Początek roku już dawno za nami, a ja w tym roku stwierdziłem, że postaram się zmniejszyć swoją stertę gier, która dawno leży pod karteczką „do ogrania”. A jeśli szukacie jakiejś ciekawej gry i paru innych rzeczy, to na pewno znajdziecie coś dla siebie w tym wpisie.
Jestem fanem gier CD PROJEKT RED od momentu wyjścia pierwszych przygód zabójcy potworów z Rivii w 2007 roku. Z zaciekawieniem obserwuję, jak rozwija się ich nowe dziecko, znane nam wszystkim jako CYBERPUNK 2077, którego premiera miała się odbyć w kwietniu tego roku.
Jakiś czas temu miałem przyjemność skończyć pierwszą część Chilling Adventures of Sabrina produkcji platformy Netflix, a fakt, że Halloween tuż za rogiem, postanowiłem napisać o tym kilka słów, które zachęcą, byście sprawdzili ten serial.
Kiedy dowiedziałem się, że Borderlands wraca na salony, wiedziałem, że czeka mnie zachwyt albo rozczarowanie. Dostałem mieszankę. Czy to źle? Ciężko stwierdzić. Zresztą przekonajcie się sami z poniższej recenzji.
Muszę przyznać się, że serię Gears of War ograłem stosunkowo niedawno, ale było warto, a Gears 5, czyli nowa odsłona żołnierzy Gears jest równie świetna, jak poprzednie odsłony. Jeśli mi nie wierzycie, sprawdźcie tę recenzję dla wersji Xbox One.
Kiedy Rick & Morty byli na ustach wszystkich moich znajomych, którym nie jest obca platforma Netflix, wiedziałem, że to może być coś dobrego, skoro ciągle o tym słyszę. Jednak wtedy nie miałem do tego głowy, ale dziś coś mnie ruszyło, aby napisać o tej produkcji kilka słów.
To, co robi Łukasz obserwuję już od dłuższego czasu, jako jego czytelnik, ale dziś pierwszy raz miałem okazję przeczytać jego opowiadanie, ponieważ ostatnimi dniami nie miałem na to czasu z powodu natłoku obowiązków.
Rzadko zdarza mi się odnieść do tekstów napisanych przez innych autorów, jednak kiedy mam taką możliwość to robię to z wielką przyjemnością.
Nie będę ukrywać, że od filmu Herezjaoczekiwałem czegoś nowego, ciekawszego, a co ważniejsze czegoś, co mnie przestraszy, a ja wreszcie będę mieć przed sobą film, który spokojnie określę mianem naprawdę strasznego horroru.
Szkoda, że jedyne co mnie przeraziło, to fakt ile wydałem na swój bilet, ponieważ film był tak zły, że recenzja, którą właśnie czytacie, miała zaczynać się innymi, ostrzejszymi słowami, a te jak nietrudno się domyślić miały wam powiedzieć, że jest to produkcja niewarta ani chwili waszego czasu.
Nie potrafię zrozumieć dlaczego jakość dodatków do serii Assassin’s Creed od firmy Ubisoft to istna parabola, jeśli chodzi o jakość. Jakiś czas temu napisałem tekst dotyczący dziedzictwa ostatniego ostrza i mogłem śmiało powiedzieć, że jest to dodatek wart zachodu i czasu. Jednak po tym, co zobaczyłem w pierwszym epizodzie Losu Atlantydy, którego premiera była 23 kwietnia, jestem przekonany, że jest to ten gorszy dodatek.