„Prison Break”, lub jak ktoś woli nieudolne polskie tłumaczenie „Skazany na śmierć”, jest jednym z moich ulubionych seriali. Uwielbiam klimaty więzienia, więc zapowiedzi tego tytułu na Polsacie przyprawiły mnie o dreszcze. Wtedy byłem jeszcze młody i głupi, teraz natomiast jestem starszy i... dalej głupi, ale widzę pewne sprawy w innym świetle.
Prison Break, lub jak kto woli Skazany na śmierć, to serial z 2005 roku, który niewątpliwie odniósł ogromny sukces, zyskując rzeszę fanów na całym świecie. Ostatni, czwarty sezon zakończył się w 2010 roku i nic nie wskazywało na podjęcie próby kontynuacji. Dość istotną przyczyną mogła być śmierć głównego bohatera, Michaela Scoffielda. Ogromnym zaskoczeniem okazał się więc sezon 5, czyli sequel Skazanego, z premierą w 2017 roku.
Nie widzę swojego dzieciństwa bez gry o znanym tytule jaką jest Tarzan. Dlaczego z tak wielką miłością wspominam tą grę ? Otóż po pierwsze, była tworzona na podstawie bajki Disneya w czasach, gdy firma ta nie dotykała się takich seriali jak Hannah Montana. Po drugie była to produkcja bardzo dobrze wykonana pod względem graficznym(jak na tamte czasy). Mimo, iż to platformówka, to posiadała trójwymarowe elementy otoczenia, oraz dawała ciekawe możliwości w sposobie poruszania się po mapie. Trzecia i zarazem najważniejsza cecha Tarzana to grywalność, która kładła na łopatki wiele platformówek w tamtym czasie.
Jako, że jestem szczęśliwym posiadaczem abonamentu na Netflix, oglądam co wieczór filmy i seriale – maniakalnie. Jedne są lepsze, inne gorsze, wiadomo. Moją uwagę przykuła miniaturka z wampirami i napisem Van Helsing. Nie pierwszy raz zetknąłem się z tym tytułem. Kilka lat wcześniej oglądałem pełnometrażowy film z Hugh Jackmanem, który wcielił się w tytułową postać. Tym razem miałem zmierzyć się z serialem. Jak wyszło?
Do kina chodzą dzisiaj wszyscy. Każdy miesiąc obfituje w dziesiątki premier filmowych, więc jest w czym wybierać. Osobiście gustuję w komediach i sci-fi. Niedawno byłem na Black Panther i Kobietach Mafii. Wchodzę na salę, rozsiadam się wygodnie, obok moja partnerka, lecą reklamy, światła gasną i... zaczyna się horror. Ale chwila, przecież wcale nie poszedłem na horror.
Z niecierpliwością oczekiwałem na serial Czarnobyl od HBO. Jednocześnie byłem pełen obaw o jego realizację. Do tego dochodził fakt, że przecież dokumentów o katastrofie powstało sporo, więc co innego mogą zafundować nam w serialu? Okazuje się, że ta sama historia może być przedstawiona ciekawiej niż dotychczas.
Ostatnimi czasy na rynku pojawia się coraz więcej gier typu MOBA. Niewątpliwie nowe produkty mają problemy z przebiciem gigantów jakimi są DOTA, HoN czy League of Legends. Najnowsza w tej modnej grupce jest gra SMITE stworzona przez Hi-Rez Studio.
Timothy David Minchin, lub jak kto woli po prostu Tim Minchin, to australijski muzyk, komik i aktor. Ja określiłbym go mianem showmana. Dlaczego ten tekst dotyczy właśnie jego, a nie jakiegoś innego muzyka z tamtejszych rejonów ? Tim tworzy bowiem dość specyficzne piosenki, które w wielu krajach nie mogłyby być prezentowane przed szerszą publicznością. Ich tematyka jest zróżnicowana, ale głównie Minchin zahacza o religie i problemy społeczne, które dotykają nas każdego dnia. Oprócz piosenek, możemy spotkać w jego repertuarze inne formy sztuki, jak np. monologi. Należy do nich tekst zatytułowany „Storm”, gdzie komik przez około 10 minut bez przerwy prowadzi monolog, opiewający ciekawą historię. W dodatku wygłasza to w formie wiersza.
Od wielu lat Youtube to już nie tylko platforma do wrzucania śmiesznych filmów z kotami. To też sposób na zarobek, fabryka idoli, celebrytów. Czy to źle, że dzięki filmom ktoś staje się popularny i zarabia więcej niż przeciętny Kowalski? Raczej nie. W latach 90 chłopcy chcieli być piłkarzami, a dziewczynki piosenkarkami. Dzisiaj dzieciaki pragną być Youtuberami.
Ludzie od niepamiętnych czasów podziwiają sztukę w przeróżnej formie. Są to obrazy, rzeźby, grafiki itp. Podziwiane są one w muzeach czy galeriach. Sztukę samą w sobie jest dość trudno sprecyzować, ponieważ człowiek się rozwija i słowo „sztuka” nabiera nowych znaczeń. Ostatnio zastanowiła mnie kwestia, czy jako akt sztuki można nazwać grę ?
Przyznam szczerze, fanem anime nie jestem i to samo tyczy się mangi. Death Note'a jednak wchłonąłem, przyswoiłem i nie zwróciłem. Co innego z filmem. Nie. Nie tym z 2006 roku. Wczoraj miałem wątpliwą przyjemność obejrzeć nowy Notatnik Śmierci zrealizowany przez Netflix. Czy twórcy poradzili sobie z realizacją tego hitu?
Po obejrzeniu Botoksu, obiecałem sobie, że nigdy więcej nie pójdę na film Patryka Vegi. Miękkie jest jednak moje serce i postanowiłem dać mu jeszcze jedną szansę. Z mieszanymi uczuciami poszedłem na „Kobiety Mafii”. Już po trailerze wiedziałem z czym przyjdzie mi się zmierzyć, ale nie sądziłem, że walka potrwa tak długo i będzie tak męcząca.
Gier MMORPG jest na rynku mnóstwo. Jedne gorsze, inne lepsze. Jednak od 14 lat ten gatunek ma tyko jednego króla – World of Warcraft. Gra firmy Blizzard wydana 23 listopada 2004 roku w okresie świetności gromadziła 12 milionów aktywnych graczy i generowała ponad miliard dolarów przychodów rocznie. Aktualnie statystyki lekko spadły, ale nadal WoW nie ma sobie równych. Zacznijmy jednak od początku.
Po „Niebezpiecznych kobietach” i „Nowych porządkach” przyszedł czas na nową odsłonę serii Pitbull. Tym razem za scenariusz i reżyserię odpowiadał Władysław Pasikowski, a nie Patryk Vega. Który z panów lepiej sprawdził? Czy „Ostatni pies” chwycił za serca i wprowadził powiew świeżości?
Jakiś czas temu pisałem jaką męczarnią są dla mnie wyjścia do kina. Mój pogląd na ten temat nie uległ zmianie, natomiast zacząłem się zastanawiać, czy kina mają szansę wymrzeć? I jaka miała by to być śmierć? Naturalna, czy może zabójstwo? Kto i w jaki sposób może im zagrozić?