No i stało się! W końcu drugi sezon The Walking Dead od Telltale Games dobiegł końca. Nastąpił kres domniemywania i snucia przypuszczeń! Nadszedł czas refleksji! Wreszcie produkcję tę ocenić można za całokształt, a co najważniejsze, w końcu powiedzieć można jak kontynuacja jednej z najlepszych gier 2012 roku wypada na tle swojej poprzedniczki.
Pierwszy epizod drugiego sezonu The Walking Dead zadebiutował 18 grudnia 2013 roku. Przez kolejnych kilka miesięcy gracze, czasem dłużej a czasem krócej, czekali na kolejne części tej podzielonej na epizody gry. 27 sierpnia, a zatem ponad 8 miesięcy po premierowym epizodzie, wszyscy śledzący przygody Clementine mogli poznać zakończenie drugiego sezonu. Jak wypadło? Cóż...zanim przejdę do ogólnej recenzji i oceny gry to, jako że nie robiłem recenzji poszczególnych odcinków, powiem pokrótce co nieco o każdym z nich (bez spoilerów!). A zatem zaczynamy!
Dawno, dawno temu, kiedy w polskich domach komputer był towarem egzotycznym, a Internet kompletnym science-fiction, dużym wzięciem nad Wisłą i na Zachodzie cieszyły się gry przygodowe. Zwłaszcza w 90. latach powstało wiele niesamowitych tytułów i to właśnie wtedy przygodówki point ‘n’ click przeżywały swoje złote lata. Serii Monkey Island czy Simon the Sorcerer nie sposób zapomnieć, zresztą ta druga kontynuowana jest do dziś dnia, choć ze zmiennym powodzeniem wśród odbiorców. Nie wolno jednak zapominać nam o rodzimym rynku, który oferował swojego czasu kilka mniej lub bardziej udanych pozycji w gatunku. Tym razem napiszę o przełomowej dla Polaków grze Teenagent. Dlaczego przełomowej? Ano dlatego, że była to pierwsza polska gra wydana na płycie CD i chyba pierwsza udana przygodówka autorstwa polskich deweloperów. Zapraszam niniejszym na wycieczkę w przeszłość
24 lipca Graj Po Polsku opublikowało spolszczenie do czwartego epizodu gry The Wolf Among Us od Telltale Games. W oczekiwaniu na finał sezonu w języku polskim recenzuję przedostatni odcinek Wilka Pośród Nas.
Grubsza sprawa
Na wstępie warto zaznaczyć, że jest to najkrótszy z prezentowanych dotychczas odcinków. Przejście go zajęło mi godzinę i piętnaście minut, przy czym zaznaczę, iż podszedłem do epizodu ze spokojem i dokładnością, badając wszystkie możliwe jego zakamarki. Co nas czeka w tym odcinku? Cóż...atmosfera w baśniogrodzie robi się coraz bardziej napięta postacie wydają sie zaniepokojone i nerwowe a wszystko dlatego, że Wilk zacznie mieszać i dochodzić do sedna zagadki zapoczątkowanej morderstwem z pierwszego odcinka. Poczynania Wilka odczują na sobie wszyscy okoliczni baśniowcy albowiem Szeryf Bigby badając zagadkę wdepnął w coś co z pewnością nazwać można "grubszą sprawą".
Finał The Wolf Among Us miał swoją premierę 8 lipca i choć wszystkie epizody tej serii znajdują się w mojej bibliotece Steam i kuszą swoją obecnością, to postanowiłem być nad wyraz asertywny i trwać w swym postanowieniu do końca. Wilka przejdę po polsku! A zatem czekam na kolejne tłumaczenia od ekipy Graj Po Polsku i w międzyczasie cieszę się epizodem trzecim noszącym tytuł Nosił Wilka razy kilka.
Na drugi odcinek Wilka Pośród Nas studio Telltale Games kazało nam czekać prawie cztery miesiące! Czas ten dla mnie został wydłużony dodatkowo, gdyż zdecydowałem się trwać w postanowieniu, iż tę produkcję ukończę i zrecenzuję w ojczystym języku. Gdy tylko ekipa z serwisu Graj Po Polsku ukończyła spolszczenie, a więc 27 kwietnia, z podekscytowaniem odpaliłem przetłumaczony już epizod.
Jestem wielce rad z powszechnej ostatnimi czasy mody na odświeżanie klasycznych przygodówek. Nie ze względu na ładniejszą grafikę czy dodatkowe sceny. Chodzi o to, że w nowych wersjach regularnie implementuje się system podpowiedzi, który skutecznie eliminuje największą zmorę gatunku point&click – konieczność „obklikania” wszystkiego z wszystkim, żeby wpaść na bezsensowną kombinację pozwalającą pchnąć akcję do przodu. Kiedy nie trzeba spędzać godzin na próbach interpretacji, co autor miał na myśli bądź skakać nosem między oknem gry a solucją, przygodówki naprawdę wiele zyskują. Z czego skrzętnie korzystam, nadrabiając braki wywołane niechęcią do wspomnianych wcześniej cech szczególnych gatunku.
Po grę Black Mirror II sięgnęłam ze względu na przyjemne chwile spędzone z jej poprzedniczką, która była osadzona w klimacie horroru. Dlatego też po raz pierwszy uruchamiając grę Black Mirror II, byłam niemiło zaskoczona że zamiast w mrocznym, starym zamku od którego gra wzięła swą nazwę , po wstępie ukazującym pożar (który miał miejsce 12 lat przed akcją pierwszej części), gra zaczyna się w sklepie fotograficznym, w słonecznej Ameryce (a dokładniej w miasteczku Biddeford w Nowej Anglii).
Także na początku akcja 2 części gry ma się nijak do jej poprzedniczki. Gdy Black Mirror I (wydane przez czeską firmę Future Games) wita nas podejrzanym samobójstwem ojca Samuela – bohatera tej części gry, a sama gra rozpoczyna się żałobą po jego stracie, tak w Black Mirror II (dzieło niemieckiego studia Cranberry Production) pierwsze nasze zadanie to... wymiana bezpieczników w zakładzie fotograficznym przez Darrena – pracującego tam studenta i bohatera II części gry. Niezbyt wciągające przy poprzedniej części.
Dlatego też odłożyłam tę grę na jakiś czas. Na szczęście dałam jej drugą szansę, ponieważ jak się okazało, gdy tylko przełknie się kilka pierwszych misji, czeka nas wiele godzin świetnej rozrywki, odkrywając co też niepozorny na początku Darren ma wspólnego z historią Black Mirror...
Polski wydawca Forever Entertainment odniósł ostatnio sukces związany z otrzymaniem zielonego światła w systemie Steam Greenlight dla swojego hack and slasha o tytule Iesabel. Tym razem próbują to uczynić z innym produktem - Violett. Ten przedstawiciel popularnego niegdyś gatunku point and click cechuję się przede wszystkim oryginalnym podejściem do tematu. Mnie osobiście, jeśli chodzi o warstwę artystyczną przypomina nieco The Neverhood. W związku z tym liczę na porządną oraz intrygującą przygodówkę, która umili mi wieczorne chwile spędzone przed komputerem.
Gry przygodowe, zwłaszcza tradycyjne, dwuwymiarowe Point and Clicki były jeszcze nie tak dawno uważane za gatunek wymierający, który swoje najlepsze lata ma zdecydowanie za sobą. Nic bardziej mylnego. Zdaje się, że dzięki kilku studiom otworzony został worek, z którego wprost wysypują się przygodówki i nic nie wskazuje na to, żeby miał on zostać szybko zamknięty. I bardzo dobrze, bo takich gier nigdy nie jest za dużo.
Gra, którą najchętniej postawiłbym jako wzór, jak chciałbym, żeby wyglądała współczesna growa kontynuacja przygód Indiany Jonesa. Nawet jeżeli nie jest to najlepsza przygodówka ostatnich lat, z całą pewnością znajduje się w ścisłej czołówce.