Nie minęło nawet pół roku od premiery Lorda Sluga w 1991 roku, a fani uniwersum Dragon Ball dostali kolejny film pełnometrażowy. Tym razem Son Goku i jego kompani musieli stawić czoła potężnemu bratu Friezy, Coolerowi. Moje wrażenia z Cooler’s Revenge zebrałem tradycyjnie w formie kilkunastu tweetów.
Oczywiście, nie brakuje spojlerów!
2. Przenosimy się wiele lat w przyszłość. Frieza przegrywa bitwę na Namek z Goku. Cooler postanawia sprawdzić, czy plotki o potężnym Super Saiyaninie są prawdziwe i przylatuje ze swoją gwardią na Ziemię. W pierwszej kolejności łatwo rozprawiają się z Gohanem (chwyt za ogon) i Krilanem (cios w kark pozbawia go przytomności).
5. W drodze powrotnej smoka zaczynają opuszczać siły, więc Gohan daje mu jedną z fasolek. Zwierzę zyskuje nową moc, tak dużą, że staje się widoczny na skanerach ludzi Coolera. I misterny plan działania po cichu bierze w łeb. Ciekawe rozwiązanie i sprowokowanie sekwencji walk.
7. Gohan dociera do jaskini i już ma dać senzu swojemu ojcu, gdy nagle cały worek z fasolkami niszczy strzałem energii Salza. Wściekły Krilan rzuca się do walki, ale niewiele może zrobić. Przynajmniej tyle, że autorzy nie zrobili z niego znowu worka treningowego lub ofiary losu.
8. Przewidywalny zwrot akcji – Gohan ma przecież ostatnią fasolkę przy sobie, którą schował za pasem. Dzięki niej Son Goku może wrócić do gry. Jego syn tymczasem zostaje dwoma atakami załatwiony przez Salzę. Na popisy familii w duecie nie ma na razie co liczyć...
10. Pojedynek dwóch potężnych wojowników jeszcze na dobre się nie rozpoczyna, gdy Cooler deklaruje, że w odróżnieniu od brata ma piątą formę przemiany. W niej jego KI jest dużo większa od Friezy. W tej całej transformacji najbardziej zdziwił mnie motyw maski na twarz, która aktywowała się, jakby Cooler był maszyną. Interesujący detal.
11. Gdybym musiał wskazać najbardziej efektowny atak z filmu, wybrałbym cios Coolera w brzuch, który wbił Goku w dno jeziora z taką mocą, że aż woda się rozstąpiła. Robiący wrażenie fragment. Takich oczekujemy od Dragon Balla.
13. Jeden z nielicznych zwrotów akcji. Cooler nie zamierza poprzestać na zabiciu Saiyanina. Wykorzystując nieuwagę rywala, przygotowuje wielką kulę energii, by zniszczyć całą planetę. Postawiony pod ścianą, rozwścieczony Goku w końcu zmienia się w Super Saiyanina.
15. Na koniec autorzy serwują jeszcze niespodziewany moment dramatyczny, gdy spod ziemi wyrasta ciężko ranny Salza. Gdy wydaje się, że zaraz ktoś zginie z jego ręki, Piccolo posyła Makankosappo, które likwiduje ostatniego żyjącego członka gwardii Coolera. Jeszcze jedna nowinka i miła odmiana od utartego schematu z kinówek.
Cooler’s Revenge nie jest złym filmem, choć mam wrażenie, że cierpi z powodu ograniczeń czasowych. Gdyby autorzy wydłużyli film o piętnaście minut, dopracowali nieco tło fabularne i przedłużyli pojedynki, byłoby tylko lepiej. A tak dostaliśmy powtórkę z Drzewa Mocy, a więc kolejny interesujący koncept ze słabym wykonaniem. Dla mnie to małe rozczarowanie, które oceniam na 5/10.
Zgadzacie się z tą opinią czy może jednak cieplej wspominacie Cooler’s Revenge?