Głosy z odległej gwiazdy - Makoto Shinkai Mizu Sahara. - Froszti - 20 lipca 2019

Głosy z odległej gwiazdy - Makoto Shinkai, Mizu Sahara.

Głosy z odległej gwiazdy – tytuł, który powinien być dość dobrze kojarzony przez miłośników japońskiej popkultury, za sprawą nieźle ocenianego anime w reżyserii Makoto Shinkai. Produkcja pojawiła się na rynku w 2002 roku i od razu znalazła spore grono fanów. Dwa lata później na rynku pojawiła się jednotomowa manga pod tym samym tytułem. Czy papierowa wersja ma szansę równać się z oryginałem? Czy jest to pozycja, którą warto się zainteresować?

Niezbyt odległa przyszłość, Ziemia wysyła pierwszą misję załogową na czerwoną planetę. Na Marsie zostają odkryte ruiny tajemniczej pozaziemskiej cywilizacji. Niedługo później dochodzi do pierwszego kontaktu z rasą obcych i wszyscy członkowie misji zostają zabici. Ziemia nie ma jednak zamiaru pozwolić się panoszyć obcej rasie w naszym układzie słonecznym. Badania ruin pozwalają na szybki skok technologiczny i budowę jednostek bojowych, które mają stać się bronią przeciwko rasie Tharsjan. Członkami załogi zostają szczegółowo wyselekcjonowani ludzie, którzy najlepiej poradzą sobie z tym zadaniem. Jedną z nich jest Mikako, gimnazjalistka, która zmuszona była porzucić wszystko, co zna i wyruszyć w kosmos. Na Ziemi pozostał Noboru chłopak, z którym się przyjaźniła i do którego czuła coś więcej niż tylko koleżeńską sympatię. Jedyną możliwością kontaktu pomiędzy wspominaną dwójką jest przesyłanie sobie telefonicznych krótkich wiadomości tekstowych, których dostarczenie zajmuje coraz więcej czasu wraz z oddalaniem się Mikako od rodzimej planety.

Głosy z odległej gwiazdy to przedstawiciel gatunku mang obyczajowych z nutką miłości i dramatu. Jeżeli ktoś liczy na wciągającą i pełną dynamizmu historię z pogranicza sci-fi, w której mechy odrywają kluczową rolę, będzie srogo zawiedziony. Pierwszym, najważniejszym i najbardziej uwypuklonym elementem mangi jest wątek miłości pomiędzy wspominanymi bohaterami. Tocząca się wojna oraz sama  podróż przez bezkres kosmosu jest tutaj sprawą drugorzędną. Jeśli nawet pojawiają się sceny, w których akcja odrobinę przyspiesza, z reguły są one pokazane z perspektywy relacji Mikako z innymi członkami załogi. Cała zaprezentowana tutaj historia jest bardzo powolna i przepełniona melancholią oraz innymi wyrazistymi ludzkimi emocjami (momentami może nazbyt przesadnie, popadając w ten sposób w odrobinę nudy).  Strach, miłość, smutek, tęsknota, rezygnacja, jest tego tutaj o wiele więcej. Każdy kolejny kadr mangi ma wywołać u czytelnika jakąś reakcję emocjonalną, pokazując bezsens i tragizm sytuacji, w której znaleźli się zarówno Mikako i Noboru, jak i cała ludzkość. Początkowa szczeniacka miłość wraz z coraz większym oddalaniem się od błękitnej planety, zaczyna przeobrażać się w naprawdę silne uczucie, które pozwala przetrwać trudne chwile i nie pozwala zapomnieć o swoje drugiej połówce. Oczywiście wątek miłośny jest tutaj odrobinę zbyt przesadzony i pokryty dość grubą warstwą różowego pudru, ale to właśnie nadaje mu swoistego uroku. Przecież każdy ma w sobie cząstkę romantyka, która  pozwala wierzyć w to, że dla prawdziwej miłości nie ma barier czasu i odległości. Wątek „miłości na odległość” dotyka tutaj nie tylko wspominaną dwójkę, ale również innych członków załogi, którzy przecież również musieli porzucić swoje dotychczasowe życie (jest to jednak potraktowane tutaj jako wzmianka, bez specjalnego zagłębiania się w temat). Bardziej wnikliwe oko czytelnika dostrzeże również delikatne poruszenie tematu postrzegania kosmicznej misji przez mieszkańców naszej planety. Większość kompletnie się tym nie interesuje, zajęta swoją własną egzystencją, po pewnym czasie kompletnie zapominając o  tych, którzy mają bronić Ziemi.

Manga zalicza się do grona tych dzieł, w których rysunki odgrywają bardzo ważną rolę. Tytuł jest bardzo oszczędny w słowie pisanym, przerzucając główny ciężar opowiedzenia historii właśnie na rysunki. Więc ten element mangi siłą rzeczy musiał prezentować się co najmniej dobrze i tak też jest. Co prawda kreska jest dość specyficzna, więc nie każdy musi się nią zachwycać, ale całość prezentuje się naprawdę wyśmienicie i przyjemnie dla oka. Jedyne, do czego można się przyczepić, jeśli chodzi o tek aspekt dzieła, to rysunki mechów, które momentami wydają się dość pokraczne (na szczęście tego typu kadrów jest naprawdę mało).

Niezbyt często się zdarza, żeby manga dorównywała filmowemu/serialowemu pierwowzorowi. Tutaj jest jednak zupełnie inaczej, specyfika historii sprawia, że o wiele lepiej odbiera się ją w postaci mangi, która sprawia, że smutek, wszechobecna pustka i melancholia jest znacznie lepiej odbierana przez odbiorcę końcowego. Głosy z odległej gwiazdy to naprawdę dobrze narysowana  manga obyczajowa, kierowana jednak tylko do określonego odbiorcy, którym jest miłośnik tego gatunku. Dla całej reszty tytuł ten będzie zbyt mało dynamiczny a momentami nawet nudny.

Radosław „Froszti” Frosztęga



Za udostępnienie mangi do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.

Froszti
20 lipca 2019 - 11:06