Moja misja recenzowania gierek z magicznego Excela trwa w najlepsze. Tym razem padło na gierkę z jakimś dinozaurem z giwerą na okładce. Obrazek reprezentujący ten tytuł zainteresował mnie na tyle, że w końcu zdecydowałem się zainstalować kolejnego indyka udowadniającego potęgę PlayStation 5. Czy El Gancho jest coś warte?
Kangurek Kao to jedna z polskich ikon branży gier wideo. Taka nasza mała maskotka i reprezentacja w niegdyś niezwykle popularnym gatunku gier platformowych. Teraz ten typ produkcji ma się średnio i ilość została zastąpiona przez jakość, którą gwarantuje Nintendo. Ostatnio przydarzyły się też powroty lubianych serii. Wrócił Crash, świat przypomniał sobie o Spyro i nawet Ratchet wyruszył na nową przygodę. Przyszła więc i pora na rodzimego kangura. Czy Kangurek Kao pokaże wszystkim jak skakać do góry?
Czasem zerknę na screen lub trailer gierki i zakoduje sobie w głowie, że dana produkcja dobrze się zapowiada. Często na szybko zapiszę tytuł na kartce, żeby nie wyleciał mi z głowy. Zazwyczaj jednak gubię kartkę i zapominam na długie miesiące o danej grze. Dlatego stworzyłem sobie dokument, gdzie trzymam wszystkie potencjalnie ciekawe gry. Zerkam do niego i na ślepo wybieram grę do obadania. Tym razem padło na Baldo: the Guardian Owl. Czy los mi sprzyja?
Życie nie jest łatwe. Ciągle czekają nas problemy, wyzwania i udręka. Chociaż jest to chyba lepsza opcja niż alternatywa. No, chyba że dałoby się być tak jedną nogą tu i jedną nogą tam, by korzystać z zalet obu miejsc. Bohater gry Deadcraft może coś o tym wiedzieć. W końcu gramy kimś, kto jest w połowie zombie. Czy przez to gra jest nie pierwszej świeżości?
Przez lata pojawiło się trochę gier rozgrywających się w antycznej Grecji i Rzymie. Nie ma ich co prawda zbyt wiele, ale mogą pochwalić się solidnym wykonaniem. Teraz do tego grona dołącza Sokobos. Czy ta mała produkcja podniesie poprzeczkę dla innych gier o Grecji?
Chyba każdy ma swoich ulubionych twórców gier czy studia, którym ufa. Jeśli ktoś nie zawiódł mnie przez lata, to zakładam, że kolejna gra będzie równie interesująca co poprzednia. U mnie było tak z kilkoma firmami. Większość wykruszyła się po epoce PlayStation 2, ale jedna niszowa firma nadal robi swoje. Czy ich najnowszy port, starocia z PS2 sprawi, że się zawiodę i dołączą do Konami i Blizzard?
W przeciągu ostatniego roku miałem okazję pograć w różne odsłony cyklu Cotton. Seria chyba powróciła do łask, bo dostaliśmy reboot i porty starszych odsłon przygód czerwonogłowej wiedźmy. Teraz przyszła pora na kolejny tytuł z serii. Czy Cotton Fantasy oferuje nam coś godnego uwagi?
Metroidvania to chyba mój ulubiony podgatunek gier platformowych w 2D. Patent z eksploracją lokacji, odkrywaniem sekretów i odblokowywaniem nowych umiejętności, by pokonywać różne przeszkody, przypadł mi do gustu. Do tego Symphony of the Night i Castlevania na konsole przenośne z epoki GBA i DS to potęga, a Metroid (prawie) zawsze dostarcza. Chyba z zamiłowania do tego podgatunku zainteresowałem się Demoniaca: Everlasting Night. Czy była to dobra decyzja?
Ponad 10 lat temu trochę przez przypadek w moje ręce wpadł bardzo oryginalny tytuł wydany na PlayStation Portable. Gierka w stylu roguelite z masą ciekawych pomysłów i oprawą graficzną w stylu charakterystycznym dla Nippon Ichi Software. Chodzi mi o Z.H.P. Unlosing Ranger vs. Darkdeath Evilman, które uratowało mi trochę meczących wieczorów i dni, jakie spędziłem w Pekinie. Teraz po latach powracam do tej gry dzięki temu, że klasyki NIS dostają porty na komputery osobiste. Czy warto sprawdzić ten tytuł jeśli przegapiło się go na PSP?
Ostatnio zrobiłem sobie dwie proste listy w Excelu. Jedną z grami, które kupiłem w tym roku, a drugą z tytułami, które odpaliłem i skończyłem. Wyniki nie są zbyt dobre, ale co na to poradzić jak promocji i wyprzedaży jest znacznie więcej, niż ja mam wolnego czasu. Dlatego staram się sukcesywnie kończyć kolejne pozycje. I nawet postawiłem sobie za zadanie coś o nich skrobnąć. W przypadku Thunder Kid: Hunt for the Robot Emperor nie jest to łatwe zadanie.
For the Emperor! Ten okrzyk na zawsze będzie mi się kojarzył z Warhammer 40000. Ogólnie 40K jest mi bliskie ze względu na stylistykę grimdark i mroczne uniwersum, jakie otacza bitwę ludzi, sił chaosu i wszystkich innych frakcji. Nie bawię się figurkami, ale z chęcią wciągam wszystkie książki i gry z uniwersum Warhammer. Dlatego musiałem sprawdzić Warhammer 40,000: Chaos Gate - Daemonhunters. Czy ta produkcja godna jest złotego tronu, czy może to tylko herezja?
Media mają niezwykle ważną rolę w naszym życiu. Za ich sprawą dowiadujemy się o tak wielu rzeczach. To media nagłaśniają pewne sprawy, podczas gdy inne zostają wyciszone. Nie bez powodu media nazywa się czwartą władzą. Tylko czy media mają odpowiedzialność mówić prawdę? Czy ważniejsze jest to, co jest na zdjęciu, czy to, jaki nadamy temu kontekst?
Maska to jeden z pierwszych komiksów, które doczekały się niezwykle dochodowych filmowych adaptacji. Co prawda mało kto zdawał sobie sprawę z faktu, że komedia o ludku z zieloną twarzą bazuje na dosyć mrocznym komiksie pewnym morderstw i rozlewu krwi. Czy to oznacza, że nie warto zaprzątać sobie głowy Omnibusem Maska?
Breakout, Arkanoid i wszelkiej maści wariacje tych dwóch tytułów na pewno znajdą się w czołówce gier, przy których spędziłem najwięcej czasu. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę te archaiczne konsolki ze wbudowanymi gierkami z klocków gdzie rządził właśnie klon Arkanoid i wyścigi z brykami wyglądającymi jak „H”. W każdym razie moja sympatia do tego typu gier sprawiła, że zainteresowałem się Pretty Girls Breakers! Czy była to dobra decyzja?
Czasem zastanawiam się, jak to się stało, że jemy i pijemy te rzeczy, które jemy i pijemy. Na przykład jak ktoś wpadł, że z migdałów da się zrobić mleko, albo że można ileś czau trzymać kapustę w dzbanie pod kamieniem i wyjdzie z tego, coś jadalnego? Podobnie jest z różnymi innymi substancjami. Ile rzeczy ktoś musiał wypalić, zanim trafił na to, co teraz palą całe tłumy. Ciekawią mnie tacy pionierzy i ich historie. Chyba dlatego sięgnąłem po komiks Heavy Liquid. Tylko czy opowieść o ciężkiej cieczy to pychota, czy ciężkostrawne pudło?
Nie spodziewam się, żeby dla kogokolwiek, kto miał okazje wdać się ze mną w jakąkolwiek dłuższą interakcję, zaskoczeniem było to, że grałem kiedyś w papierowe RPG. Spędziłem trochę czasu na sesjach w Dungeons and Dragons, Wampir Maskarada i kilku przygodach tworzonych na kolanie wraz z kumplami. Nie mam już czasu, siły ani znajomych do takich rozrywek, ale dobrze wspominam czas spędzony na gadaniu o lochach, potworach i rzucanie dziwacznymi kośćmi. Dlatego zainteresował mnie tytuł mający emulować tamto doświadczenie. Czy Demeo: PC Edition jest namiastką fajnej sesji ze spoko mistrzem gry?