O ile prace nad ekranizacją serii Uncharted wreszcie ruszyły z kopyta, tak proces przenoszenia na duży ekran drugiej wielkiej marki amerykańskiego studia Naughty Dog, czyli The Last of Us, utknął w martwym punkcie. Na nowe, pozytywne wieści w tym temacie czekamy już ponad dwa lata. I wygląda na to, że jeszcze na nie trochę poczekamy.
Serwis IGN, na bieżąco śledzący sytuację ekranizacji The Last of Us, przeprowadził kolejny wywiad z Samem Raimim, producentem adaptacji. Niestety, twórca mający na swoim koncie takie filmowe serie jak Martwe zło czy Spider-Man, ponownie miał do przekazania tylko jedną wiadomość – prace nad filmem nie posuwają się do przodu.
Raimi, który ma wyprodukować obraz w ramach założonej przez siebie firmy Ghost House Pictures, twierdzi, że głównym powodem zastoju jest rozbieżność pomiędzy Neilem Druckmannem, scenarzystą filmu (a także autorem skryptu gier Uncharted i The Last of Us oraz dyrektorem kreatywnym większości odsłon), a wytwórnią Sony Pictures co do kierunku, w jakim ma podążyć ekranizacja. Jednocześnie Raimi zaznaczył, że ciągle jest zaangażowany w projekt, choć obecnie sam już nie wie, co to dokładnie oznacza, gdyż jego rola sprowadza się do siedzenia cicho i czekania na rozwój wypadków.
Na początku 2015 roku w sieci pojawiły się informacje, wedle których prace nad scenariuszem filmu były na ukończeniu, a odtwórcy głównych ról wstępnie ustaleni. Aktorzy, w tym Maisie Williams mająca wcielić się w Ellie, mieli także otrzymać pierwsze szkice swoich postaci. Niestety, wygląda na to, że osoby oczekujące ekranizacji The Last of Us będą musiały wykazać się iście anielską cierpliwością.