Drugi sezon Psycho-Pass stawia przed praworządną inspektor Tsunemori nowe wyzwanie. Jest nim adwersarz, którego nie widzą Dominatory (pistolety zaprojektowane, by paraliżować, bądź unicestwiać jednostki o zbyt wysokim „współczynniku zbrodni”). Niewidoczny sprawca w miejscach przestępstw zostawia wyryte na ścianach enigmatyczne pytanie o kolor. Tylko czego lub czyj?
Niniejsza recenzja dotyczy drugiego cyklu serii, o pierwszym pisałem tutaj: http://dzikabanda.pl/recenzje(...)
Ta mangowa adaptacja anime z miejsca ujęła mnie kilkoma aspektami. Dojrzale przedstawia fabułę, która nie jest tylko pretekstem dla ukazania interesującego settingu. Wartka akcja i ciekawi bohaterowie umiejscowieni w niezbyt ciekawej dla nich rzeczywistości, to kolejne zalety serii. Tym, co przenosi ją na wyższy pułap są pytania o to czym powinno być prawo i jak daleko można się posunąć w jego ustanawianiu oraz egzekwowaniu. To właśnie tego rodzaju podłoże sprawia, że zaliczam ten komiks do tytułów, z którymi rzeczywiście warto się zapoznać.
W stosunku do pierwszej serii mamy tu kilka nowości. Dominatory wyposażono w tryb anihilacji form nieorganicznych. Również przeciwnik ma w arsenale nową, potężną broń – trudne do zidentyfikowania hologramy. Jego natura okaże się natomiast źródłem nowych pytań i wątpliwości, których bliżej z oczywistych względów przedstawić nie mogę.
Manga nie ustrzegła się niestety błędów. Zaliczam do nich przesadną skrótowość. Wynika ona nie tylko z nagromadzenia zdarzeń, ale też pewnej narracyjnej niedbałości. Przechodzenie ze sceny w scenę odbywa się często bez ostrzeżenia. Sytuacji nie ratuje wizualne podobieństwo bohaterów. Bywa, że występuje konieczność przerwania lektury, by zorientować się w sytuacji.
Choć druga seria Psycho-Passa nie jest bez wad, to wciąż mocny tytuł na mangowej scenie science-fiction. Jeżeli lubicie klimaty Black Mirror, bądź po prostu dobrze napisaną fantastykę naukową, której daleko do efekciarstwa, koniecznie sprawdźcie ten tytuł.
Więcej komiksów na Instagramie: @komiksowy_pamietnik