Jako, że jestem szczęśliwym posiadaczem abonamentu na Netflix, oglądam co wieczór filmy i seriale – maniakalnie. Jedne są lepsze, inne gorsze, wiadomo. Moją uwagę przykuła miniaturka z wampirami i napisem Van Helsing. Nie pierwszy raz zetknąłem się z tym tytułem. Kilka lat wcześniej oglądałem pełnometrażowy film z Hugh Jackmanem, który wcielił się w tytułową postać. Tym razem miałem zmierzyć się z serialem. Jak wyszło?
„Prison Break”, lub jak ktoś woli nieudolne polskie tłumaczenie „Skazany na śmierć”, jest jednym z moich ulubionych seriali. Uwielbiam klimaty więzienia, więc zapowiedzi tego tytułu na Polsacie przyprawiły mnie o dreszcze. Wtedy byłem jeszcze młody i głupi, teraz natomiast jestem starszy i... dalej głupi, ale widzę pewne sprawy w innym świetle.
Prison Break, lub jak kto woli Skazany na śmierć, to serial z 2005 roku, który niewątpliwie odniósł ogromny sukces, zyskując rzeszę fanów na całym świecie. Ostatni, czwarty sezon zakończył się w 2010 roku i nic nie wskazywało na podjęcie próby kontynuacji. Dość istotną przyczyną mogła być śmierć głównego bohatera, Michaela Scoffielda. Ogromnym zaskoczeniem okazał się więc sezon 5, czyli sequel Skazanego, z premierą w 2017 roku.
Timothy David Minchin, lub jak kto woli po prostu Tim Minchin, to australijski muzyk, komik i aktor. Ja określiłbym go mianem showmana. Dlaczego ten tekst dotyczy właśnie jego, a nie jakiegoś innego muzyka z tamtejszych rejonów ? Tim tworzy bowiem dość specyficzne piosenki, które w wielu krajach nie mogłyby być prezentowane przed szerszą publicznością. Ich tematyka jest zróżnicowana, ale głównie Minchin zahacza o religie i problemy społeczne, które dotykają nas każdego dnia. Oprócz piosenek, możemy spotkać w jego repertuarze inne formy sztuki, jak np. monologi. Należy do nich tekst zatytułowany „Storm”, gdzie komik przez około 10 minut bez przerwy prowadzi monolog, opiewający ciekawą historię. W dodatku wygłasza to w formie wiersza.
Z niecierpliwością oczekiwałem na serial Czarnobyl od HBO. Jednocześnie byłem pełen obaw o jego realizację. Do tego dochodził fakt, że przecież dokumentów o katastrofie powstało sporo, więc co innego mogą zafundować nam w serialu? Okazuje się, że ta sama historia może być przedstawiona ciekawiej niż dotychczas.
Nie widzę swojego dzieciństwa bez gry o znanym tytule jaką jest Tarzan. Dlaczego z tak wielką miłością wspominam tą grę ? Otóż po pierwsze, była tworzona na podstawie bajki Disneya w czasach, gdy firma ta nie dotykała się takich seriali jak Hannah Montana. Po drugie była to produkcja bardzo dobrze wykonana pod względem graficznym(jak na tamte czasy). Mimo, iż to platformówka, to posiadała trójwymarowe elementy otoczenia, oraz dawała ciekawe możliwości w sposobie poruszania się po mapie. Trzecia i zarazem najważniejsza cecha Tarzana to grywalność, która kładła na łopatki wiele platformówek w tamtym czasie.
Jak zapewne wielu z Was wie, Guild Wars 2 będzie różnić się od swojej poprzedniczki wieloma aspektami. Ja chciałbym się skupić na jednym z nich. Mam tutaj na myśli takie pojęcia jak otwarty i zamknięty świat.
Gier MMORPG jest na rynku mnóstwo. Jedne gorsze, inne lepsze. Jednak od 14 lat ten gatunek ma tyko jednego króla – World of Warcraft. Gra firmy Blizzard wydana 23 listopada 2004 roku w okresie świetności gromadziła 12 milionów aktywnych graczy i generowała ponad miliard dolarów przychodów rocznie. Aktualnie statystyki lekko spadły, ale nadal WoW nie ma sobie równych. Zacznijmy jednak od początku.
Ostatnimi czasy na rynku pojawia się coraz więcej gier typu MOBA. Niewątpliwie nowe produkty mają problemy z przebiciem gigantów jakimi są DOTA, HoN czy League of Legends. Najnowsza w tej modnej grupce jest gra SMITE stworzona przez Hi-Rez Studio.
Miasto Odpadów, bo tak w wolnym tłumaczeniu tłumaczy się Scrapland, była, jest i będzie jedną z moich ulubionych gier. Twórcą tego cudeńka jest firma MercurySteam Entertainmen. Jak na tamte czasy (2004 rok) gra wyróżniała się dobrą grafiką oraz przede wszystkim jakością rozgrywki. Niektórym Scrapland może przypominać GTA z przyszłości, dla mnie jednak jest to coś zupełnie innego.
Guild Wars 2, której to produkcję śledzę od samego początku, jest jedną z najbardziej oczekiwanych gier tego roku. Nie ukrywam, że nigdy wcześniej nie czekałem na żadną grę równie mocno. Mam nadzieję, że otrzymamy produkt spełniający nasze wygórowane oczekiwania. Chciałbym Wam przybliżyć co takiego przyciąga graczy do tego właśnie tytułu.
Parę dni temu miałem okazję obejrzeć film pod tytułem "Jeż Jerzy". Już wcześniej parę razy zdarzyło mi się przeczytać komiks z tym pociesznym zwierzem. Film zrobiony jest właśnie w stylu komiksowym, aczkolwiek animacje wyglądają bardzo dobrze. W rolę tytułowego Jerzego wciela się Borys Szyc (a jakże). Przez dłuższy czas towarzyszy mu Yola, do której głosu użyczyła Maria Peszek. Obsada niezbyt wyrafinowana, gdyby nie fakt, że w rolę prostytutki wcielił się Maciej Maleńczuk, ale o tym później.
Zapewne wielu z Was oczekuje Guild Wars 2 i na bieżąco śledzi każdy krok twórców gry. Dla tych, którzy do tego grona nie należą, mam informację, iż 10 kwietnia rozpoczęła się przedsprzedaż Guild Wars 2.
Większość z Was zapewne pamięta czasy, gdy każdy posiadał pokaźną kolekcję płyt CD, które skrywały w sobie wiele tajemnic, niczym pirackie skarby. Filmy, muzyka, gry, to wszystko było kiedyś „piracone” na potęgę. Kilkanaście lat temu mało kto przejmował się prawami autorskimi i ewentualnymi szkodami, jakie poniesie twórca, gdy my ściągniemy treść z sieci, zamiast zakupić takową w sklepie. Dziś jest inaczej, a przynajmniej tak mi się wydaję. Więc... kto w 2017 ściąga jeszcze nielegalnie treści?
Jeszcze nie tak dawno pisałem o patologii na YouTube w kontekście treści, które nie powinny się nigdy na tym serwisie znaleźć. Dzisiaj wiem, że problemem nie są same filmy, ani ludzi którzy je nagrywają, a administracja portalu. Niestety doczekaliśmy chwili, kiedy większym problemem jest użycie w filmie muzyki nie mając do niej praw, niż godzinne libacje i bicie się po ryjach posypane szczyptą przekleństw.