Facebunio to już taka sama część naszego życia, jak płatki na śniadanie czy rolka papieru toaletowego.
Na Catherine czekałem z zapartym tchem. Sama gra jest dla mnie cyklem zawodów i zachwytów, ale biorąc pod uwagę wszystkie dotychczasowe odczucia - jestem pod wielkim wrażeniem. Oto trochę luźnych przemyśleń na temat nowej gry Atlusa.
Zapytajcie beczkę o najróżniejsze kwestie. Q&A w dziwnym wydaniu.
Policzyłem, że w tym roku odbędę już siódmą wycieczkę na niemieckie targi gier wideo. Mam na swoim koncie 4 pobyty na niemieckim Games Convention (2005-2008) i dwa na gamescomie w Kolonii (2009-10). Postanowiłem z tej okazji zebrać trochę ciekawostek. Bez zbędnego gadania - patrzcie, cośmy przez te lata dla Was naprodukowali!
2005 - Wrażenia z StarCraft: Ghost
To był mój pierwszy wyjazd na targi w życiu, w przerwach między spazmami szczęścia a zbieraniem szczęki z wrażenia udało mi się zagrać w średnio zapowiadającego się TPP-a Blizzarda. Tego, który później miał się okazać kolejnym (po WarCraft Adventures) nigdy nie wydanym projektem tego studia. Rozgrywki dziś już nie pamiętam, tylko wygląd stoiska. Może dlatego ją anulowali?
Dziś taki mały FAQ na wesoło. Bez zwlekania i zwłok - zapraszam do oglądania, jak odpowiadam na pytania użytkowników. Jest trochę na wesoło i trochę na serio.
Dziś kilka słów o grze niezależnej pt. "Trauma" oraz Youtube'owych komentarzach użytkowników. Zapraszam!
Bunt i sprzeciw to hasła, na które bardzo łatwo jest przyciągnąć do siebie młodsze pokolenia. Pokazuje to cała historia XX wieku, w której kontrkultura odegrała przecież niepomierną rolę. Ale skupmy się, bez dorabiania teorii, na samym słowie "indie" - czyli skrócie od "independent". W muzyce dawno już pierwotne znaczenie tego terminu zostało porzucone. Nikt już nie pamięta, komu się sprzeciwiają kolejne, hipsterskie zespoły w swoim gitarowym graniu. Kasę mają, nagrody Grammy dostają - w zasadzie establishment, ale zbyt mądry, żeby pozbywać się ponadczasowo cool atrybutu bycia "niezależnym". Choćby to nie miało już nic znaczyć. Trochę żal pierwotnego znaczenia terminu "indie rock", definiującego wyrośniętą z okolic Pixies estetykę amerykańskiego szarpania lat 90-tych, przez Pavement, Sebadoh czy Built to Spill. Ale język się rozwija, znaczenia się zmieniają. Nie ma co być dziadem, który od 10 lat tłumaczy wszystkim, że "ekskluzywny" to nie to samo co angielski "exclusive". Żyjmy życie.