W co gracie w weekend? #304 - Jak II Renegade - Najbardziej zróżnicowana gatunkowo gra Naughty Dog - squaresofter - 22 czerwca 2019

W co gracie w weekend? #304 - Jak II Renegade - Najbardziej zróżnicowana gatunkowo gra Naughty Dog

Zanim studio Naughty Dog zaczęło tworzyć produkcje z fotorealistyczną grafiką zajmowało się głównie platformówkami. Chociaż zrobili raptem cztery gry z nierozgarniętym Crashem pociesznego jamraja pokochały miliony graczy na całym świecie. To była pierwsza marka tego developera powiązanego z Sony, która przyniosła mu międzynarodowy rozgłos. Sam zresztą miałem pierwsze PlayStation po tym jak zobaczyłem Crasha 3 u znajomego. Jak II HD jest remasterem platformówki tego samego studia, które czarowało swoimi pomysłami w epoce PS2, a więc mojej ulubionej generacji konsol.

Jak II: Renegade HD

Informacje

Platforma: PS3

Producent: Mass Media Games

Data wydania: 22 luty 2012r.

Gatunek: Platformówka, strzelanina trzecioosobowa, przygodowa gra akcji

Wróciłem do Jaka II HD, żeby się z nim zmierzyć  ten ostatni raz. Mam do tej gry bardzo ambiwalentny stosunek. Z jednej strony była to jedna z najlepszych pozycji dostępnych na Czarnulce a z drugiej jedno z moich największych gamingowych przekleństw w życiu. Naughty Dog jest chwalone z każdej strony. Gdy tylko wydadzą jakąś grę wysypuje się dla niej worek z nagrodami za grę roku. Jest to jeden z tych developerów, który utrzymuje wysoki poziom swoich produktów od przeszło czterech generacji konsol. Gracze nie posiadający sprzętu zdolnego odpalić gry tej firmy patrzą na ich dokonania z zazdrością. Nie przypominam sobie, żeby psiaki miały na koncie niewypał porównywalny z Falloutem 76, Anthemem, Mass Effectem Andromedą lub Duke Nukem Forever, a więc grami, które zabiły poszczególne marki lub wystawiły konkretnego producenta na pośmiewisko ze strony graczy. Tytuły wypuszczane przez Naughty Dog sprzedają konsole Sony od dwudziestu lat i pewnie będą robić to przez kolejne dwie dekady albo i więcej.

Jakakolwiek postawa krytyczna wobec poczynań tego developera jest odbierana przez fanów ich gier jako bezmyślny hejt. Nie natraficie na zbyt dużo tekstów o tym, że tryb sieciowy The Last of Us ma miktrotransakcje dające przewagę bardziej majętnym graczom, wszak Naughty Dog to nie EA, więc mają taryfę ulgową w społeczności graczy. Nie przeczytacie też o tym, że tryb sieciowy Uncharted 3 jest źle zbalansowany. Początkujący gracz jest w nim wrzucany do tego samego meczu co gracz z najwyższym poziomem. Gdy ten drugi ustawi sobie snajperkę jako broń startową nie da pograć temu pierwszemu. O Uncharted 2 czytamy, że był to ogromny skok jakościowy w stosunku do jedynki. Nie spotkałem się jednak nigdy z opiniami krytykującymi multiplayer tejże produkcji za nigdy nienaprawione exploity pozwalające oszustom chować się w ścianach i strzelać stamtąd do graczy. Jednak to jeszcze nic. Jak II ma błąd krytyczny uniemożliwiający ukończenie gry i o dziwo nikt nie stawia przez to ND w jednym rzędzie z Bethesdą. Jakich wad nie miałby silnik Gamebryo udało mi się skończyć na nim Fallouta 3 i Fallouta New Vegas. Tymczasem po kapitalnym Jak & Daxterze przeżyłem koszmar, bo nie udało mi się ukończyć jego kontynuacji na PS2. Byłem tak rozczarowany tym faktem, że pozbyłem się tej gry ze swojej kolekcji a tytuły ND cieszą się u mnie wielką estymą i lubię je mieć na wyciągnięcie ręki o każdej porze dnia i nocy.

Przekleństwo Jaka II trawiło moje serce przez wiele lat, aż do czasu, gdy jego remaster HD trafił na PS3. Dopiero wtedy udało mi się przejść tą wspaniałą grę. Powrót do niej w tym tygodniu postrzegam trochę jak kuszenie losu. Powiedziałem sobie, że jeśli nie uda mi się jej znowu ukończyć przez buga to zglitchuję najtrudniejsze trofeum w całej grze polegające na duplikowaniu w nieskończoność kul przodków. Są one najbardziej wartościowymi przedmiotami w całej grze, odblokowującymi kilka ciekawych rzeczy.

Naughty Dog nie ułatwiło graczom ich zdobywania projektując ten tytuł. Pierwszy Jak miał dokładnie 101 takich kul, ale zawsze mogliśmy podejrzeć ilu z nich nam brakuje w konkretnym regionie gry. Przy Jaku II możemy o tym zapomnieć. Naszą jedyną wskazówką jest to, że do odblokowania trybu bohatera w grze wymagane jest 200 kul. Przez wiele lat myślałem, że jest to ich maksymalna liczba. Nie jest to jednak prawda. Wszystkich kul jest bowiem aż 286. Z poradnika dowiedziałem się jak zdobyć 94 kule rozsiane po wszystkich planszach w grze, ale to są te najłatwiejsze kule do zdobycia. Wystarczy przejrzeć dobry poradnik albo obejrzeć filmik pokazujący ich dokładna lokalizację w danej planszy i po kłopocie. Problem zaczyna się gdy chcemy zdobyć blisko dwieście pozostałych, gdyż Jak II jest niezwykle trudną grą do zmasterowania. Wymaga on od gracza niezwykłej cierpliwości przy zabawie na desce, podczas wyścigów i misji pobocznych polegających na dotarciu do konkretnej kuli na czas. Jest jeszcze strzelnica, która doprowadziła niejednego gracza do wściekłości.

Tak moi drodzy. Jak II powstał w czasach, gdy jego autorzy wymagali od graczy umiejętności nie mniejszych niż Hidetaka Miyazaki, projektując kolejne gry dla From Software.

Punkty kontrolne w Jaku II są niezwykle rzadkie i czasem musimy wykonać konkretną misję w grze bezbłędnie, żeby popchnąć scenariusz gry do przodu. Sama fabuła kontynuuje wydarzenia z pierwszej części. Główni bohaterowie Jak & Daxter przenoszą się w czasie i muszą się zmagać z nową, nieprzyjazną rzeczywistością. Jak zostaje schwytany przez wojsko Barona Praxisa, następnie poddany torturom, które zamieniają go w prawdziwą maszynę do zabijania a gdy tylko udaje mu się zwiać z więzienia musi jeszcze walczyć z armią metalogłowych potworów zagrażających wszystkim w okolicy. Fabuła daje radę. Ma nawet kilka twistów, jednak najlepsze jest to, że Jak w końcu się odzywa czego nigdy nie robił w pierwowzorze. Jest zawsze wkurzony i grozi śmiercią swoim wrogom a więc ma zupełnie inny charakter od małego Daxtera, który jest wiecznie niewyżyty seksualnie, sypie seksistowskimi żartami, gdy tylko zobaczy jakąś gorącą lalunię a swojemu szefowi potrafi powiedzieć, że jedzie mu z pyska. Nie ma, że boli, Daxter jest tak bezczelny, tchórzliwy i przezabawny, że nie sposób go nie lubić. Dostał nawet swoją własną grę na PSP. Dla mnie osobiście jest to najlepsza postać wykreowana przez studio stanowiące od zawsze wizytówkę japońskich konsol. Wcale się nie dziwię, że jego twórcy wolą robić dzisiaj gry promowane lesbisjkimi pocałunkami i brutalnymi mordami, bo wszelkie środowiska lewicowe czułyby się obrażone jego postawą. On się nie ceregieli i jak mu jakaś przebrzydła papuga pyskuje coś pod nosem, to nie próbuje zrozumieć jej linii rozumowania, tylko się na nią rzuca i próbuje wyrwać jej wszystkie pióra. To prawdziwe zwierzę. Gdybym chciał poprawności politycznej i nijakich protagonistów, od których zbiera na wymioty, to odpaliłbym coś od dzisiejszego BioWare’u lub Ubisoftu. Daxter do tej kategorii bohaterów nigdy na szczęście nie należał.  

Jak II to naprawdę ciekawa gra. Wielu fanów Crasha i pierwszej części Jaka & Daxtera ma z nią problem, gdyż odbiega sporo od swoich platformowych korzeni. Całkowicie rozumiem ich argumenty, gdyż kontynuacja przygód bohaterów, których autorzy sporo czerpali z Banjo-Kazooie przypomina raczej kreskówkowe GTA z ogromną ilością strzelania i z dodatkiem elementów platformowych. Gdy Jak chwyta deskę możemy przez chwilę poczuć się niczym Tony Hawk a gdy zasiadamy za sterami maszyny wyścigowej, to gnamy tak szybko jakbyśmy przenieśli się na chwilę do uniwersum Wipeouta. Pojazdy niby się trochę różnią, ale ktokolwiek grał kiedyś w produkcję nieodżałowanego Psygnosis/Studio Liverpool wie, że te futureracery wymagały niezwykłej precyzji. Samo ukończenie trzech wyścigów w trybie fabularnym nie powinno nas zatrzymać zbyt długo, ale przy próbie zdobycia chociażby jednego złota w wyścigu stracimy sporo włosów z głowy. Możemy przelecieć cały wyścig idealnie, używając wszystkich skrótów a wystarczy, że ominiemy jedno przyśpieszenie i nie mamy żadnych szans na osiągnięcie naszego celu.

Platformowa czystość gatunkowa serii Jak & Daxter  to nie jest coś, czego będę ślepo bronił do ostatniej kropli krwi. Ubolewam nad tym, że w Jaku II zepchnięto na drugi plan założenia rozgrywki z pierwszej części, ale grając w tą trylogię przynajmniej nie mam wrażenia, że gdzieś już to wszystko widziałem.

Wyżyłowany stopień trudności tej mieszaniny gatunkowej najczystszej próby każe mi umieścić Jaka II wśród najtrudniejszych gier wyprodukowanych przez Naughty Dog. Remaster z PS3 praktycznie niczym nie różni się od oryginału, poza tym, że ma tekstury w hd i w rzadkich przypadkach zdarza mu się zgubić gdzieś muzykę. W dalszym jednak ciągu jest to pozycja, która przetestuje umiejętności gracza, jeśli zamierza on wykonać w niej wszystkie misje poboczne i wyzwania.

Szkoda, że Naughty Dog zapomniał o tej kapitalnej serii gier a Sony ogranicza się jedynie do wypuszczania jej remasterów na kolejnych wydawanych przez siebie sprzętach.

squaresofter
22 czerwca 2019 - 16:39