I znów złapałem bakcyla związanego z serią książek Mroczna Wieża Stephena Kinga. Wszystko przez film oraz pierwszy tom, który opisywałem niedawno. Bez zbędnego przedłużania zapraszam na Inny Regał #27, gdzie opowiem o drugim tomie Mrocznej Wieży pt. Powołanie Trójki — po dwóch moich osobistych czytaniach. Najpierw jako nastolatek i teraz jako dorosły mężczyzna. Choć żona, ma co to tego inne zdanie. No cóż, facet zawsze chyba „BĘDZIE” w oczach kobiety dzieckiem. Trudno.
Stephen King w maju roku 1987 wypuścił na świat drugą książkę o przygodach nieustraszonego rewolwerowca. Polska czekała na Rolanda jeszcze dłużej, by przekonać się, co się z nim stało, po dogonieniu człowieka w czerni. Drugi tom zaczyna się od pobudki Roland na plaży otoczony przez Homarokoszmary. Wielkie krabowate potwory, które atakują i pozbawiają Rolanda kilku palców. Cudem udaje mu się uciec i choć mocno zraniony, rusza w dalszą drogę. Dociera do drzwi stojących na środku plaży z napisem więzień. I pomimo śmiertelnego zatrucia jadem Homarokoszmarów, wchodzi do głowy narkomana Eddiego Deana i stara się mu pomóc, by on później mógł uratować go od powolnej śmierci. Eddie jest pierwszym powołanym do nowego ka-tet (drużyny) Rolanda. Drugą osobą jest Detta Walker oraz Odetta Holmes, która ma rozdwojoną osobowość. Dwie różniące się kobiety w ciele jednej czarnoskórej kobiety. A do tego jakby tego było mało, została wepchnięta pod metro i podcza tego wypadku odcięło jej obie nogi. Teraz jeździ na wózku inwalidzkim i jakimś kosmicznym zrządzeniem losu ma trafić do świata Rolanda, by pomóc mu w dotarciu do wieży. Roland dociera do wszystkich osób poprzez magiczne drzwi. Nie inaczej jest z trzecią osobą, ale zostało przepowiedziane, że za tymi drzwiami nasz bohater spotka śmierć. Ale jeszcze nie dla niego. Dla kogo więc? Tutaj skończę, jak zawsze, gdyby ktoś jeszcze nie czytał całej sagi i nie będę za bardzo spojlerował.
Tom 2 Mrocznej Wieży pt. Powołanie Trójki jako nastolatek połknąłem bardzo szybko, a teraz mając o wiele więcej lat, udało mi się przeczytać to jeszcze szybciej. Do tego cała książka podobała mi się, tak samo bardzo, jak za pierwszym. Choć mniej więcej wiedziałem, co się będzie działo, zaskoczony byłem, ile szczegółów zapomniałem już po tylu latach. Książka ma 455 stron i jest prawie dwa razy dłuższa od pierwszego tomu. W sumie się nie dziwnie. Podróż Rolanda dopiero teraz rozpoczęła się na poważnie, i nic już go nie zatrzyma, by osiągnąć swój cel. Czym oczywiście jest dostanie się do środka Mrocznej Wieży.
Nie wiem dlaczego, ale wielu ludziom nie podoba się to, co King zrobił z Rolandem. Twierdzą, że przesadził, dodając inne wymiary i drzwi do nich prowadzące. W sumie to pierwszy tom nie zapowiada wydarzeń na taką skalę. Do tego dopiszcie sobie jeszcze potwory i postacie z jego innych książek i macie miszmasz, który dla wielu wyda się niestrawny. Wystarczy popatrzeć na komentarze pod moim tekstem z pierwszego tomu, by zobaczyć, jak różne mamy odczucia, co do całej sagi. Mogło się to potoczyć trochę inaczej, gdyby King pisał książki po kolei i nie w takich wielkich odstępach. Ale dostajemy to, co pisarzowi siedzi w głowie. A patrząc na cały cykl, warto dodać, że każdy tom jest inny, unikalny i niepasujący do wcześniejszego.
Podsumowując. Książka Mroczną Wieża tom 2: Powołanie Trójki jest bardzo dobrą kontynuacją (według mnie) trzymająca w napięciu i wnosząc do westernowego klimatu pierwszego tomu masę wielowątkowego świata, jak i mieszankę kulturową, która dla wielu jest dziwna i niestrawna. Można bez trudu się zgubić w zawirowaniach i zwrotami akcji, a po drugim tomie dostajemy więcej pytań niż odpowiedzi. King staje na wysokości zadania, dając nam obietnice fantastycznej podróży z pewno krwistymi bohaterami i masą dziwnych przeszkód na ich drodze do wieży. Zebranie drużyny, jeszcze nigdy nie była takie trudne dla Rolanda, i tak bardzo wykańczające. Dla mnie również, ale nie ma, co dłużej czekać. Trzeba zabierać się za tom 3 Ziemie Jałowe. Polecam tego rewolwerowca.
Cykl Mrocznej Wieży:
Inne moje recenzje książek Stephena Kinga.