Filmowo-serialowe podsumowanie roku 2021 - najlepsze rzeczy, które widziałem
Muzyczne podsumowanie roku 2021 - najlepsze albumy!
Abradab + Coma = Kashell. Recenzja debiutanckiej płyty
Wszystko, co ostatnio obejrzałem - minirecenzje filmów i seriali
Limp Bizkit wraca po 10 latach. Recenzja albumu Limp Bizkit Still Sucks
Recenzja albumu Sleep Token - This Place Will Become Your Tomb. MNIAM!
Czytanie o albumach, które wywołują kontrowersje, jest ciekawe. Tym ciekawsze, im mniej emocjonalnie zaangażowany w twórczość zespołu jest czytelnik. Pisanie o takich dziełach też jest interesujące. Szósty album Anglików z Bring Me The Horizon - amo - jest właśnie taką płytą. Podzielił słuchaczy, udobruchał krytyków i zapewne wyśmienicie się sprzeda. A dlaczego? Bo jest przystępny i popowy, podczas gdy początki zespołu to darcie gęby i mocarne riffy. A ja, jako ktoś mało zaangażowany emocjonalnie, na to - sprawdzam!
BMTH poznałem względnie niedawno, bo trochę ponad rok temu. Byłem świadomy istnienia zespołu, ale wizerunek emo-chudzielców, co nie potrafią śpiewać, do mnie nie przemawiał. Przyznaję jednak, że album Sempiternal pokazał fajną równowagę między mocnym graniem, a spokojniejszą, nieco elektroniczną stroną muzyki. Młodszy That's the Spirit jeszcze wyraźniej skręcił w kierunku krainy łagodności. Trzy poprzednie płyty mnie nie obchodzą, a ta nowa, amo, mnie zaskoczyła. Pozytywnie.
Seks i przemoc. I troche humoru. I Mads Mikkelsen. To są składowe filmu Polar, który właśnie zadebiutował na Netfliksie. Zanim obejrzałem film zerknąłem na recenzje krytyków, wśród których najczęściej wygłaszaną opinią było "złe, głupie, brutalne, bez sensu". Stety-niestety pojawiły się też opinie bliższe tej, którą zaraz przeczytacie. Głupie? Tak! Brutalne? Jak najbardziej. Ale mimo wielu potknięć Polar sprawdza się jako solidny film na wieczór przy piwie, co postaram się teraz udowodnić.
Film w reżyserii Jonasa Akerlunda (który ma na koncie kilka pełnych metraży, ale chyba najlepiej jest znany jako twórca teledysków m. in. dla grupy Rammstein) to adaptacja komiksu Victora Santosa. Oryginał bazuje na kilku kolorach, braku dialogów i maksymalnej brutalności. W obu poznajemy zawodowego zabójcę znanego jako Czarny Kaiser, który w filmie już za moment przejdzie na emeryturę. No, chyba że ktoś mu w tym przeszkodzi.
Film Glass, jako ostatni odcinek nietypowej trylogii o superludziach, miał bardzo trudne zadanie. Niezniszczalny pojawił się w kinach w roku 2000, zaraz po wielkim sukcesie Szóstego zmysłu. I nawet jeśli ten komiksowy, ale wcale nie komiksowy film nie okazał się być arcydziełem, to i tak jest dziś wspominany jako rzecz oryginalna i przynajmniej dobra. 17 lat później "nowy" Shyamalan dał światu Split - ciekawy film o facecie z rozszczepieniem osobowości, którego historia okazała się być zaskakującą kontynuacją Niezniszczalnego. Tego w kinie jeszcze nie było. Glass, pozbawiony efektu zaskoczenia, ma wszystkie wątki doprowadzić do satysfakcjonującego finału.
M. Night Shyamalan kilka lat temu wrócił do solidnej filmowej formy, więc oczekiwania dotyczące jego kolejnych projektów znowu mogą być wysokie. Tak miałem z filmem Glass - końcowa scena w Split objawiła się jako dzieło geniusza, więc finału wyczekiwałem z zapartym tchem. Dobrze zmontowane zwiastuny moją niecierpliwość tylko wzmagały i ostateczne starcie "ja vs film" powinno zakończyć się jednoznacznym zwycięstwem Glass. Trochę szkoda więc, że najnowsza produkcja Shyamalana okazała się być czymś mniej, niż sumą części składowych.
Serial True Detective zadebiutował na HBO niemal dokładnie 5 lat temu i z miejsca zjednał sobie fanów klimatycznych kryminalnych opowieści. Drugi sezon Detektywa został pokazany światu bardzo szybko, bo po 17 miesiącach, i nawet jeśli daleko mu było do przeciętnego serialu, to czuć było pośpiech i fani poprzednika byli raczej zawiedzeni. Pomysłodawca serialu, Nic Pizzolatto, dostał więcej czasu na napisanie nowej historii, nowego "partnera kreatywnego" w osobie telewizyjnego weterana Davida Milcha (Deadwood) i pierwsze efekty tej pracy już są. I są więcej niż niezłe.
Filmy biograficzne z reguły są tak ciekawe, jak postać w nich prezentowana. Czasami mniej efektowny życiorys można ubrać w atrakcyjną formę, by widzowie dopisali. Ale można też trafić w dziesiątkę pod każdym względem, jak to uczynił Adam McKay filmem Vice. Dick Cheney to arcyciekawy koleś, a gotowe dzieło jest teledyskową bombą, która skutecznie bawi się formą, nie tracąc przy tym zbyt wiele ze sfery czysto informacyjnej. Ale nie powinno to dziwić - trzy lata temu McKay zrobił dokładnie to samo filmem Big Short.
Vice to nakreślona grubymi pociągnięciami filmowego pędzla polityczna satyra skupiająca się na postaci wiceprezydenta Dicka Cheneya, gościa stojącego w cieniu George'a W. Busha i mającego dużo większy wpływ na politykę kraju (a w konsekwencji losy całego świata), niż się wydawało. Dziś mówi się, że Cheney to najsilniejszy "wice" w całej historii USA. W filmie zobaczymy, kim był i w kogo musiał się zmienić, by trafić na karty historii.
Pokazany światu w 2014 interaktywny zwiastun planowanej nowej odsłony gry Silent Hill zawładnął wyobraźnią fanów horroru na długo. Krótka pokazówka okazała się być wydajnym paliwem dla fanów horroru, kolejnym pokazem talentu Hideo Kojimy i efektowną wizytówką silnika Fox. PT został pogrzebany po kłótni słynnego dewelopera i firmy Konami. Kto zagrał, ten zagrał. Reszta musiała obejrzeć filmy na YouTube, albo zapomnieć. Z pomocą przyszedł deweloper-amator Radius Gordello, twórca najnowszego pecetowego remake'u horroru Kojimy - oto Unreal PT.
Bardzo lubię horrory, ale do tej pory serialowe wersje straszenia traktowałem jako te gorsze. Filmy straszą świetnie. Gry również. Książkowe straszenie zależy w dużej mierze od wyobraźni czytelnika, ale też nie jest z tym źle. Horrory w odcinkach nigdy mnie do siebie w pełni nie przekonały (ale może to trauma po obejrzeniu trzeciego epizodu Z archiwum X, tego ze zjadającym wątroby Toomsem?), aż do teraz. Nawiedzony dom na wzgórzu to prawdziwa perełka i jeden z najlepszych seriali 2018 roku. Ten tekst pojawia się ze sporym opóźnieniem do reszty recenzji, więc pozwolę sobie na lekkie spoilerowanie.