwszego w historii pełnometrażowego filmu z Son Goku, a mianowicie Legendy o Shenlongu. Co można dzisiaj napisać o tej produkcji z 1986 roku? Zapraszam na analizę w wygodnej i szybkiej formie – w 12 tweetach.
Opisywana przeze mnie jakiś czas temu Mroczna strefa była pierwszą kinówką stworzoną w ramach Dragon Ball Z. Wcześniej fani serii mogli jednak zobaczyć filmy poświęcone przygodom małego Goku i spółki. Zrobiłem więc mały krok wstecz i wróciłem do Dragon Ball: Śpiąca Księżniczka z Zamku Diabła z 1986 roku. Czy warto go szukać i oglądać? Moje przemyślenia zebrałem tradycyjnie w 12 tweetach.
Witam wszystkich miłośników japońskiej animacji. Po przeczytaniu tekstów Montinka o Made in Abyss oraz My Hero Academii znów wzięło mnie na oglądanie chińskich bajek, więc postanowiłem podzielić się z wami wrażeniami z oglądanych przeze mnie serii. Obecnie oglądam drugi sezon Konosuby, a więc komedii w klimatach gry mmo fantasy. Postanowiłem sprawdzić też bardzo tajemnicze Made in Abyss. Jednak prawdziwą bombą jest dla mnie Nanatsu no Taizai. Po więcej zapraszam do dalszej części tekstu, ale ostrzegam przed spoilerami i rzeką nostalgii.
Anime i horror to trochę ciężka sprawa. Osobiście jestem w stanie na palcach jednej ręki wyliczyć japońskie animacje, które mnie wystraszyły. Istnieje sporo niezłych antologii grozy ale większość z nich docenia się ze względów na walory estetyczne lub pomysły a nie z powodu nieprzespanych nocy. Dlatego informacja o tym, że historie japońskiego mistrza grozy – Junji Ito zostaną przeniesione na ekrany naszych telewizorów/ monitorów zaintrygowała mnie. W końcu Ito jest mistrzem gatunku i wiele z jego tworów mrozi krew w żyłach. Adaptacja tych historyjek to praktycznie gwarantowany sukces. Czy doczekałem się anime, które sprawi, że narobię w gacie?
Witajcie fani anime. Mógłbym dalej kontynuować wątek Kapitana Tsubasy i pisać tydzien w tydzień o każdym jednym odcinku tego remake'u, ale wolę poczekać aż nazbiera się ich więcej. W międzyczasie zajmę się trzema seriami, które porzuciłem kiedyś trochę z braku wolnego czasu a może i nawet w wyniku niezrozumienia wysublimowanego humoru przynajmniej w jednej z nich. Dziś zajmę się anime z półświatkiem przestępczym w tle pt. Gangsta oraz dwoma komediami pt. Working!! oraz Saionara, Zetsubou-Sensei.