Kolejny weekend, kolejne kuchenne improwizacje. Tym razem bazą był pomysł, na jakieś chrupiące mięso jako dodatek do frytek. I znów, mówiąc nieskromnie, wyszło całkiem dobrze, chociaż przygotowanie było banalnie proste. Wygląda lepiej niż mój bigos, więc chętnych na powtórzenie „dzieła” może będzie więcej. Zapraszam, kurczak Monte Cistella czeka.
Do premiery UFC Undisputed 3 pozostały mniej więcej trzy tygodnie. Twórcy, na facebookowym profilu, co rusz udostępniają nowe filmy i informacje które chociaż trochę zaspokajają ciekawość graczy. Świetnym posunięciem jest przewidywanie wyników walk, które mają się odbyć. Zapraszam do obejrzenia (patrzcie, sukces, nie napisałem „oglądnięcia”!) dwóch filmików w rozwinięciu wpisu. O godzinie 2:00 natomiast, usiądźcie przed telewizorami i na Orange Sport sprawdźcie sami, czy przewidywania się spełniły.
Godzina jedenasta – rano, wieczorem o tej porze śpię – piszę, wrzucam wpis na bloga. Wychodzę z domu. Godzina jedenasta minut dziesięć, stoję na przystanku, sprawdzam, czy ktoś już skomentował mój wpis. Pół godziny później robię to samo, jest komentarz, zdawkowo – bo z telefonu – odpowiadam. Przyjeżdżam do biura – wchodzę na forum, rozwijam swój lakoniczny komentarz. Dostęp zewsząd, zawsze, tysiące użytkowników, dyskusje trwają całą dobę. Jednak sieciowe rozmowy nie zawsze tak wyglądały.
Całkiem niedawno – bo pod koniec zeszłego roku – nabyłem telefon którego główną zaletą – obok błyskawicznie rozładowującej się baterii – jest system Android. Co to oznacza dla gracza, wiadomo. Dostęp do przeogromnej biblioteki gier, głównie nie wartych większej uwagi, ale zdarzają się na szczęście wyjątki. Rozważań nad tym, dlaczego gry na komórki cieszą się taką popularnością było wiele i jeszcze więcej się pojawi. Z mojej strony tylko jedna (na razie) teza, dotycząca części mobilnych gierek. Ciekawe, czy się zgadzacie.
Kinowe przygody Sherlocka Holmesa podeszły mi bardzo. Pierwszą część obejrzałem zadowolony i ucieszony, że ktoś podszedł do tematu inaczej niż zwykle. Ostatnie tygodnie zdecydowanie należą do drugiej części przygód detektywa i dzielnie asystującego mu doktora. Nie wiem, nie widziałem, nie wypowiem się. Mogę za to z ręką na sercu polecić wam jeszcze inną wersję Sherlocka. Brytyjski serial którego drugi sezon niedawno się zakończył. Ta wersja niszczy moim zdaniem wszystko, co widziałem w tym temacie do tej pory.
Internet to machina nie do końca zbadana. Działa tak, jak działają ludzie i to od użytkowników zależy, co w nim będzie, a co przepadnie. Dziś, osiemnastego stycznia, część Internetu zamarła. Nie znikła, ukryła się w ramach protestu przez słynną ustawą SOPA i w zasadzie każdą inną próbą ograniczania wolności w sieci mającą na celu interesy „wielkich”. Taka forma protestu – wyłączenie strony – to jeden ze sposobów. W inną stronę poszli autorzy witryny Ludum Dare. Nie po raz pierwszy – ale pierwszy raz na taki temat – zorganizowali Indie Jam którego motywem przewodnim jest właśnie SOPA.
Kolejna książka polskiego autora, związanego z branżą gier, trafiła do sprzedaży. Tym razem na Amazonie, tym razem po angielsku, tym razem jako Christopher Gonciarz. Tym razem nie w temacie gier, ale o rzeczy znanej chyba każdemu korzystającemu z internetu – idiotach. W zasadzie nazwanie „U Mad? The Internet’s Guide to Idiots”książką jest lekkim nadużyciem semantycznym. Rozprawka którą można łyknąć w jeden krótki wieczór nie atakuje tematu pod każdym możliwym kątem, ale w sympatyczny sposób zbiera w jednym miejscu dużo informacji na temat braku uprzejmości w Internecie.
Do szkółki na Korriban przybyłem kilka godzin temu. Sporo się tu towarzystwa kręci. Różnej maści napaleńcy chcący zostać prawdziwymi Sithami. Chcieć mogą, ale to ja wiem, że mi się się uda. W końcu jestem wielki i do tego wielki. Fizycznie wielki – bo gabarytów w żadną stronę mi nie brakuje (co trochę okupiłem brakiem uroczej fizjonomii) – i wielki w kwestii czynów. W końcu to ja zdobyłem holocron którego od tysięcy lat nikt nie dał rady wziąć w ręce. Wkurzyłem się i zdobyłem. I tak zamierzam robić dalej.
Już 14 lutego na świecie odbędzie się premiera UFC Undisputed 3. Czekam na ten tytuł jak na mało który. W UFC zmienia się sporo, pojawiły się nowe kategorie wagowe, sporo nowych zawodników, a sama gra zapowiada się ciekawie. Dziś krótko - o tym jak zdobyć Alistara Overeema którym potem zagramy oraz jak Frank Mir reaguje na żarty ze swojej osoby.
Decydując się na robienie bigosu, musimy rozważyć jedną, bardzo istotną kwestię. Pytanie brzmi: czy robimy bigos porządny, czy taki sobie? W porządnym bigosie proporcje mięsa do kapusty są na tyle duże, że każdy mięsożerca będzie zadowolony. Bigos taki sobie jest za to tani i jak się uprzeć, można go podać wegetarianinowi a ten nie zorientuje się, że to potrawa mięsna. Ja co rok, na nowy rok pichcę gar bigosu w odmianie porządnej. To proste, zapraszam po przepis.
Trzeci Mass Effect zbliża się wielkimi krokami. Na facebookowym profilu GOLa UV chwali się, że skończył jedynkę (przez którą ja nie dałem rady przebrnąć) (update z ostatniej chwili, UV walczy z jedynką, ale jest postęp w porównaniu do wcześniejszych prób) a w mojej konsoli na przeszło pięćdziesiąt godzin zagościła część druga. Nie jest to gra doskonała, sporo jej do tego brakuje, ale najważniejszy jest fakt, że gra się doskonale. Niedoróbki techniczne, nielogiczności, każdy rozsądny człowiek zepchnie na drugi plan i będzie cieszył się drugim życiem Sheparda.