Witam wszystkich graczy. Czy wciąż gracie w ulubione gry? Radzicie sobie z nimi a może nic Wam nie wychodzi? Jestem tego bardzo ciekawy, więc dajcie znać w komentarzach o tym, co u Was słychać.
Co do mnie, to po spędzeniu blisko miesiąca z odświeżoną wersją Resident Evil 2 wreszcie mogę napisać, że zrobiłem w niej wszystko to co chciałem. Nie zaliczyłem jak zwykle trybu Tofu, który jest poza moim zasięgiem od dwudziestu lat, ale udało mi się przynajmniej przejść scenariusz Hunka oraz ostatnią misję w trybie The Ghost Survivors, więc żegnam się z RE2 z podniesionym czołem.
Ciężko ot tak po prostu przejść do porządku dziennego po tym wszystkim, ile pozytywnych i negatywnych wrażeń dostarczył mi tytuł Capcomu, więc postanowiłem sprawdzić kilka gier w ten weekend i zadecydować o tym, z którą zostanę na dłużej. Padło na następujące gry: Kingdom Hearts III, Umineko, The Friut of Grisaia oraz dodatki do Borderlands 2. Po więcej informacji na ich temat zapraszam do dalszej części tekstu.
Kingdom Hearts III
Informacje Platforma: PS4 Producent: Square Enix Data wydania: 29 stycznia 2019r. Gatunek: Rpg akcji |
Nie zależy mi na szybkim ukończeniu Kingdom Hearts III, więc w trakcie ogrywania gry oglądam też klasyczne filmy Disneya z bohaterami odgrywającymi ważne role w tym jrpgu akcji.
Po spotkaniu starych znajomych Roxasa udałem się do kolejnego disneyowskiego świata. W ten sposób trafiłem do świata Toy Story i już wiem na pewno, że gdy tylko go zaliczę, to obejrzę wszystkie części tego filmu. Jestem bardzo ciekawy czy widzowie, który polubili ten zabawkowy świat mieli dylematy dotyczącego tego, kogo z dwójki bohaterów lubią bardziej, Woody’ego czy Buzza? U mnie ta sprawa przedstawia się bardzo prosto. Najbardziej ze wszystkich postaci lubię oczywiście zielonego tyranozaura Rexa a gdy raz wyskoczył z tekstem, że gra w grę wideo i jego postać na czterdziestym siódmym poziomie nie może pokonać Bahamuta, to myślałem, że umrę ze śmiechu. Jego się po prostu nie da nie lubić.
Zadaniem Sory, Donalda i Goofy’ego jest odnalezienie Andy’ego, który gdzieś zniknął. Choć Buzz jest początkowo nieufny wobec nieproszonych gości, to po zobaczeniu jak szybko ta trójka radzi sobie z potworami bez serc przystaje na sugestię Woody’ego, który chce zawrzeć z nimi tymczasowy sojusz mający na celu rozwiązanie zagadki zniknięcia ich właściciela.
Bardzo spodobało mi się to, że po dotarciu do ogromnego sklepu z zabawkami trafiliśmy na wielkie roboty, z którymi bardzo ciężko coś ugrać na własnych nogach i najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie drugiej takiej jednostki i kierowanie ją z jej kokpitu. Taki mech ma ogromną siłę ognia i jest to bardzo dobre urozmaicenie zwykłych walk w grze.
Trochę jeszcze zabawię w tym świecie. Na razie chcę chłonąć ten wyjątkowy disneyowsko-squareenixowy klimat.
Umineko no Naku Koro ni – Rondo of the Witch and Reasoning
Informacje Platforma: PS3 (gra ogrywana na PC w postaci moda) Producent: Alchemist, 07th Expansion Data wydania: 26 grudnia 2010r. Gatunek: Dojin soft, visual novel |
Długo zabierałem się za obiecywany powrót do Umineko i w zasadzie dobrze się stało, że wyszło to jak wyszło, bo gdy się tak guzdrałem przez trzy miesiące od momentu, gdy pierwszy raz ukończyłem tą japońską grę z gatunku visual novel łączącą w sobie elementy fantasy, horroru i kryminału, to ludzie zajmujący się jej dopieszczaniem zdążyli przygotować patch dla pierwszych czterech odcinków i teraz mogę przejść już cały remake przygotowany przez Alchemist na PS3, tyle, że z pełnym tłumaczeniem na język angielski, czego nie było w wersji na konsolę Sony.
Mi w to graj, bo jeśli coś może być lepszego od Umineko, to jest to bez wątpienia Umineko z nowymi tłami oraz pełnym dubbingiem. Chwaliłem ten ostatni element już w jednym z poprzednich odcinków naszej cotygodniowej zabawy, ale dopiero gdy dochodzi do pierwszego rytualnego morderstwa na wyspie Rokkenjima japońscy aktorzy głosowi pokazują cały swój talent. Te krzyki przerażenia, rozpacz, smutek i złość na tajemniczego mordercę, który bez skrupułów morduje w niewyjaśniony sposób najbliższych członków rodziny głównych bohaterów Umineko to coś, czego próżno było szukać w pierwszej odsłonie Resident Evil, który też niby był horrorem a za dialogi odpowiadały przy nim chyba jacyś amatorzy. Survival horror Capcomu to zresztą seria stanowiąca niejako hołd dla filmów klasy b o żywych trupach.
W Umineko wystarczy posłuchać demonicznego śmiechu Marii, jej wkurzonej matki, glosu Battlera pełnego rozpaczy, wścibskiej i pełnej złośliwości Evy, spokojnej Shanon lub duszącej się od kaszlu i chorej na astmę Jessici, żeby uświadomić sobie, ile ta gra zyskuje z aktorami głosowymi.
Dziś już bym nie wrócił do niemej wersji opowieści o mewach, które gdzieś zniknęły i już nawet łkać nie ma komu. Chcę przeżyć Umineko na nowo i wprost nie mogę się doczekać, gdy do obsady gry dołączy Beatrice, Lambdadelta, Bernkastel, Erika, Siedem Sióstr Czyśćca i wszystkie pozostałe postacie.
The Fruit of Grisaia
Informacje Platforma: PC Producent: Front Wing Data wydania: 29 maja 2015r. Gatunek: Gra erotyczna, visual novel |
Po zaliczeniu ścieżek Michiru i Sachi wziąłem sobie przerwę od tej gry z gatunku visual novel, gdzie erotyka przeplata się z problemami natury egzystencjalnej a skoro mam teraz trochę więcej wolnego czasu, to postanowiłem zająć się tym razem niezrównaną kucharką Amane, którą natura hojnie obdarzyła. Na chwilę obecną jedyne co zrobiłem, to przejrzałem sejwy z wyborami kluczowymi dla kształtu fabuły i przeskoczyłem do momentu w grze, który rozpoczyna ścieżkę dziewczyny, o której wszyscy uczniowie Akademii Mihama mówią, że jest wiecznie napaloną suką, więc nie powinno mnie dziwić, że jej ścieżka ledwo się zaczęła a już doszło do pikantnej sceny, ale nie skończyło się to tak jak należy, więc teraz pewnie zacznie się jej prawdziwa historia pokazująca kim tak naprawdę jest ta dziewczyna i na to właśnie najbardziej liczę, bo przeszłość bohaterów w The Fruit of Grisaia zawsze ma jakieś drugie dno, które zostawia człowieka z pytaniami dotyczącymi ludzkiej egzystencji i tu tkwi największa zaleta tej nieznanej gry.
Borderlands 2
Informacje Platforma: PS3 Producent: Gearbox Software Data wydania: 18 września 2012r. Gatunek: FPS, rpg akcji |
Za dodatki do drugiej części Borderlands biorę się już od kilku miesięcy i boję się myśleć, ile gier stanęło mi na przeszkodzie do realizacji tego celu, ale skoro nie mam już w zasadzie żadnych gier wydanych przez Sony na PS3 a w których działałyby serwery trybów sieciowych, to wypadałoby wreszcie zajrzeć na Pandorę. Do tej pory udało mi się zaliczyć wszystkie z pięciu mini dodatków tak zwanych łowców głów.
Ostatni z nich rozgrywał się na rajskiej wyspie, na której zadomowił się rzekomo syn Crawmeraxa, czyli potwora, z którym miałem już nieprzyjemność spotkać się kilka lat temu. Do dziś używam broni, którą podarował mi jeden z graczy w tamtym pamiętnym starciu.
W tym bajkowym miejscu miałem za zadanie spotkać się z Sir Hammerlockiem, ale ten został niestety uprowadzony, więc otumaniłem kilka potworów jego wonią, aby mnie doń doprowadziły. Na jego nieszczęście miał on zostać złożony w ofierze synowi Crawmeraxa. Nie mogłem do tego dopuścić, a że gram Salvadorem na pięćdziesiątym poziomie, to byłem praktycznie nie do ruszenia. Raz wywalił mnie za arenę walki, ale gdy na nią wróciłem, to pokonanie tego przerośniętego robala było jedynie formalnością. Nie to jest jednak najważniejsze w tej misji. O wiele ważniejszą jest rozmowa pomiędzy bohaterami pierwszej części Borderlands i naprawdę ucieszyłem się, że Mordecai po stracie swojego skrzydlatego kompana, do której doprowadził bezwzględny Handsome Jack postanowił rzucić chlanie i zająć się tresurą nowego ptaka, który lubi podgryzać paluchy syrenie Lilith.
Po wykonaniu tego zadania otrzymałem następne. Syn Flynta postanowił nasłać na mnie swoich zbirów. Nie ukrywam, że uśmiech zagościł nieraz na mojej twarzy, gdy docierałem do kolejnych miejsc spotkania z jego sługusami a każdy z nich był martwy zanim do nich dotarłem. Sam synalek Flynta nie stanowił dla mnie żadnego wyzwania.
Na tym skończyła się moja przygoda z tymi małymi rozszerzeniami, które nie trafiły nawet do edycji GOTY gry, co jest jedną z najbardziej chamskich zagrywek ze strony wydawcy Borderlands 2. Nie podoba mi się także to, że wszystkie paczki łowców głów bardzo szybko się kończą, ale teraz zajmę się prawdziwą wisienką na torcie przygotowanym przez Gearbox, czyli tymi największymi rozszerzeniami z pirackim skarbem pewnej kapitan, grą planszową małej Tiny itd.
Trzymajcie się ciepło ludziska. Do następnego razu.