1. W grach.
2. W myśleniu o grach.
3. W pisaniu o grach.
W filmach, które widziałem. A muszę przyznać, że jeżeli chodzi o najnowsze premiery to raczej jestem zacofany (albo inaczej – niewiele z nich mnie do siebie przekonuje). Pewnie to przez szum wokół superprodukcji, których mamy w ostatnich latach zdecydowanie zbyt wiele. Natłok coraz mniej pomysłowych blockbusterów zabiera naprawdę dużo uwagi innym, mniej efekciarskim filmom. Mimo to w pamięci zostało mi sporo rzeczy godnych odnotowania.
...chyba, że nie chcesz czytać o współczesnej Japonii.
Kraj Kwitnącej Wiśni to kraina bardzo odległa i egzotyczna, do której niewielu z nas uda się kiedykolwiek dotrzeć. Mimo to potrafi zaciekawić, a nawet zafascynować. Sam chciałbym wybrać się kiedyś na małą podróż do ziemi samurajów, teraz jest to jednak „nieco” poza mym zasięgiem – mimo to lubię o niej czytać. O tym jak tam jest, jakie są zwyczaje, co się podoba, co powinno się tam robić, a czego nie. Nie w czasach feudalnych, a teraz – w świetle neonów, komórek i superszybkich pociągów.
Poszukując polskojęzycznych książek, w których opisane jest życie w Japonii trafiłem na historie trzech kobiet. I z ich perspektywy poznałem tamtejsze miasto, nocne życie i wieś. Jeżeli zatem też interesuje was ta tematyka, przeczytaliście już trzy razy tokyobynight i szukacie fajnych, podróżniczych książek to mogę wam polecić:
Oto spis istotnych (napisałbym nawet, że pamiętnych) śmierci w grach wideo z 2012 roku – pamiętacie kto nie dotrwał do ich końca? Jesteście świadomi ile przykrych rozstań czekało na nas przez ostatnie dwanaście miesięcy?
Gdyby to jeszcze nie było jasne, napiszę wprost: tekst zawiera spoilery z Mass Effect 3, Assassin's Creed III, Darkness II, Prototype 2, Sleeping Dogs, Dishonored, Borderlands 2, Halo 4 i Max Payne 3. Jeżeli jesteście zatem emocjonalnie związani z tymi grami, a jeszcze ich nie ukończyliście to lepiej nie czytajcie dalej.
Załamany życiem alkoholik z bronią w ręku to postać, której nie chcielibyśmy spotkać w slumsach Sao Paulo – masa oprychów miała jednak tą „nieprzyjemność”. Dziś kryją w sobie sporo ołowiu i wąchają kwiatki od spodu. Max Payne uciekł z mroźnego New Jersey do słonecznej Brazylii, w której drogie apartamentowce wyrastają nad dzielnicami biedy, przysłaniając je swym blaskiem... Znalezienie się w tak wyjątkowych okolicznościach musiało oznaczać kłopoty.
Spotkałem się ostatnio z bardzo ostrymi komentarzami dotyczącymi Nintendo. To jak potraktowano polskich graczy przy premierze Wii U (anulowanie większości zamówień) będzie się jeszcze długo ciągnąć za Japońską firmą.
Coraz więcej osób wyśmiewa ich „nową generację”, opluwa Mario i nie może zrozumieć jak to jest, że w Europie zablokowano dorosłą zawartość w eShopie do godziny 23 (zakupy gier od 18 lat tylko przed północą? Co oni robią?). Dla kogoś z podejściem „nie masz moich ulubionych licencji = nie lubię cię” (podobna walka odbywała się kiedyś na linii PC-konsole) znęcanie się nad Nintendo to czysta przyjemność i codzienna okazja do odrobiny śmiechu. Fani Metroida, Zeldy i Pokemonów potrafią za to dłubać w tych tytułach przez lata czerpiąc z nich nieustającą przyjemność. Rozumiem oba te zachowania, choć żadnego do końca nie popieram.
Innymi słowy – wszyscy się bawią, są igrzyska. I to jest właśnie to new experience, ta wartość rozrywkowa Nintendo.
Zakup świątecznych prezentów to najważniejsza z najmniej ważnych rzeczy, które trzeba zrobić w ciągu roku. Mam nadzieję, że te propozycje, zaoszczędzą sporo nerwów osobom mającym jeszcze przed sobą wizytę w sklepach. Nie jest to poradnik co kupić graczowi (bo to oczywiste – grę Tomb Raider), tylko osobom spoza tego fantastycznego kręgu, marzącego o coraz to nowszych gadżetach. Mam nadzieję, że uda mi się wskazać/naprowadzić was na fajne podarunki.
Aby żyło się lepiej.
Listopad był całkiem pracowity. Wydarzyło się w nim sporo dobrego, także na tym blogu (trochę pod prąd, trochę z prądem) najważniejsze jednak, że dotrwaliśmy do pierwszego śniegu i do „piątku wśród miesięcy”, czyli grudnia. Na duże podsumowania przyjdzie jeszcze czas...
Okładki gier mają znaczenie. Wiele osób ma pamięć do obrazów i „skleja” sobie w głowie grafikę, która mu się podoba z dobrymi grami. Skojarzenia są kluczem.
Nasze mózgi często idą na skróty (bez tego trzy godziny stalibyśmy przed lodówką zastanawiając się, czy zjeść bułkę z serkiem, czy jednak z szyneczką), dlatego też wciąż nie rozumiem czemu powstają okładki tak brzydkie, szablonowe i niepasujące do swej zawartości jak ta, która ma „zdobić” BioShock: Infinite.
Dobrze chociaż, że z tylu zobaczymy sąsiadkę...